Gościem konferencji pt. "Człowiek wobec wielkich pytań. Kino Krzysztofa Zanussiego" był sam maestro.
- Relacja rozumu i wiary zagmatwały się - mówił na początku K. Zanussi. Podkreślił, że skończył się już wiek oświecenia. - Wchodzimy w nową, jasną epokę, która będzie lepsza - zaznaczał. Tłumaczył, że okres, w którym rozum traktowano jako jedyne godne uwagi narzędzie poznania zakończył się w połowie XX w. Dodał, że wówczas stworzone zostały obowiązujące do dzisiaj standardy tego, co jest postępowe, a co wsteczne i narzucono nam pewien sposób widzenia świata. - Kluczowym elementem jest determinizm. Fizyka klasyczna buduje taki obraz świata, że ze stanu zastanego wynika stan przyszły i jest to wynik konieczny - wyjaśniał.
Przełomem stały się czasy Alberta Einsteina. - Pojawiła się zupełnie nowa wizja świata, która nie jest nieracjonalna - racjonalizm nie przegrał, ale determinizm poszedł do lamusa. I to jest szalenie ważna zmiana, która jeszcze w najmniejszym stopniu nie dotarła do powszechnej świadomości. Przeciwnie, powszechna świadomość jest dalej w wieku XIX. - zaznaczył.
K. Zanussi ocenił, że ci, którzy się uważają za postępowych - wyśmiewający zabobon; traktujący modlitwę wyłącznie jako fakt psychologiczny nie mający wpływu na bieg zdarzeń, bo są one deterministycznie określone; głoszący pogląd, że człowiek jest taki jakim go uformowały geny, rodzina, społeczeństwo, kultura i język - głoszą dziś wsteczne poglądy. - Tak myślą ludzie minionej epoki - zaznaczył. Natomiast tym, który pierwszy położył zręby innego patrzenia na świat, w którym wszystko jest poddane rachunkowi prawdopodobieństwa i temu, co on sam nazywa tajemnicą, jest Albert Einstein.
Maestro cytował też wielkiego fizyka: "Najpiękniejszym i najgłębszym przeżyciem, które może być dane człowiekowi jest poczucie tajemniczości. To jest podstawa, zasada każdej religii, tak jak i wszystkich poważnych dążeń w sztuce i nauce. Ten, kto nigdy tego nie doświadczył wydaje mi się, jeśli nie martwy, to w każdym razie ślepy." Następnie zaznaczył, że determinizm ciąży nad cywilizacją zachodnią jak ciężka ołowiana chmura.
Dał przykład kilku wydarzeń historycznych i zwrócił uwagę, że przecież mogły się one zupełnie inaczej potoczyć. - Pytanie brzmi, czy za tym stoi jakiś udział wyższej inteligencji, czy jest jakaś siła sprawcza, czy to jest ślepy przypadek? (...) Zatem ta stara babuleńka spod krzyża przestaje już być symbolem zacofania. Być może jest bardziej do przodu niż ten, który posiadł wszystkie rozumy i uważa, że jest tak, bo tak być musi.
W następnej części wykładu ukazał jak przedstawiane jest życie w naszej dzisiejszej kulturze. Szczególną uwagę zwrócił na seriale - tasiemce. - To twór wyjątkowo niewydarzony.(...) To jeden z elementów, który rujnuje naszą świadomość zbiorową. Kościół nigdy się nie pochylił nad tym i nie zastanowił, co znaczą te seriale bez końca. Przecież one niosą bardzo konkretne przesłanie - że życie nie ma sensu - tłumaczył. Nawiązał do tragedii greckiej, w której życie do czegoś zmierzało - do spełnienia, bądź nie. - Natomiast tasiemiec robi to, co maszynka do mięsa, czyli tnie na głupie kawałki. Życie przepływa jak jeden wielki strumień bezsensownych, drobnych wydarzeń zaplecionych o siebie. Nad tym siedzą scenarzyści, którzy biorą za to mnóstwo pieniędzy.
Zaznaczył, że to jest ukłon w kierunku kultury masowej. Zauważył, że wiążą się z nią ogromne zyski w przeciwieństwie do kultury wysokiej, która jest biedna i dotowana przez państwo. Podkreślił, że żyjemy w takim zamęcie, bo wyraz materialny jest namacalny. Tymczasem kultura wysoka jest oparta na jakimś systemie wartości. Krzysztof Zanussi opowiadał dalej o swoich filmach, w których "szedł pod prąd".
Podzielił sztukę na wysoką, niską oraz coś po środku.N ie wolno tego powiedzieć, bo poprawność polityczna wyklucza wszelkie wartościowanie - nic nie jest wyższe czy niższe, ale wszystko jest inne, różnorodne. - "Różnorodność" to jedno z tych haseł, które zastąpiło wartości. To samo stało się z tolerancją - podkreślił.
Nawiązał też do swoje pracy w Instytucie Filmowym. Podkreślił, że wszystkie scenariusze, które czyta są deterministyczne - udowadniają, że każdy bohater jest tako, bo taki musi być. - To jest odbicie szerokiego przekonania, że nie ma wolności - dodaje. - Chciałbym zobaczy chociaż jeden utwór, który powie, że człowiek w swej wolności wybrał między dobrem a złem.
Reżyser podzielił się spostrzeżeniem, że mówienie o dobru i złu jest dzisiaj przez postępowców uważane za reakcyjne, jednak według niego jest zupełnie odwrotnie. Zaznaczył też, że trzeba rozróżniać dobro od zła i piękno od szpetoty, bo jeśli się te fakty podważa, to nie ma już pola do dyskusji. - Sztuka wysoka to nie tylko ta, która demaskuje, ale również odkrywa, iż piękno, dobro i prawda są gdzieś na horyzoncie, że nigdy do nich nie dojdziemy, ale są one przedmiotem naszych marzeń i warto do nich wzdychać - mówił.
K. Zanussi podkreślił, że jedynego czego potrzebujemy, to sens w naszych działaniach i jego poszukiwanie. - Ludzkie potrzeby są dużo mniejsze wtedy kiedy mamy cel i sens. I taki świat się wyłania - zupełnie nowy - mówił, zaznaczając, że nie będzie on oparty na ludzkiej chciwości.
Posłuchaj całego wykładu: