Tak pięknie zatańczonego poloneza rzadko można zobaczyć. Potem było już tylko lepiej.
Tańczono go w parach, w czwórkach, ósemkach, szesnastkach - przechodzących płynnie w wijącego się węża, w kręgu i pod mostkami…
Podkomorzy z „Pana Tadeusza” nie był najwyraźniej „ostatni, co tak poloneza wodzi”. Wodzireje Marcin Romaniszyn (z „Księżniczki”) oraz „Panowie Dwaj” byli w tej sztuce równie dobrzy.
Zanim jednak na parkiecie w Auli Papieskiego Wydziału Teologicznego stanęło 200 osób - zgodnie z formułą balu zarówno par, jak i indywidualnych uczestników - w Duszpasterstwie Akademickim „Przystań” została odprawiona Msza św.
Również w auli o. Tomasz Rydzewski OCD rozpoczął zabawę krótką modlitwą i błogosławieństwem, przypominając, że także w czasie radosnych pląsów Chrystus jest z nami.
Wśród bawiących się można było zobaczyć maski weneckie, ale także Kapelusznika z Alicją, maski „kocie” czy koronkowe.
- Zadbaliśmy jako organizatorzy o pewną ilość masek dla zapominalskich. Często jednak najciekawszą „maskę” tworzy oryginalny makijaż, fryzura czy kapelusz - tłumaczy Andrzej. - Bawią się z nami ludzie w różnym wieku, w dużej mierze związani ze środowiskiem skupionym wokół wrocławskiej parafii Karmelitów Bosych, wspólnoty „Solniczka”.
- Chcemy pokazać, że można świetnie się bawić bez alkoholu - dodaje Marcin Romaniszyn. - Zaczynamy polonezem; po nim następuje taniec, przy którym można poznać się nawzajem. Potem zaprosimy uczestników także m.in. do walca świetlistego ze świecami. W programie mamy konkursy z atrakcyjnymi narodami, ciepły poczęstunek i różne smakołyki. Zabawa potrwa do białego rana.
Zobacz ZDJĘCIA