Syryjczycy, przyjęci niemal dwa lata temu przez oławskiego przedsiębiorcę, jego bliskich i przyjaciół, coraz lepiej odnajdują się w Polsce. Od stycznia prowadzą własny lokal gastronomiczny.
Do Oławy przybyli za pośrednictwem Fundacji Estera – dzięki rodzinie Tomasza Wilgosza, która otwarła dla prześladowanych chrześcijan drzwi mieszkania. Najpierw przyjechali Salwa i Adel, starsi państwo z dorosłym synem Mimozem, potem także brat Mimoza, Tony, z żoną Carmen i synkiem. W pomoc chrześcijańskim uchodźcom, zagrożonym w swoim kraju śmiercią, zaangażowali się także przyjaciele.
Przybysze stali się wkrótce niemal członkami rodziny swoich oławskich opiekunów. Intensywna nauka języka – łatwiejsza dzięki przyjacielskim więzom – przyniosła efekty. Dziś z Syryjczykami można już porozmawiać po polsku. Od początku było dla nich jasne, że gdy tylko będzie to możliwe, młodsi podejmą pracę.
Homs Gyros&Pizza mieści się przy ul. Powstańców Śląskich 118 we Wrocławiu, niedaleko Sky Towera. – Proponujemy naszym gościom taką mieszankę kuchni polskiej i syryjskiej – mówią Tony i Mimoz. – Wiele naszych potraw jest popularnych w Polsce, ale my dodajemy do nich specyficzne przyprawy. Nabierają takiego arabskiego smaku.
Panowie pokazują charakterystyczny czosnkowy krem, mówią o curry, mięcie i cytrynie, a także o przyprawie z siedmioma rodzajami pieprzu. Znajdziesz tu kebab, gyros, różne rodzaje pizzy, sałatki. W menu widnieje m.in. „Danie Homs”, „Sałatka Homs” czy „Pizza Homs”. – Homs to nasze miasto – mówi Tony (w swojej ojczyźnie technik radiowy). A Mimoz pokazuje zdobiące lokal zdjęcia Homs z czasów, gdy jeszcze wiedli tam spokojne życie. – To jest nasza Wieża Zegarowa, to bardzo stare kino, to licząca 100 lat restauracja – tłumaczy. Widoki pięknego starego miasta robią wrażenie. Jak teraz wyglądają te miejsca? Lepiej nie pytać.
Żona Tony’ego także znalazła zajęcie, w przedszkolu. – Tak, to wielka radość, że mamy tu pracę – powtarzają. Dziś są już częścią lokalnej społeczności. W ubiegłym roku Mimoz podczas oławskiego Orszaku Trzech Króli był jednym z monarchów oddających pokłon Dziecięciu. Syryjczyków można było spotkać podczas pielgrzymki jasnogórskiej, a także w Trzebnicy, u św. Jadwigi. Osobiste więzi, troska przyjaciół, udział w życiu konkretnych rodzin – dla przybyszów z daleka to chyba najlepsza droga do odnalezienia się w nowej rzeczywistości.