- Śp.Michał Haniszewski, człowiek-instytucja, odszedł, bo w niebie trzeba trzymać sztandar przy tronie Boga Najwyższego - takie słowa padły podczas uroczystego pogrzebu.
W sobotę 4 marca w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na wrocławskim Ołtaszynie brakowało miejsca dla chętnych, którzy pragnęli ofiarować zmarłemu panu Michałowi swoją modlitwę i w ten uroczysty sposób pożegnać patriotę dnia codziennego.
Wśród żegnających byli księża jezuici, księża diecezjalni i duszpasterze "Solidarności". Kilkanaście pocztów sztandarowych, wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak, przewodniczący Kazimierz Kimso z dolnośląskiej Solidarności, władze Akcji Katolickiej, Związku Piłsudczyków, kombatanci, artyści, przedstawiciele szkół różnych szczebli.
- Świętej pamięci Michał Haniszewski był człowiekiem czynu i słowa. Jeżeli w rozmowie powiedział słowa „rozkaz: wykonać” oznaczało to, że od tej chwili pan Michał nie spocznie, aż nie zrealizuje swojego zobowiązania - przypomniał Kazimierz Kimso.
Jego opieka nad parafią św. Klemensa Dworzaka, oznaczała troskę o odważnego proboszcza Adama Wiktora i jego następców. Tak było do ostatnich dni jego życia.
Nie da się wymienić wysokich inicjatyw, których się podjął, a bez Jego zaangażowania nie zakończyłyby się sukcesem. Jedni pamiętają walkę o usunięcie pomnika Karola Świerczewskiego z placu przed wrocławskim liceum, inni niestrudzoną służbę przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki, czy troskę o Duszpasterstwo Ludzi Pracy i sztandary poszczególnych organizacji, które współtworzył.
Inicjatywa widoczna dla wielu wrocławian to postawienie krzyża na Cmentarzu Żołnierzy Polskich na grabiszyńskim wzgórzu. Przekonał architektów do uzupełniania planu z lat 70-tych, następnie urzędników do wyrażenia zgody, znalazł sponsorów i wykonawców. Noc przed odsłonięciem i poświęceniem spędził na cmentarzu, bo bał się wandali, którzy mogą zniszczyć ten symbol.
W momencie składania trumny do rodzinnego grobu pochyliły się krzyże na sztandarach, kotwice Polski Walczącej i Solidarności Walczącej. Artyści, naukowcy, młodzież, przyjaciele i ludzie, którzy zadawali pytanie: skąd pan Michał miał siły i czas na tak ogromną aktywność publiczną? Być może odpowiedź na to pytanie zna najbliższa rodzina, która otoczyła trumnę z ciałem nie tylko społecznika i patrioty, ale kochanego ojca i dziada. Cześć Jego Pamięci!