Na pytanie "Dlaczego tak szybko straciliśmy naszą chrześcijańską tożsamość?" Hiszpan Pablo Pérez-López podczas Kongresu Społecznego ESK znalazł kilka odpowiedzi pasujących także do polskiej rzeczywistości.
Panel rozpoczynający się o godzinie 17 poprowadził Krystian Kratiuk. Jako pierwszy głos zabrał profesor historii współczesnej Pablo Pérez-López z hiszpańskiego Uniwersytetu Nawarry
- Pierwszy powód sekularyzacji w moim kraju to sojusz reżimu gen. Franca z Kościołem. Drugim jest otwarcie Hiszpanii na świat zewnętrzny, który rozpoczął się w latach 60. Zmiana stylu życia wywołana została wzrostem dochodów. Trzeci powód dotyczy świata kreowanego przez media, odbiegającego od chrześcijańskiej wizji - tłumaczył Pablo Pérez-López.
Utrata wpływu religii wśród społeczeństwa hiszpańskiego rozpoczęła się przed końcem reżimu frankowskiego. Ale ważna jest także transformacja w sercu samego Kościoła katolickiego w Hiszpanii, czyli wśród kleru.
- Głównym wydarzeniem, które spowodowało zmianę nastawienia wśród katolików hiszpańskich, był odbiór Soboru Watykańskiego II, rozumianego jako otwarcie się na świat, kompromis ze zwyczajami światowymi - mówił gość z Półwyspu Iberyjskiego
Wiele osób odeszło od Kościoła i straciło swoją wiarę. Całe pokolenie niezadowolonych zaczęło wstępować do lewicy społecznej, której podejście do chrześcijaństwa było bardzo negatywne.
W 1968 roku wyświęcono w Hiszpanii 580 kapłanów, a już 7 lat później tylko 244. W 13 diecezjach nie wyświęcono wtedy żadnych księży.
- Równolegle odbywała się fala sekularyzacji kapłanów, co roku dotyczyła ona ok. 500 księży. W międzyczasie seminaria pustoszały. Nastąpił silny kryzys powołań. W 1964 roku do seminarium wstąpiło ok. 8 tys. mężczyzn, 9 lat później już tylko 1500 - podawał twarde dane prof. Pérez-López.
Wielu sekularyzowanych księży zaczęło pracować w szkołach i angażować się w politykę, będąc wrogo nastawionymi do Kościoła. W państwie rozpoczęła się debata, jaką formę powinien przybrać Kościół?
Hiszpan zwrócił uwagę, że dużą rolę odegrał brak zdecydowanej reakcji duchowieństwa na dostępność środków antykoncepcyjnych, co przyczyniło się do zmiany w mentalności. Zrównano kwestię posiadania mniejszej liczby dzieci z większym bogactwem.
- Społeczeństwo szybko zdystansowało się do chrześcijańskiej idei życia. Rozprzestrzenił się hedonistyczny pogląd na seksualność. Rewolucja seksualna stała się motorem napędowym rewolucji ideologicznej. Nauka katolicka uważana była za błędną, za nurt, który trzeba pominąć - opisywał Hiszpanię po latach 60. prof. Pérez-López.
Dodał przy tym, że zmniejszył się wskaźnik małżeństwa, wzrosła liczba dzieci urodzonych poza małżeństwem, co doprowadziło do jego trywializacji. Dalej, nadszedł kryzys edukacji katolickiej. Szkoły oferowały mniejszą ilość nauczania religijnego, znajdując się pod wpływem trendów współczesnych.
- Media po dyktaturze gen. Franca zaczęły się cieszyć większą swobodą, co przełożyło się na wzrost degradacji moralnej. Kino i muzyka przejęły tendencje ze Stanów Zjednoczonych, gdzie frywolność była oznaką rebelii, a rozwód to coś normalnego, a nawet zabawnego - analizował hiszpański gość.
Kręgi inteligenckie zaczęły odżegnywać się od chrześcijaństwa, bo od połowy lat 50. uniwersytety stały się miejscem edukacji, które były bardzo dalekie od kryteriów chrześcijańskich. Laiccy intelektualiści kontynuowali swą ofensywę, mając za sobą większą część mediów.