Taką tezę postawił podczas Forum Młodych o. Maciej Zięba. Dominikanin tłumaczył, dlaczego chrześcijanin nie powinien uciekać od kultury, a musi być jej częścią.
Tegoroczne, 32. Ogólnopolskie Forum Młodych odbywa się pod hasłem: "Zabawić czy zbawić? Człowiek na ścieżkach kultury i wiary". Rozpoczęło się od uroczystej Mszy św. sprawowanej w katedrze przez bp. Andrzeja Siemieniewskiego.
Następnie zebrani przeszli do auli PWT, gdzie oficjalnego otwarcia dwudniowego wydarzenia dokonał rektor Papieskiego wydziału Teologicznego, ks. prof. Włodzimierz Wołyniec. - Życie akademickie nie składa się tylko ze słuchania wykładów, a potem zdawania egzaminów, ale również z różnych dysput, rozmów, spotkań studentów. Forum Młodych zostało pomyślane od początku właśnie jako spotkanie między studentami. Wykładowcy, profesorowie są tu jedynie pomocą do dyskusji akademickich, bo forum tworzycie wy - zwrócił się do zebranej młodzieży ks. prof. Wołyniec.
Pierwszy głos w dyskusji należał do o. Maciej Zięby OP, który w swojej prelekcji odpowiedział na pytanie: „Czy kultura jest do zbawienia koniecznie potrzebna?”. Dominikanin zwrócił uwagę na początku, że definicja kultury jest niejednoznaczna. To pojęcie bardzo płynne, wielorakie. Władysław Tatarkiewicz, wybitny historyk filozofii, zgromadził aż 164 definicje słowa „kultura”. - Nie da się uciec od kultury. Jesteśmy w jej świecie zanurzeni. Nie ma istot czysto naturalnych, ale jesteśmy stworzeniem, które uczłowiecza się w jakiejś kulturze, przesiąkamy nią - mówił o. Maciej Zięba.
Teolog stwierdził, że w kulturze jest wszystko wyrażane. Również Chrystusa czytamy w sposób kulturowy, ale On sam jest czymś więcej niż kulturą. Jest ponad nią. O. Maciej wyróżnił w tym aspekcie dwie postawy społeczne, mówiące o chrześcijaństwie wobec kultury współczesnej. - Pierwsza: otrzymujemy coś od Chrystusa i musimy w sposób nienaruszony się tego trzymać. Grozi nam wówczas sztywność faryzejska. Pilnujemy każdego szczegółu, kulturę uważamy za zło, które rozmiękcza i psuje Ewangelię. Druga postawa wydaje się odwrotna i polega na dopasowaniu się. Świat ewoluuje, operuje innym językiem kulturowym i Kościół, by się go nauczyć, musi chłonąć i przetwarzać rzeczywistość. Z obu stron czyhają na nas pułapki - podsumował o. Maciej Zięba.
Dodał, że rzeczywistość jest bardziej złożona i nie zawiera prostych przepisów. Należy zatem szukać złotego środka. Elementy dobre powinniśmy pomnażać, natomiast złe minimalizować. - Dlaczego musimy poważniej pomyśleć o kulturze? Ponieważ ona pomaga nam zrozumieć, w co wierzymy. Jako chrześcijanie zostaliśmy zobowiązani do głoszenia Ewangelii, mówiąc np. językiem mediów społecznościowych, który jest skuteczny w określonej grupie odbiorców. To nie jedyna metoda, ale nie da się jej uniknąć - wyjaśniał dominikanin.
Żeby być znakiem dla innych, trzeba mówić kodem, który druga strona zrozumie. A synteza kultury i wiary jest zmaganiem się nie tylko kultury, lecz także wiary. - Kultura jest do zbawienia potrzebna - oświadczył o. Maciej. Uwrażliwiał, że niesłychanie ważne wobec takiej tezy okazuje się tworzenie kultury chrześcijańskiej. Mamy pójść na uniwersytety, w media i tam głosić Ewangelię, żeby dotrzeć do różnych ludzi.
- Jeżeli sami nie stworzymy dobrej kultury, to jaką otrzymamy alternatywę? Opanuje nas kultura zła, która nie dba o dobro człowieka, a na piedestale stawia przyjemność samą w sobie. I taka kultura staje się niebezpieczna dla nas - analizował teolog.
W bezbożnej cywilizacji będzie bowiem znaczniej trudniej żyć i praktykować pojedynczemu wiernemu. W każdym pokoleniu więc starajmy się odnawiać opis chrześcijański świata na każdej płaszczyźnie, w pracy, w rodzinie.
- Sekularyzacja zaczyna się w naszym podejściu, w którym nie chcemy być wszędzie chrześcijaninem. Kiedy jest kibicem, ojcem, podatnikiem, zawsze mam świadczyć - mówił dominikanin.
Przywołał przy tym postać św. Benedykta, ojca Europy, który zrewolucjonizował naszą cywilizację. Jego celem było odrodzenie Europy poprzez dewizę: „Ora et labora”. - Pamiętajmy, że Europę stworzyło chrześcijaństwo i kto myśli inaczej, jest po prostu nieukiem. Od oświecenia kultura chciała się wyzwolić poprzez łamanie tabu, kopanie, szczypanie i wyśmiewanie sacrum. Dzisiaj się zapętliła. Jednak odnoszę nieodparte wrażenie, że współcześne chrześcijaństwo ma jednak zbyt mały wpływ na kulturę w Polsce i Europie - skwitował zakonnik.