Nabożeństwo w ewangelicko-augsburskim kościele pw. Opatrzności Bożej zainaugurowało we Wrocławiu Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.
Na wstępie gospodarz miejsca bp Ryszard Bogusz z kościoła luterańskiego przypomniał, że uczestnicy nabożeństwa zebrali się biorąc na poważnie słowa "Aby wszyscy byli jedno" (por. J, 17). Następnie powitał przedstawicieli różnych chrześcijańskich denominacji - katolickiej, ewangelickiej, prawosławnej, greckokatolickiej, polskokatolickiej, baptystów i metodystów.
- Dzisiejszy temat i temat całego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan to "Pojednanie - miłość Chrystusa przynagla nas". Dla nas ewangelików ten czas jest szczególnie ważny, dlatego, że w tym roku obchodzimy jubileusz 500 lat Reformacji. Czas, który podzielił kiedyś Kościół zachodni, dzisiaj zaczyna zbliżać kościoły do siebie, czego dowodem jest modlitwa ekumeniczna, spotkanie chrześcijan różnych wyznań - przypomniał bp Bogusz. Życzył, by nabożeństwa, które będą odbywały się przez cały tydzień stały się możliwością popatrzenia na chrześcijaństwo jako religię, która nas wszystkich łączy. - Choć dzielą nas szczegóły, to jednak łączy nas zawsze Chrystus - dodał.
Homilię wygłosił abp Józef Kupny, metropolita wrocławski. - My katolicy i luteranie, w kontekście wspólnego upamiętnienia Reformacji, mamy nową okazję, by uznać wspólnie przebytą drogę, która w ciągu minionych 50 lat ukształtowała się w dialogu ekumenicznym między Światową Federacją Luterańską, a Kościołem Katolickim - mówił na początku. - Nie możemy pogodzić się z podziałem i oddaleniem do jakiego doszło między nami. Mamy szansę to naprawić w kluczowym momencie naszej historii, przezwyciężając spory i nieporozumienia, które często uniemożliwiały nam wzajemne zrozumienie.
Hierarcha podkreślił, że drogą do tego jest wspólne świadectwo życia chrześcijańskiego i podejmowanie dzieł miłosierdzia oraz stawanie się sługami pojednania. - Właśnie św. Paweł przypomina nas, że Bóg pojednał nas przez Jezusa Chrystusa, i że miłość Chrystusa przynagla nas, byśmy się stali sługami pojednania. Mamy się stawać sługami pojednania, bo Chrystusowi bardzo zależało na tym, byśmy byli jedno. On umarł za wszystkich ludzi - dodał.
Abp Kupny zauważył, że wielu chrześcijan oddało życie za swoich przyjaciół. Jako przykłady heroicznego praktykowania miłości bliźniego wymienił św. Pawła i św. Maksymiliana Kolbe. - Pierwszy w Liście do Rzymian ujawnia swoją rozterkę. Jego miłość do rodaków jest tak mocna i wielka, że wolałby sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci. To sformułowanie pewnie szokuje, ale ujawnia prawo miłości - ten, kto kocha, gotów jest uszczęśliwić kochaną osobę własnym kosztem - zaznaczył.
Metropolita wrocławski podkreślił, że ten sam rys heroicznej miłości bliźniego odnajdujemy w osobie św. Maksymiliana Kolbe. Przybliżył zebranym w kilku zdaniach jego życiorys i niezwykły czyn, na jaki się zdecydował dla ratowania życia współwięźnia. - W czynie o. Maksymiliana Kolbe miłość okazała się silniejsza od śmierci, odniosła zwycięstwo tam, gdzie zdawała się tryumfować nienawiść i pogarda człowieka. Ponosząc śmierć za drugiego człowieka ocalił ojca rodziny. Podtrzymał wiarę w człowieka, wyraźnie ukazał, że człowiek to ktoś cenny, wielki, że nie da się go sprowadzić do numeru, do rzeczy, że warto dla niego pracować, za niego umierać - wyjaśniał.
Hierarcha zaznaczył, że zarówno św. Paweł jak i św. Maksymilian czerpali z Jezusa moc, która pozwalała im pokonać wszelkie przeciwności i wszelkie zło. - Z krzyża Chrystusa, na którym objawiła się w sposób radykalny miłość do człowieka, czerpali siłę do życia miłością oraz umierania dla miłości i z miłości. (...) W umieraniu z Chrystusem nasz stary sposób życia staje się przeszłością i wchodzimy w nową formę istnienia, obfite życie, w której możemy doświadczyć pociechy, zaufania, przebaczenia. To nowe życie jest życiem w Bogu - mówił.
Abp Kupny zastanawiał się, czy św. Paweł i św. Maksymilian mieli w swoim życiu chwile słabości jak Piotr, który przestraszył się silnego wiatru i zaczął tonąć. Zaznaczył, że pewnie tak, ale wtedy z całą pewnością wołali "Panie ratuj mnie!" i Chrystus wyciągał rękę i ratował. - Każda i każdy z nas może być pewny, że podobnie jak do Piotra, tak i do nas Chrystus mówi "Odwagi! Ja jestem! Nie bójcie się!". Nie musisz się niczego bać tym lękiem, który odbiera nadzieję, który uśmierca, który zamyka na innych, który paraliżuje wysiłki i dążenia do pojednania - wyjaśniał.
- Nie musimy się bać wspólnej modlitwy, wspólnego działania, okazywania sobie sympatii i życzliwości. Nie musimy bać się dialogu, ani utraty tożsamości. Bo jest przy nas Chrystus, który, jeśli tylko poprosimy, natychmiast wyciąga rękę i leczy nasze lęki, nasze słabości. Myślę, że dialogowi ekumenicznemu też nie raz towarzyszą takie lęki. Myślę, że obchody tego wielkiego jubileuszu Reformacji też towarzyszą takie lęki. I dlatego musimy skierować się ku Chrystusowi, którym mówi do każdego z nas "Odwagi! Nie bójcie się!" - tłumaczył.
Zaznaczył, że świadomość miłości Chrystusa przynagla nas do głoszenia Dobrej Nowiny o pojednaniu z Bogiem. Podkreślił, że kościoły chrześcijańskie uczestniczą w tej samej misji głoszenia ewangelicznego przesłania. - Musimy jednak pytać siebie: jak głosić Ewangelię tu i teraz, we Wrocławiu, na Dolnym Śląsku. Co możemy zrobić, by dotarła do współczesnego człowieka? Jedno jest pewne. Wspólne świadectwo miłości ma olbrzymią moc i dlatego starajmy się jak św. Paweł i św. Maksymilian, promieniować miłością na nasze otoczenie, na naszych bliźnich - zakończył.
Posłuchaj całej homilii:
We Wrocławiu przez cały tydzień będą odbywały się nabożeństwa z modlitwą o jedność chrześcijan. KLIKNIJ, aby zapoznać się z programem.