Zwiastun Bożego Narodzenia

Św. Brat Albert stał się zwiastunem Bożego Narodzenia w życiu ludzi ubogich. Przypomnijmy jego słowa: Być dobrym, jak chleb. I postawmy sobie pytanie: czy my pomagamy rodzić się Jezusowi w sercu drugiego człowieka? - pytał o. bp Jacek Kiciński w Mirkowie.

W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia w parafii pw. św. Brata Alberta w Mirkowie obchodzono uroczyście 100-lecie śmierci patrona tej wspólnoty parafialnej.

- Chciałoby się powiedzieć - piękne są te Święta Bożego Narodzenia. Zawsze towarzyszy nam wspaniała atmosfera, śpiew kolęd, piękny wystrój świątyni, goście, rodzina. To wszystko pokazuje nam, że święta są świętami Bożej miłości i naszej wiary - rozpoczął homilię o. bp Jacek Kiciński.

Podkreślił, że uroczystość Bożego Narodzenia ma szczególne znaczenie dla naszego życia osobistego i całego Kościoła. W obecnym roku Boże Narodzenie przeżywamy bowiem w czasie ważnych wydarzeń w naszej ojczyźnie. Zakończył się Jubileuszowy Rok Miłosierdzia Bożego, obchodziliśmy 1050 lat chrztu naszej ojczyzny, w naszej archidiecezji rozpoczął się Rok Jadwiżański, a w Kościele polskim Rok św. Brata Alberta.

- Chciałbym się zatrzymać przy 3 słowach, które oddają atmosferę uroczystości: proroctwo, Boże Narodzenie i świętość. Proroctwo dlatego, że Jezus Chrystus był zapowiadany  i oczekiwany przez wiele lat. Człowiek, gdy popełnił grzech, musiał opuścić raj, a jego życie stało się udręką. Był pogrążony w cierpieniu. I oto przychodzi moment, gdy Bóg lituje się nad człowiekiem - stwierdził o. bp Jacek.

Zacytował fragment z Księgi proroka Izajasza: Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Rozradowali się przed Tobą, jak się radują we żniwa, jak się weselą przy podziale łupu.[...] Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. 

- Te słowa pokazują nam, że Boże Narodzenie stało się faktem. Słowo stało się ciałem. Jak pięknie Bóg wkracza w historię człowieka ponad 2000 lat temu. Przychodzi w sposób bardzo delikatny, niepozorny. Bóg posługuje się codziennymi wydarzeniami. Pierwszym domem dla Świętej Rodziny staje się Grota Betlejemska. Jezus przychodzi na świat w wielkim ubóstwie i wielkiej pokorze - tłumaczył biskup w homilii.

Zaznaczył, że przez przyjście Mesjasza w wielkiej prostocie wielu nie uwierzyło. Czekali na kogoś cudownego, na spektakularne głośne Boże Narodzenie. A Bóg przychodzi w prostocie, w postaci małego dziecka.

- Boża miłość może się rodzić w każdym miejscu, czy to szopa, grota, czy ubóstwo i bieda, Bóg i tak przychodzi do człowieka. Jeśli człowiek współpracuje z łaską Bożą, wtedy ma miejsce Boże Narodzenie - konstatował ojciec biskup.

Przypomniał, że tam, gdzie jest miłość, szacunek, dobroć i otwarte serce, tam jest Boże Narodzenie. Bóg rodzi się wtedy, gdy człowiek spotyka się z człowiekiem.

- Nasze święta to nie tylko pamiątka, czy jednorazowe wydarzenie, bo Boże Narodzenie może dokonywać się każdego dnia, gdy pochylimy się nad tajemnicą Bożej miłości, gdy zatrzymujemy się nad sobą, parzymy sobie w oczy i z czułością traktujemy drugiego człowieka - mówił o. bp Jacek Kiciński.

Pytał przy tym: skoro Bóg przychodzi do nas z miłości, czy i my nie powinniśmy być wobec siebie pełni miłości i szacunku? Jak my, ludzie XXI wieku, przeżywamy dziś Boże Narodzenie?

- To przecież nie tylko choinka, nie tylko kolędy, ale nasze spotkanie z Bogiem i drugim człowiekiem. Dlatego w te święta wpisuje się doskonale postać patrona parafii - św. Brata Alberta. Człowiek wspaniały, obdarzony wieloma łaskami i darami przez Boga, ale zobaczcie moi drodzy, jakie było jego życie. Naznaczony cierpieniem, trudem, doświadczeniem krzyża - opisywał o. bp Jacek.

Patron parafii urodził się 20 sierpnia 1845 roku, w bardzo trudnym czasie dla naszej ojczyzny - pod zaborami. Szybko został osierocony. Miał zaledwie 8 lat, gdy stracił ojca, a mając 14 lat pożegnał swoją matkę. Po ludzku stał się sierotą.

- Ale gdy człowiek traci ziemską matkę i ziemskiego ojca, Bóg nigdy człowieka nie opuszcza. Brat Albert uczestniczy w powstaniu styczniowym, trafia do niewoli i później traci lewą kończynę. Przeżywa ludzką tragedię, bo przecież staje się kaleką. To wszystko powoduje, że człowiek zastanawia się nad swoim życiem. Zderzenie z nędzą, cierpieniem, kalectwem powoduje, że w sercu Brata Alberta staje się namacalne Boże Narodzenie. Odczytuje swoją misję, nie zatrzymuje się tylko na sobie - opowiadał biskup pomocniczy.

Kontynuował, że przy odczytywaniu woli Bożej św. Brat Albert nagle uświadamia sobie, że może służyć Bogu pomagając drugiemu człowiekowi, pochylając się nad biednymi w Krakowie. Stał się człowiekiem ulicy, zbierał tych, którzy byli na marginesie, stracili sens życia. Gromadził ich, troszczył się, zaspokajał najpilniejsze potrzeby ich życia. Za swojego patrona obrał św. Franciszka z Asyżu.

 - Pan Bóg posyła nam ludzi, którzy nam będą przypominać, gdzie jest Boże Narodzenie. I patron parafii w Mirkowie stał się zwiastunem Bożego Narodzenia w życiu ludzi ubogich. Przypomnijmy jego słowa: Być dobrym, jak chleb. I postawmy sobie pytania: czy my pomagamy rodzić się Jezusowi w sercu drugiego człowieka? Jak uczestniczymy w tym codziennym Bożym Narodzeniu? - zwrócił się do zebranych biskup.

Podkreślił, że nie chodzi o to, aby zachwycać się świętymi i tylko ich podziwiać, ale uczestniczyć w Bożym dziele zbawienia. Jesteśmy do tego posłani, by być zwiastunami Bożego Narodzenia w tym miejscu, w którym stawia nas Bóg.

- Nasz patron mówi nam: dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Boże Narodzenie może dokonywać się w każdym miejscu i w każdym czasie. Bo miłość rodzi się tam, gdzie człowiek współpracuje z Bogiem i spotyka się z drugą osobą - podsumował o. bp Jacek Kiciński.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..