Ks. Jan Bosko chciał, aby każdy odkrył, że jest wyjątkowy, że jest cudem miłości Pana Boga - mówił ks. Tomasz Hawrylewicz w Prywatnym Gimnazjum Salezjańskim im. św. Edyty Stein we Wrocławiu.
W dzień liturgicznego wspomnienia założyciela salezjańskich zgromadzeń uczniowie z nauczycielami i przyjaciółmi szkoły spotkali się na wspólnym świętowaniu.
Podczas Mszy św. celebrowanej przez ks. Tomasza i ks. Jana Gondro, dyrektora szkoły, usłyszeli między innymi o ludziach, którzy dzięki św. Janowi Bosko doświadczyli przemiany życia.
Tak było z pewnym Włochem imieniem Stefano, dawnym wychowankiem oratorium w Turynie, którego ks. T. Hawrylewicz poznał podczas dnia skupienia dla Współpracowników Salezjańskich.
„Nie byłem dobrym chłopcem. Do tego stopnia, że zostałem wyrzucony z oratorium” - wspominał ów człowiek. Kiedy jednak odpowiedzialność za oratorium przejął inny kapłan, poszedł do Stefano i… wręczył mu klucze, oświadczając, że odtąd będzie odpowiedzialny za bar z kawą i herbatą.
Chłopak przyjął funkcję, zaczął jednak okradać ów bar. Zorientował się w pewnym momencie, że ksiądz dostrzega jego nieuczciwość.
„Jak to możliwe, że ksiądz mnie nie wyrzucił z oratorium”? - zapytał pewnego razu wprost. „Chciałem, żebyś sam zobaczył, że nie czynisz dobrze, że jesteś nieuczciwy; żebyś sam się zreflektował. Cieszę się, że przychodzisz do mnie i mi o tym mówisz” - usłyszał. Zaczął płakać.
- Stwierdził, że od tego momentu zmienił swoje życie. Ktoś mu zaufał, ktoś był blisko niego; doświadczył miłości - mówił ks. Tomasz Hawrylewicz. - Myślę, że to jest sekret ks. Bosko, sekret świętości: traktować każdego jak unikalny, jedyny, niepowtarzalny, przepiękny świat do odkrycia.
Salezjanin przywołał kilka charakterystycznych epizodów z życia świętego. Jako chłopiec bardzo chciał się uczyć, czemu przeciwstawiał się jego starszy przyrodni brat Antoni.
„Zobacz, wcale się nie uczyłem, nie przeczytałem żadnej książki, ale i tak jestem bardzo silny” – mówił. „Nasz osioł też nie przeczytał żadnej książki i też jest bardzo silny” - odparł Janek.
Gdy po latach w Turynie był świadkiem egzekucji swojego przyjaciela, wykrzyczał: „Zrobię wszystko, by inni nie skończyli, jak on!”. Był w swojej „walce” o młodych nieustępliwy.
Kiedyś, próbując rozmawiać z pewnymi chłopcami, został przez nich zaatakowany. Uderzony, stracił przytomność. Następnego dnia… odszukał ich i znów z wielką dobrocią zaczął z nimi rozmawiać. Nie mogli tego pojąć.
Po Mszy św. przedstawiciele samorządu uczniowskiego oddali hołd relikwiom św. Jana Bosko, następnie odbyło się przedstawienie ukazujące sceny z życia świętego.
Ks. Jan Gondro wręczył kilku osobom statuetki „Przyjaciela Prywatnego Gimnazjum Salezjańskiego im. św. Edyty Stein”, a wyróżnionym uczniom statuetki „Wychowanka w duchu ks. Bosko”.
Zobacz ZDJĘCIA