O wadze postrzegania świata i Pana Boga zmysłami, skomplikowanym wnętrzu człowieka i czystości, która jest jak... dieta, opowiadał w duszpasterstwie akademickim Most o. Ksawery Knotz.
Znany duszpasterz małżeństw i autor książek o stosunkach damsko-męskich zwrócił zebranym uwagę na ważną rolę zmysłów w odkrywaniu Boga i w budowaniu relacji międzyludzkich.
- Nasz wewnętrzny świat jest bardzo skomplikowany, dużo tam nieporządku związanego z uczuciami, pragnieniami, impulsami. Macie przykład faryzeuszów, którzy na pozór dobrze się zachowywali pod względem prawa, ale nie mieli uczuć Jezusa i nie potrafili kochać tak, jak Jezus. Ich serce było inne niż serce Jezusowe - rozpoczął swoją prelekcję o. Ksawery.
Podkreślił, że moralność to nie tylko nasze zachowanie zewnętrzne, lecz także nasz wewnętrzny stan, nasze uczucia, impulsy wypływające z serca. Czy tak odbieramy świat, jak odbierał go Jezus Chrystus? Tego nie można zrobić bez łaski od Ducha Świętego.
Współcześnie zwracamy uwagę na rozum. Kładziemy nacisk na silną wolę, pewną dyscyplinę w życiu, a pomijamy notorycznie pracę nad uczuciami, które są niezwykle potrzebne. Także kwestia zmysłów to dla nas obcy temat.
- Człowiek bez zmysłów to nie człowiek. Bóg nas stworzył z naszą zmysłowością i trzeba się jej przyglądać. Bez zmysłów nie ma relacji, dlatego doceniajmy je. Jeżeli ich nie zrozumiemy, ograniczamy nasze człowieczeństwo - stwierdził kapucyn.
Zauważył, że dzisiaj zmysły są znieczulone, a w konsekwencji bardzo często nie służą temu, do czego zostały powołane. Nie potrafimy za ich pomocą dobrze zinterpretować rzeczywistości.
- Obserwujemy np. kataklizmy, patrzymy na ludzkie cierpienie, ale otrzymujemy codziennie tak wielką dawkę różnych informacji, że tego nie potrafimy tego przetworzyć odpowiednio. Dopiero, gdybyśmy byli na miejscu, dzięki zmysłom przeżylibyśmy naprawdę mocno tragedię drugiego człowieka - tłumaczył zaproszony gość.
O. Ksawery określił ten stan jako bulimia zmysłów, czyli odbieramy olbrzymie ilości danych, ale ta ilość nie pozwala wyłonić się celowi. Nie umiemy wejść w kontakt z rzeczywistością. Coraz to nowsze wrażenia zajmują nasze serce i nie przetwarzamy ich we właściwy sposób. Nie wyłapujemy, co jest naprawdę dobre i piękne.
- Mogę mieć wrażliwość, która mnie prowadzi do Pana Boga, a mogę odbierać cały świat, ale nie trafię do Pana Boga. Dlatego modlić się nie oznacza tylko przeżywania w duszy, w skupieniu. To także odbieranie Stwórcy zmysłami. Mam świadomość, że Bóg na mnie patrzy - uwrażliwiał zakonnik.
Uzasadniał swoje zdanie między innymi nabożeństwem wystawienia Najświętszego Sakramentu, które jest tak człowiekowi potrzebne.
- Przecież Pan Jezus mógłby zostać w tabernakulum. Ale widzę, że stoi przede mną, tym samym jest dla nas bliższy. Żeby być otwartym na Pana Boga, trzeba mieć zmysły. Nie wystarczy tylko otwarte serce - kontynuował o. Knotz.
Jego zdaniem, jeżeli potrafimy nawiązać relację z Panem Bogiem i rozpoznajemy, jak działa w naszym życiu, jesteśmy wówczas ludźmi duchowymi. Ale to nie wszystko, bo chodzi także o troskę o dobro drugiego człowieka.
- Gdy widzę tylko materię, nie potrafię dotrzeć w tej materii ducha, jestem wtedy samotny i zamknięty na innych ludzi. Egoista cały czas skoncentrowany na sobie, który wchodzi w relacje instrumentalne. Kiedy kogoś potrzebuje, jest dla niego miły, zabiega o kontakt, a normalnie by go nie zauważył - wyjaśniał kapucyn.
Bóg pojmowany tylko rozumem, to Bóg zimny, a pojmowany przez zmysły jest Bogiem bliskim, z uczuciami, bardziej ludzkim.
- Nie umiemy go pojąć i do końca ogarnąć, ale dał nam możliwość zrozumienia Jego przesłania przez osobę Jezusa Chrystusa, którego ludzie odbierali przez zmysły, wykorzystali je na spotkanie z Mesjaszem - mówił do studentów o. Knotz.
Uwrażliwiał przy tym, że zmysły mogą być także wypaczone, np. o zetknięciu z pornografią, która zakrzywia człowiekowi prawdziwy obraz miłości i relacji damsko-męskich.
- Tego typu produkt wchodzi w nasze zmysły i je deformuje, dlatego dbajcie o estetykę swojego wnętrza. Dobierajcie odpowiednie elementy kultury, które nas budują, kształtują odpowiednio nasze poczucie estetyki i naszą moralność. Wybierajcie prawdziwe piękno. Zapewniam, że warto go szukać - oświadczył prelegent.
Dodał, że nie wszystko, co jest ciekawe, musi być wartościowe, zatem warto wykształcić w sobie zmysł duchowy, który poczuje, że konkretna książka, muzyka czy inny produkt kulturowy przybliża do Pana Boga.
Studenci pytali zaproszonego gościa o receptę na czystość przedmałżeńską, z której współczesny świat kpi. Zakonnik porównał ją do… diety. Cała sztuka odpowiedniego jedzenia polega na regularności i właściwych odstępach. 5 posiłków maksymalnie co 3,5 godziny bez podjadania.
- Regularność i przestrzenie czasowe są tutaj bardzo ważne. Chcecie zachować czystość? Nie pozwalajcie sobie na pewne zachowania. Są konkretne zasady, których, jak podczas diety, należy przestrzegać. Trzeba mieć odpowiednie poczucie smaku, w jednym i drugim przypadku - skwitował o. Knotz.
Dieta nie kosztuje człowieka bardzo dużo, bo nie chodzi o to, że nie wolno mu w ogóle jeść, tak jak nie wolno w ogóle kochać drugiej osoby. Wolno, ale nie z nastawieniem jedynie na przyjemność. Z jedzeniem bywa podobnie.
- Czystość buduje miłość i uczy okazywania czułości. Serce człowieka się wówczas zmienia. Nie chodzi mu o dogodzenie sobie, ale o dobro drugiej osoby - nauczał kapucyn.