Blisko trzy tygodnie po wrocławskim Orszaku Trzech Króli organizatorzy zaprosili przedstawicieli grup zaangażowanych w pomoc przy przeprowadzeniu ulicznych jasełek. W spotkaniu wziął również udział abp Józef Kupny.
- To spotkanie to okazja do podziękowania i docenienia pracy wolontariuszy - wyjaśnia Lilianna Sicińska, przedstawicielka organizatorów, stowarzyszenia "Nurt". Zaznacza, że Orszak Trzech Króli we Wrocławiu to całkowicie oddolna inicjatywa nie angażująca organizacyjnie duchowieństwa. - Chcemy łączyć różne środowiska i cieszymy się, że przy tej okazji mają szanse zawiązać się relacje między różnymi grupami - dodaje.
L. Sicińska zaznacza, że bardzo trudno jest podsumować orszak w liczbach. Przekonuje też, że są one drugorzędne, choć dają wyobrażenie o rozmachu przedsięwzięcia. - Rozdaliśmy 1,5 tys. śpiewników i 6,5 tys. koron; w organizację było zaangażowanych ponad. 800 wolontariuszy w tym 500 aktorów. W tegorocznym pochodzie wzięło udział 10 tys. uczestników - wylicza.
Organizatorzy wrocławskiego orszaku zauważają pewien trend. Siedem lat temu, gdy przygotowywali inicjatywę pierwszy raz, tego typu wydarzeń w archidiecezji była ledwie kilka. W tym roku było ich już ponad 20 (Czytaj i zobacz TUTAJ). - W różnych miejscowościach lokalne społeczności zauważyły, że taka inicjatywa pracuje na dobrą atmosferę i integrację. Bardzo się z tego cieszymy - przekonuje. Podkreśla przy tym, że wytworzył się pewien zwyczaj świętowania - Boże Narodzenie spędzamy w rodzinach, a w Objawienie Pańskie wychodzimy na ulice.
A ile to wszystko kosztuje? L. Sicińska mówi przede wszystkim o zaangażowaniu. - Każdego roku koncert w rynku finansuje Miasto Wrocław. Nas nie byłoby na to stać. Inne rzeczy robimy maksymalnie bezkosztowo. Szukamy na przykład kogoś, kto nam coś uszyje nieodpłatnie, kto coś przywiezie. Rekwizyty do scenek robimy własnoręcznie. Współpracują z nami odpowiedzialni ludzie którzy gdy dostaną jakieś zadanie zajmują się nim od początku do końca.
W spotkaniu wziął udział metropolita wrocławski, abp Józef Kupny. Dopytywał m.in. o to jak orszak rozwijał się pod względem ilościowym uczestników, ale również zaangażowanych w jego tworzenie od początku istnienia we Wrocławiu. Zauważył, że idący są uśmiechnięci i wyraził swój podziw dla rodzin, które mimo zimna zdecydowały się na zaangażowanie aktorskie.
Abp Kupny zaznaczył, że cieszy go aktywność świeckich katolików. - To jest coś pięknego. Tyle osób jest zaangażowanych. To ogromna liczba. Chcę wszystkim podziękować za to zaangażowanie - mówił. Podkreślił, że jest ono ważnym świadectwem w kontekście przyszłości chrześcijaństwa w Europie. - Myślę, że każdy powinien przyjechać do Polski 6 stycznia po to, by doświadczyć wszystkiego, co tutaj się dzieje w ramach Orszaku Trzech Króli - tego świadectwa wiary - i żeby wyniósł stąd nadzieję, bo my tę nadzieję dajemy Europie - przekonywał.
Wspominał również Światowe Dni Młodzieży i rozmowy z przebywającymi we Wrocławiu w ramach Dni w diecezji młodymi. - Aż się łzy do oczu cisnęły, gdy jeden młody Francuz mówił, że czuje się u nas wolny, bo może nosić krzyżyk i wie, że za to nie zostaną wyciągnięte względem niego konsekwencje. Musicie być świadomi, że to, co robicie jest czymś wielkim - dodał.
Zauważył również jednoczącą moc Orszaku Trzech Króli. Zaznaczył, że nie jest to ciągnięcie na siłę do kościoła, ale świadectwo, które daje do myślenia uczestnikom i widzom. Zapewnił organizatorów o swoim modlitewnym wsparciu i zapewnił, że, jeśli Pan Bóg pozwoli, weźmie udział w przyszłorocznym Orszaku Trzech Króli.
Na koniec metropolita wrocławski udzielił organizatorom i wolontariuszom pasterskiego błogosławieństwa.
Przedstawiciele różnych organizacji zostali uhonorowani dyplomami i orszakowymi kubkami. Wszyscy wyrazili chęć zaangażowania przy organizacji kolejnego orszaku Karol Białkowski /Foto Gość