Po polsku i hiszpańsku - kabrioletem, półciężarówką, na czarnym koniu - przybyli do szopki Zbawiciela królowie w zachodniej części Wrocławia.
Po raz wtóry wierni z trzech parafii uczestniczyli w radosnym orszaku. Z Leśnicy, Stabłowic i Złotnik, z trzech różnych kontynentów, z trzech różnych stron przybyły orszaki, które połączyły się na stadionie przy ul. Kosmonautów przed symbolicznym miejscem odpoczynku Świętej Rodziny.
Specjalnymi gośćmi orszaku były dzieci z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w podwrocławskim Jaszkotlu. Towarzyszyli im opiekunowie i siostry ze zgromadzenia Maryi Niepokalanej.
To dla nich zorganizowano zbiórkę pieniędzy połączoną ze sprzedażą ciast. Przez ponad dwie godziny ze sceny płynęły radosne kolędy w wykonaniu zespołu z parafii MB Różańcowej. Wcześniej do ostatniego kawałka wyprzedano ciasta.
Jeden z organizatorów szacował, że „poszło” blisko 40 blach domowych specjałów.
Mroźna, zmienna pogoda nie odstraszyła rodzin, które licznie przywędrowały z najodleglejszej stabłowickiej parafii św. Andrzeja Apostoła. Porównywalnymi grupami przybyli wierni z leśnickiego kościoła św. Jadwigi oraz ze złotnickiej świątyni NMP Różańcowej. Za gwiazdą, w królewskich koronach i anielskich, strojach z żółtymi, niebieskim, czerwonymi dodatkami wierni współtworzyli własną lokalną tradycję świętowania Objawienia Pańskiego. Wśród licznych podziękowań szczególne popłynęły do funkcjonariuszy policji, za bezpieczne poprowadzenie wędrowców, którzy przekraczali linie tramwajowe, mosty i ruchliwe ulice.
Zobacz ZDJĘCIA