Teocykl to nowy cykl spotkań, jakie odbywają się w każdy wtorek w SDA MOST. Pierwszy z bloków tematycznych nosił nazwę "Etyka seksualna w pigułce", a gościem był prof. Marian Gabryś, ginekolog i wykładowca na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu.
- Najważniejszym organem płciowym jest.. mózg - takie sformułowanie padło na spotkaniu. Wszystko po to, by zobrazować studentom, że w każdej relacji najważniejsze jest, aby mieć na uwadze drugiego człowieka, z jego uczuciami, pragnieniami, osobowością.
- Gdyby Bóg nie połączył sfery seksualnej z przyjemnością, to nie zainteresowałby się nią nawet pies z kulawą nogą - przekonywał profesor, który stanowczo przyznał, że Bóg wszystko, co stworzył, stworzył „po coś”.
Poruszane były różne tematy, m.in. antykoncepcji, aborcji i in-vitro. Dość zaskakująca była odpowiedź na pytanie, dlaczego in-vitro jest złe.
Prof. Gabryś zaczął od opowieści, że kiedyś nie znano szkodliwości promieniowania, przez co nawet kapcie produkowano z radioaktywnego materiału. Jak się później okazało, z tego powodu wielu ludzi zmarło w męczarniach.
Być może in-vitro daje dziś szczęście wielu ludziom, którzy dzięki tej metodzie doczekali się potomstwa, jednak jego skutki pojawią się dopiero w drugim lub trzecim pokoleniu. Wtedy może okazać się, że szczęście tych wielu ludzi stanie się nieszczęściem ludzkości. Profesor zaznaczał, że wobec nauki potrzebujemy wiele pokory.
Wciąż może zdawać się trudnym do zrozumienia fakt, że Kościół akceptuje naturalne metody planowania rodziny, natomiast nie akceptuje antykoncepcji.
Prof. M. Gabryś wytłumaczył, że część środków, które są uznawane za antykoncepcyjne, są tak naprawdę wczesnoporonne.
Za to same środki antykoncepcyjne nie pozostają oczywiście bez wpływu na zdrowie kobiety. Dobrze obrazuje ten problem pewne porównanie.
Jeśli chcemy być szczupli, musimy wyrzec się nadmiaru jedzenia i analogicznie: jeśli chcemy odpowiedzialnie podejść do planowania rodziny i liczby potomstwa, musimy być wstrzemięźliwi w pewnych okresach.
Na spotkaniu zostało także zaznaczone to, że rodziny wielodzietne wcale nie muszą być skazane na problemy wychowawcze i - w dalszej konsekwencji - na tzw. "patologię". Wystarczy, że są świadomym wyborem małżonków.
Po spotkaniu organizatorzy zaprosili uczestników na... kakao. W przyszłym tygodniu studenci będą rozmawiać o tym, jak nauka odnosi się do wiary.