Zastępca redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego" Bogumił Łoziński był gościem wspólnoty "Dom Boży" działającej przy parafii braci kapucynów pw. św. Augustyna. Mówił zebranym o sposobie obecności katolików w życiu społecznym i politycznym.
- Nasza wiara nie ogranicza się tylko do relacji do Pana Boga, ale idzie dalej - mówił na wstępie Bogumił Łoziński. Podkreślił, że zadaniem jest wychodzenie na zewnątrz z Dobrą Nowiną i ewangelizowanie innych. - Nasza wiara wyraża się również w obecności w życiu społecznym i politycznym. Ta obecność powinna być inna niż przeciętnego człowieka, który nie jest katolikiem.
Nawiązał do aktualnej sytuacji i trwających w świecie, w tym w Polsce, sporów cywilizacyjnych dotyczących kwestii moralnych. Zaznaczył, iż jest kilka sfer, które można wyróżnić. Wymienił tu kwestię życia obejmującą aborcję, eutanazję, in vitro, eugenikę, ale również kwestię koncepcji małżeństwa i rodziny, wychowania dzieci, a także kwestia wolności. - Nasi oponenci chcą nam odebrać głos i wolność do bycia z naszymi wartościami w przestrzeni publicznej. Stąd warto się zastanowić jak się odnosić do tych wszystkich ludzi i idei, których spotykamy i z którymi się nie zgadzamy - dodał. To dlatego spotkanie zostało zatytułowane: "Jak pokochać wroga?".
- Rodzi się pytanie jak mamy reagować na to, co się wokół nas dzieje. Można się zamykać, żyjąc w pewnym getcie katolickim, spotykając ludzi, którzy żyją tak jak my. To jest postawa tak naprawdę niekatolicka. Kościół jest powszechny i my, ze względu na wezwanie do misyjności, mamy obowiązek nieść innym w świecie Pana Jezusa, ale z naszą wiarą łączy się też pewna określona postawa moralna, która przekłada się m. in. na prawo i politykę - tłumaczył.
Drugą postawą jest ostra konfrontacja, gdy staramy się drugiego człowieka ośmieszyć, zniszczyć, poniżyć. Podkreślił, że to też do niczego nie prowadzi. Ten człowiek po takim spotkaniu utwierdza się w swoim przekonaniu, a katolicyzm to dno, w którym nie ma w ogóle miłości.
- Naszym celem powinna być próba nawiązania z takim człowiekiem relacji, tak, by po tym spotkaniu przynajmniej nie wyszedł gorszy, a najlepiej, by wyszedł lepszy, tzn. żeby chociaż się zastanowił, poczuł, że rozmawia z nim ktoś kto go nie odrzuca, nie potępia, ale w jakiś sposób próbuje go zrozumieć, a potem przekazać pewne wartości, które być może w nim zakiełkują - kontynuował. Podkreślił, że to jest właśnie postawa ewangeliczna.
B. Łoziński przytoczył wyniki badań amerykańskiego psychologa Jonathana Heila, który badał m.in. czym się różnią poglądy lewicowe od prawicowych i czy można znaleźć elementy wspólne. Wyróżnił sześć fundamentów moralnych, które wyznaczają nasze działania. Trzy z tych fundamentów przypisał zarówno lewicy jak i prawicy, a kolejne trzy tylko prawicy. Te wspólne to: troska, sprawiedliwość i wolność. - To są te trzy płaszczyzny. na których wchodząc w relacje z człowiekiem inaczej myślącym można przynajmniej rozpocząć z nim rozmowę - przytaczał. Natomiast wartości typowe dla prawicy to: lojalność, autorytet, świętość.
- Heil konkluduje, że nie powinniśmy się zgadzać, by deptać nasze wartości. Niezależnie od tego czy Pan Bóg istnieje, czy nie, istnieje poczucie w ludziach, że pewne czyny są szlachetne, czyste, wzniosłe, podczas gdy inne są nikczemne i podłe. Powinniśmy bardzo twardo stać w obronie tych świętości - tłumaczył.
Prelegent ostrzegał również, że w czasie dyskusji z człowiekiem, który inaczej myśli istnieje pewne niebezpieczeństwo dotyczący tego, iż może nas przekonać do swoich racji. Ważne jest więc, by mieć jasno określone wartości moralne, którymi kierujemy się w życiu. - W Polsce istnieje dodatkowe nie bezpieczeństwo, że w imię dialogu i szacunku dla inności zaczyna się zajmować jego stanowisko.
- To jest też tak, że nie każdy z nas ma wystarczająco siły, wiedzy i nie jest na odpowiednim poziomie rozwoju duchowego, by spierać się z drugą stroną. Czasami może to przynieść odwrotny skutek i możemy wyjść z takiej konfrontacji poranieni. Zawsze najlepszą metodą. którą możemy zastosować jest modlitwa. Ona ma olbrzymią moc. Módlmy się o to, by Pan Bóg otoczył tę osobę miłością i doprowadził do spotkania z Nim. (...) Wtedy moc przemieniania drugiego człowieka przez Pana Boga będzie płynąć przez nas - mówił na zakończenie, podkreślając, iż punktem wyjścia jest wiara i nasza relacja z Panem Bogiem, a dopiero z niej wynika nasza postawa wobec drugiego człowieka.
Posłuchaj całej prelekcji Bogumiła Łozińskiego:
Posłuchaj pytań od uczestników spotkania i odpowiedzi: