Echo Światowych Dni Młodzieży wybrzmiewa szybciej, niż się możemy spodziewać. Niewiele ponad 3 miesiące po Dniach w Diecezjach oławianie odwiedzili swoich przyjaciół z Rumunii.
Pod koniec lipca 70 młodych pielgrzymów z księżmi i biskupem z rumuńskiego miasta Kluż-Napoka spędziło w Oławie Dni w Diecezjach ŚDM.
- Zaprzyjaźniliśmy się z nimi, otrzymaliśmy od nich zaproszenie i, rzeczywiście, mieliśmy taki plan, by kiedyś tam się wybrać. To „kiedyś” nadeszło jak widać bardzo szybko - mówi Tomasz Żmuda z parafii NMP Królowej w Oławie.
Dobrą okazją stał się międzynarodowy mecz piłki nożnej Polska-Rumunia w Bukareszcie.
- Powstał pomysł, by połączyć jedno z drugim, jednak nie udało się zdobyć biletów na mecz, wiec zawitaliśmy na sportowe emocje do naszych przyjaciół z ŚDM. Obejrzeliśmy piłkarskie starcie wspólnie w świetlicy w miasteczku Kluż-Napoka - opowiada T. Żmuda.
Wyjazd obejmował cały weekend. W polskiej grupie znalazł się ks. Piotr Rozpędowski, który już na początku autokarowej podróży na południe podkreślił, że celem pielgrzymki jest zobaczenie się z przyjaciółmi.
- Nie jest to pielgrzymka do sanktuariów, do szczególnych miejsc kultu, jak to zazwyczaj bywa, ale do przyjaciół, bo w nich też możemy zobaczyć Boga, odnaleźć Chrystusa - mówił w autobusie wikariusz z parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Oławie.
Do Klużu spośród 51 osób wybrało się także pięć rodzin, które przyjmowały rumuńskich gości na wakacjach. Od tamtej pory te relacje są żywo pielęgnowane przez telefon, e-maila, czy media społecznościowe. Grupę tworzyli także młodzi wolontariusze z Oławy ze wspólnoty oazowej, którzy pomagali przy przyjęciu pielgrzymów z zagranicy w czasie Dni w Diecezjach.
- Wspominaliśmy oczywiście ich wizytę w Polsce. Zaprosiliśmy ich ponownie do nas. Wstępne ustalenia obejmują przyszłe wakacje. Może pójdą z nami na Pieszą Pielgrzymkę Wrocławską na Jasną Górę? - zastanawia się Tomasz Żmuda.
W każdym razie ta przyjaźń z pewnością będzie pielęgnowana. Oławianie zwracają uwagę, że nie pojechali tam na wycieczkę, ale była to prawdziwa pielgrzymka.
- Przyjęli nas w swoich domach, mieliśmy zakwaterowania u rodzin, jakby w rewanżu za ŚDM, w dowód wdzięczności. Nie pozwolili na to, żebyśmy mieszkali w hotelach. Dalej - zatroszczyli o się wikt i opierunek oraz zorganizowali nam czas w 100 procentach - opisuje T. Żmuda.
Ks. Piotr natomiast zwraca uwagę na różnicę kulturową. Kościół katolicki w Klużu to tylko kilka procent mieszkańców. Zdecydowaną większość tworzą prawosławni wierni, zaś Polaków przyjęli grekokatolicy.
- Uczestniczyliśmy w uroczystym zamknięciu Bramy Miłosierdzia w katedrze greckokatolickiej. Przeżyliśmy bardzo cenne doświadczenie jedności Kościoła, a jednocześnie Jego pięknej i bogatej różnorodności - oświadcza kapłan. Młodzieży szczególnie podobała się rozbudowana i pełna symboli liturgia.
Pobyt oławskich pielgrzymów złamał wszystkie stereotypy o Rumunii.
- Stopa życiowa jest na takim samym poziomie jak w Polsce, mimo że w naszym języku Rumunia oznacza biedę. Można też postawić śmiało znak równości między polską a rumuńską gościnnością - dzieli się wrażeniami ks. Piotr.
Przyznaje także, że nie było żadnej bariery językowej, ponieważ nauka języków obcych jest tam na porządku dziennym, a angielskim Rumuni posługują się biegle.
- Podczas wieczoru integracyjnego nauczyliśmy ich poloneza, a oni nas swojego tradycyjnego tańca. Wspominaliśmy ich pobyt u nas w ramach Dni w Diecezjach. Stwierdzili, że wielkie wrażenie zrobił na nich Wrocław oraz wszystkie zaplanowane wtedy wydarzenia - mówi kapłan.