Relikwie czeskiego władcy i męczennika zostały wprowadzone do kościoła pw. świętych Stanisława, Doroty i Wacława przez kard. Dominika Dukę.
W uroczystej Eucharystii po raz pierwszy w dziejach tej świątyni – jak zauważył proboszcz ks. Andrzej Brodawka – uczestniczyło dwóch metropolitów: kard. Duka, metropolita praski i prymas Czech, oraz abp Józef Kupny, metropolita wrocławski. Obecni byli przedstawiciele władz państwowych i miejskich, wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak, przewodniczący Sejmiku Województwa Dolnośląskiego Paweł Wróblewski, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, a także m.in. ambasador Peru. Szczególną rolę przy powitaniu gościa pełniła młodzież z IX LO we Wrocławiu, poznająca czeski język i kulturę.
Przewodniczący rady parafialnej Paweł Skrzywanek podkreślił, że Wrocław nigdy nie wstydził się swoich czeskich korzeni – świadczy o tym choćby obecny herb miasta, w którym widnieje także lew Przemyślidów. Przypomniał, że św. Wacław jest stryjem Dobrawy – żony Mieszka I. – To od sąsiadów, Czechów, otrzymaliśmy wiarę w Chrystusa – mówił ks. Andrzej Brodawka. Przypomniał, że kościół pw. świętych Stanisława, Doroty i Wacława został ufundowany przez króla czeskiego Karola IV po tym, jak podpisał on traktat pokojowy z polskim królem Kazimierzem Wielkim (było to w Muchoborze Wielkim, dziś na terenie Wrocławia). Troje patronów to święci czczeni zwłaszcza przez Polaków, Niemców i Czechów. – Świątynia nazywana jest kościołem trzech narodów – wyjaśniał. – Naszą wspólnotę parafialną łączy z Czechami wiele więzi. W ubiegłym roku przybyło do nas stamtąd 7 pielgrzymek, nie licząc turystów… Kapłan, który posługiwał w naszej parafii, jest obecnie proboszczem w Hradec-Králové.
Msza św. została odprawiona o spokój duszy Karola IV, króla czeskiego, który był fundatorem świątyni. Kard. Duka przywołał w homilii postać św. Wacława z rodu Przemyślidów, związanego z początkami chrystianizacji Czech, oraz postać Karola IV. Wspomniał o tradycji świętych Cyryla i Metodego oraz kulcie maryjnym, jaki dotarł do Słowian z Konstantynopola; ukazał inspirujący ideał władcy – mądrego, wrażliwego na potrzeby ludzkie, odpowiedzialnego. Wspomniał o szacunku dla „prawdziwej demokracji” – zauważając, że nie była nią na przykład demokracja socjalistyczna, w istocie będąca dyktaturą; nie jest nią także „demokracja liberalna”. Zwrócił uwagę na niepokojące zjawiska kulturowe, w które wpisuje się choćby spektakl „Klątwa”, i na zbrodnie Państwa Islamskiego. – Obyśmy nie byli niewolnikami bez tożsamości – mówił, wskazując na fakt, że Europejczycy sami się od swoich chrześcijańskich korzeni odcinają.
Kard. Dominik dziękował Kościołowi polskiemu, także wrocławskiemu, za pomoc. – 10 proc. księży u nas pochodzi z Polski – podkreślił. – Pierwszy raz byłem we Wrocławiu w 1966 r., w Roku Milenijnym, jako kleryk I roku. Widzę, jak wielką drogę to miasto przebyło od tego czasu. Ostatnia moja wizyta tutaj wiązała się z podziękowaniem dla polsko-czechosłowackiej Solidarności.
Kardynał wspominał m.in. o tytule Honorowego Obywatela Wrocławia, jaki otrzymał Václav Havel, o pielgrzymce na Śnieżkę z udziałem prezydentów Polski i Czech, Bronisława Komorowskiego i Václava Clausa. – Kard. Joachim Meissner zauważył wtedy, że ze Śnieżki jest tak samo daleko do Wrocławia, jak i do Pragi – przypomniał.
– W tej świątyni znajdowały się relikwie św. Stanisława i św. Doroty, natomiast nie było dotąd relikwii św. Wacława, trzeciego patrona. Bardzo cieszymy się, że kardynał obdarował nas nimi. Relikwie mają swoje znaczenie przede wszystkim religijne, ale zawsze przynosiły kościołowi, w którym się znajdowały, także pewien prestiż – również społeczny – mówił abp Józef Kupny. Wspominając swoją niedawną wizytę w Czechach i Eucharystię sprawowaną w katedrze Pradze podkreślił, że Kościół polski i czeski są sobie bardzo bliskie. We Wrocławiu więzi z Pragą, a także z Berlinem, są szczególnie wyraziste.