W 1980 r. kolejarze rozpoczęli protest głodowy, żądając realizacji Porozumień Gdańskich. W 36. rocznicę tamtych wydarzeń we wrocławskiej lokomotywowni została odprawiona Msza św. pod przewodnictwem bp. Jacka Kicińskiego.
– Władza kolejne tygodnie odwlekała zgodę na rejestrację "Solidarności", dyrekcja PKP ignorowała postulaty załogi i dlatego ponad 30 kolejarzy z całej Polski podjęło głodówkę – opowiadał jeden z uczestników październikowych wydarzeń 1980 roku.
Wielka polityka zagościła we wrocławskiej lokomotywowni na Brochowie 21 października 1980 roku, kiedy kolejarze z różnych regionów podjęli wspólną decyzję o rozpoczęciu protestu głodowego. Z 34-osobowej grupy aż 8 pracowników kolei pochodziło z Dolnego Śląska. Z posługą duszpasterską pospieszył do nich ks. Stanisław Orzechowski. Ich rzecznikami zostali prof. Mieczysław Zlat i dr Antoni Lenkiewicz.
Na pamiątkę 144-godzinnej głodówki odbyły się uroczystości z udziałem przedstawicieli władz państwowych, samorządowych, NSZZ "Solidarność" i innych organizacji pracowniczych. O wadze wydarzenia pamiętał prezydent Andrzej Duda, który napisał specjalny list do uczestników uroczystości. Przy pomniku św. Katarzyny Aleksandryjskiej, patronki pracowników kolei – przy którym stanęło 30 pocztów sztandarowych – złożono wiązanki i kwiaty.
Następnie w budynku lokomotywowni, na ołtarzu zbudowanym na wagonie kolejowym, bp Kiciński odprawił koncelebrowaną Mszę św. W kazaniu mówił o desperacji, jaką musieli czuć pracownicy jesienią 1980 roku, przystępując do tak drastycznego protestu. Podkreślił, że z tej historii powinniśmy wyprowadzać wnioski na teraźniejszość i przyszłość. Biskup szczególnie dziękował uczestnikom tamtych wydarzeń za krzyż, który – wpisany w kontury Polski – od tylu lat trwa na ścianie tej lokomotywowni.
Jak poinformował duszpasterz kolejarzy ks. Jan Kleszcz, wydano zgodę, by po remoncie hali Dworca Głównego PKP we Wrocławiu powróciła tam kaplica dla pracowników i podróżnych. Ofiary zebrane podczas Eucharystii zostały przeznaczone na to dzieło.