Na wrocławskim rynku odbyła się pikieta przeciwko finansowaniu in vitro z budżetu miejskiego. Swój sprzeciw wobec projektu Nowoczesnej wrocławianie chcą wyrazić jeszcze tuż przed głosowaniem.
- Chcemy pokazać, czym jest naprawdę in vitro. To procedura śmierci, przez którą przechodzi tylko parę procent dzieci. Reszta jest zamrażana, zabijana. Takie są statystyki Zachodu. Trzeba także pamiętać, że dzieci poczęte z in vitro cechuje nawet trzykrotnie większa zachorowalność i prawdopodobieństwo np. wad genetycznych - mówi Adam Brawata z Fundacji PRO - Prawo do Życia
Podkreśla, że w klinikach in vitro nie diagnozują i nie leczą.
- Ich celem jest w tym przypadku sprzedaż produktu, w tym przypadku istoty ludzkiej. Często media grają na emocjach, mówiąc, że in vitro to lek dla bezpłodnych małżeństw, związków, że my chcemy zabrać im ten dar dziecka. Nie wolno mieć dziecka za wszelka cenę, za cenę niszczenia innych istot ludzkich! Pamiętajmy, że in vitro opiera się na eugenice, na selekcji. Zwracamy uwagę na ludzi, którzy chcą, którzy pragną, a nie patrzymy na dzieci. Traktujemy je przedmiotowo - tłumaczy A Brawata.
Protestujący przypominali pismo 300 polskich naukowców do polskich parlamentarzystów w debacie społecznej o in vitro. Adresaci przypominali wówczas o publikowanych danych z różnych ośrodków medycznych przeprowadzających zabieg sztucznego zapłodnienia, z których wynika, że w trakcie procedury ginie od 60 do 80 proc. poczętych istot ludzkich.
„Procedura ta jest rażąco sprzeczna z ekologią prokreacji, zastępując naturalne środowisko poczęcia początkowego rozwoju człowieka, jakim jest łono matki, przez szkło, a w skrajnym przypadku przez system głębokiego zamrażania do temperatury - 195 stopni Celsjusza.” - cytowali przez megafon pikietujący.
Swoje stanowisko ws. projektu Rady Miejskiej Wrocławia dot. finansowania procedury in vitro przygotowała także Akcja Katolicka
"Metoda in vitro to działanie, w ocenie wielu naukowców, wyjątkowo nieetyczne. Wiąże się z nią daleko posunięta selekcja genetyczna a przede wszystkim doprowadza do zabijania albo zamrażania embrionów ludzkich. Jest ponadto wiele wyników badań wskazujących na negatywne skutki doraźne i dalekosiężne dla dzieci poczętych w taki sposób" - czytamy w oświadczeniu.
Akcja Katolicka przypomina, że w wydawnictwach naukowych znajdują się doniesienia o tym, że w krajach takich jak: Stany Zjednoczone, Australia i Kanada, ponad 90% poczętych dzieci metodą „in vitro” ginie przed narodzeniem. „In vitro” jest procedurą śmierci i kalectwa.
"Z zatrważających doniesień naukowych wynika również, że nieliczne dzieci żywo urodzone w procesie „in vitro”, wykazują zdecydowany wzrost różnych wad wrodzonych, łącznie z najpoważniejszymi schorzeniami onkologicznymi. Szwedzkie przykłady pokazują, że dzieci które zostały poczęte metodą „in vitro” i urodziły się żywe, wykazują ponad 40% wzrost zachorowań na nowotwory złośliwe" - podaje w oświadczeniu prezes AK Janusz Wolniak.
Posiedzenie Rady Miejskiej rozpocznie się o godz. 12.00 w Sali sesyjnej nr 200, Sukiennice 9.
- Akcja Katolicka zamierza zaprotestować podczas obrad, manifestując swoje stanowisko w miejscu przeznaczonym dla publiczności. Zbiórka osób, które pragną przyłączyć się do protestu, 9 lutego o godz. 11:45 w Rynku przy fontannie - mówi Janusz Wolniak.