Tuż po świętach Bożego Narodzenia studenci z CODA "Maciejówka" udali się na wyjazd integracyjny do Łaz położonych w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej połączony z hucznym powitaniem Nowego Roku.
Pierwszego dnia, po przyjeździe pociągiem do Rudawy uczestnicy wspólnie przez kilka godzin wędrowali do miejsca docelowego - schroniska w Łazach - tam czekał na nich pyszny i niezwykle upragniony obiad. Po wieczornej Eucharystii nadszedł czas na ognisko oraz pieczenie kiełbasek. Przy gorących płomieniach wszyscy uczestnicy mogli się zintegrować oraz lepiej poznać.
- Bardzo się cieszę, że ostatnie dni roku, mogłam spędzić z moją wspólnotą, czyli "Maciejówką". Wieczory przy ognisku, planszówkach czy w końcu oczekiwana noc sylwestrowa, pozytywnie nastroiły mnie do wejścia w Nowy Rok - wspomina Marysia.
Następnego dnia studenci wyruszyli autokarem do Krakowa. Na miejscu podzielili się na kilka grup, część wybrała się do Muzeum Lotnictwa Polskiego, inna grupa kulturalnie zwiedzała muzea, a część wyruszyła ulicami miasta wędrując m.in. przez Wawel, Bazylikę Mariacką czy Kazimierz.
- Dawno nie byłam w Krakowie, dlatego bardzo cieszyłam się na tę wycieczkę. Przez te kilka godzin w mieście mogliśmy wspólnie pospacerować, porozmawiać a później napić się pysznej kawy - mówi Patrycja. Po południu w schronisku każdy miał czas wolny, część oglądała Skoki Narciarskie, inni do późna grali w gry planszowe, a część zajęła się dekoracją sali, na której miała odbyć się zabawa sylwestrowa.
Sylwester studenci rozpoczęli wyprawą i kilku godzinnym spacerem po Parku Ojcowskim. Słoneczna pogoda sprzyjała wędrówce po Jurze Krakowsko – Częstochowskiej. Wszyscy dotlenili się i po powrocie do Łaz zaczęły się przygotowania do wieczornej zabawy. Sylwester rozpoczął się Eucharystią, na której Ks. Mirosław Maliński zachęcał do podziękowania Bogu za wszystko co nas spotkało w mijającym roku.
Sylwestrowy bal rozpoczął się już zgodnie ze staropolską (i maciejówkową) tradycją polonezem. Pyszne jedzenie oraz tańce wprawiło wszystkich w świetny nastrój. O doskonałą zabawę zadbał Grzegorz Groń oraz wspaniała Kasia Łatka, prowadząca całą imprezę a także różnorodne tańce integracyjne. O północy wszyscy wspólnie wznieśli toast, oglądali fajerwerki oraz składali sobie nawzajem noworoczne życzenia, a późniejsza impreza trwała do samego rana.
W Nowy Rok po obiedzie studenci udali się na pierwszy spacer w 2017 roku. Była to doskonała okazja do przewietrzenia się i dotlenienia po całonocnej imprezie, tym bardziej, że na wieczór zaplanowana została „poprawinowa” zabawa sylwestrowa. Po raz kolejny wszyscy bawili się wspaniale do późnej nocy, a zamiast szampana było grzane wino.
W poniedziałek rano nadszedł czas powrotów studentów do Wrocławia i domów rodzinnych, co było bardzo trudne po tak wspaniałych wspólnie przeżytych pięciu dniach. - Mega przyjacielska atmosfera, a nawet chyba nie przesadzę, jak powiem, że wręcz realne poczucie bycia w rodzinie! Duuuuużej rodzinie! Uśmiechy, pozdrowienia i miłe słowa przy każdej okazji mijania się na korytarzu, wsparcie i pomoc na każdym kroku, wspólne przeżycia i śpiewne wpadki na mszach i jutrzniach, no i oczywiście ta genialna sylwestrowa "granda" do 4.30, a po niej równie szalony after. To czyni, że ten wyjazd i ludzie go tworzący na długo będą powodem moich wzruszeń i zostaną w głowie. Dzięki!!! - podsumowuje cały wyjazd Mateusz.