- Jezus wskazuje drogę tylko w jednym kierunku. Chodzi o to, by dokonać wyjścia z naszego "ja", aby stracić swoje życie dla Niego, idąc drogą daru z samego siebie - mówił ks. Aleksander Radecki podczas wielkopostnego dnia skupienia księży archidiecezji wrocławskiej.
Wielkopostny, pokutny dzień skupienia kapłanów archidiecezji wrocławskiej rozpoczął się od Mszy św. w kolegiacie św. Krzyża na Ostrowie Tumskim. Eucharystii przewodniczył o. bp Jacek Kiciński.
- Z głębi serca pragniemy przeprosić za wszelkie zło, jakie jest udziałem naszego życia, za wszelkie krzywdy i te sytuacje, które są bolesne dla nas i naszego Kościoła - mówił o. bp Jack Kiciński.
Odczytał on także list abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego, skierowany do kapłanów archidiecezji wrocławskiej.
Śp. bp Józef Pazdur często powtarzał, że ze słowami „przepraszam”, „proszę” i dziękuję” zawsze nam będzie do twarzy. (...) Istotą naszego życia jest taka służba, by tych ludzi, których spotykamy na naszej drodze, doprowadzić do zbawienia. (…) To ogromna odpowiedzialność, ale z drugiej strony znak wielkiego zaufania, jakim Chrystus nas obdarował. Nikt nie jest prezbiterem poza prezbiterium. Jezus powierza dzieło nam jako wspólnocie kapłańskiej. Nikt nie jest z nas kapłanem sam dla siebie. Święcenia przyjęliśmy we wspólnocie Kościoła i zostaliśmy posłani budować wspólnoty, dlatego ten dzień pokutny przeżywamy razem i razem chcemy wypowiedzieć nasze: „przepraszamy prosimy i dziękujemy”.
W homilii ks. Aleksander Radecki cytował św. Augustyna: „Istnieją tacy pasterze, którzy pragną nazywać się pasterzami, ale obowiązków pasterzy wypełniać nie chcą”.
Przypomniał także słowa papieża Grzegorza Wielkiego: „Pasterz niech będzie roztropny w milczeniu, a pożyteczny w mówieniu. Nie powinien rozgłaszać tego, o czym należałoby milczeć, ani zamilczać tego, co się powinno powiedzieć. Albowiem podobnie jak nierozważne słowo wprowadza w błąd, tak nieroztropne milczenie pozostawia w błędzie tych, którzy mogliby poznać prawdę. A tymczasem nierozważni pasterze w obawie przed utratą ludzkich względów często powstrzymują się od otwartego głoszenia tego, co słuszne. Nie strzegą owczarni - powiada Prawda - z gorliwością dobrych pasterzy, ale postępują jak najemnicy, uciekając w obliczu nadchodzącego wilka”.
- Nie mamy prawa nikogo osądzić i oskarżać, ale też nie uda się nam uciec od wielu pytań stanowiących poważny osobisty rachunek sumienia - stwierdził ks. Aleksander Radecki.
Przywołał jeszcze wypowiedź św. Jana Pawła II: „Świętość jest zażyłością z Bogiem, jest naśladowaniem Chrystusa ubogiego, czystego i pokornego. Jest bezgranicznym umiłowaniem ludzi i oddaniem się ich prawdziwemu dobru. Jest miłością Kościoła, który jest święty. (…) Kapłaństwo powinno być dla prezbiterów szczególną drogą do świętości, do życia w wewnętrznej jedności z Jezusem Chrystusem”.
- Nasz kapłańska jedność, to sposób, by świat uwierzył w powierzoną nam kapłanom misję głoszenia Ewangelii. To jest szansa naszego zwycięstwa nad pokusami świata. A skoro ten warunek jest aż tak istotny, to dlaczego nie chcemy być razem jako powołani, wspólnie się modlić, dzielić przemyśleniami, udzielać sobie braterskiego wsparcia? - pytał kaznodzieja.
Jak oświadczył, grzechem kapłanów jest przede wszystkim indywidualizm posunięty do granic egocentryzmu, egoizmu i najzwyklejszego lenistwa, także tego duchowego.
- Mam samochód, internet, telewizor na pół ściany, pieniądze, a po co mi brat-kapłan? Grunt, by się jakoś urządzić, zabezpieczyć, zminimalizować każdy wysiłek. A tymczasem nieprzyjaciel, jak ryczący lew krąży i rozgląda się, kogo by pożreć. I jak widać, anoreksja mu nie grozi - skwitował ks. Radecki.
Podkreślił, że to w dniu święceń zapada decyzja, która ma fundamentalne znaczenie dla całej kapłańskiej posługi w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym.
- Skoro od biskupa oczekujemy, by był ojcem dla kapłanów, to dystans powinien przypominać relacje ojca z synem, czyli szacunek, kultura, posłuszeństwo, a także naturalność w kontaktach: szczerość, radość, spontaniczność, normalność - wymieniał kapłan.
Mówił także o zachęcie św. Jana Pawła II zawartej w słowach „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”.
- Jezus wskazuje drogę tylko w jednym kierunku. Wyjść z naszych ograniczeń, z nas samych. To podróż bez biletu powrotnego. Chodzi o to, by dokonać wyjścia z naszego „ja”, aby stracić swoje życie dla Niego, idąc drogą daru z samego siebie - zaznaczył ks. Aleksander Radecki.
Jak dodał, Jezus nie lubi dróg przemierzanych połowicznie, przymkniętych drzwi i podwójnego życia.
- Życie Jego najbliższych uczniów, do których grona jesteśmy powołani, składa się z konkretnej miłości, czyli ze służby i dyspozycyjności. Kapłan nie staje na chwiejnych postumentach potęg światowych, ani nie opiera się na wygodach, które osłabiają ewangelizację - tłumaczył kaznodzieja.
Prezbiter nie marnuje czasu na planowanie bezpiecznej i zasobnej przyszłości, aby uniknąć ryzyka stania się odizolowanym, zamkniętym w ciasnych murach egoizmu bez nadziei i radości. Kocha ryzykować i nie chodzi ograniczony drogami już wytyczonymi, lecz jest otwarty i wierny trasom wskazanym przed Ducha Świętego. Przeciwny wegetacji i uradowany z ewangelizacji.