Człowiek stworzony jest do twórczości, a jego życie powinno być jak dzieło sztuki - mówił studentom bp Michał Janocha podczas rekolekcji wielkopostnych w Duszpasterstwie Akademickim Dominik.
Rozpoczynając rekolekcje bp Michał Janocha przywołał jedno z przedstawień z romańskich Drzwi Gnieźnieńskich. Jest to scena, w której św. Wojciech, poprzez znak krzyża, dokonuje ponownego złączenia fragmentów rozbitego dzbana. - Niezależnie od tego, czy ta historia miała miejsce czy też nie, ona jest w swym sensie prawdziwa. Łacińskie słowo recollere oznacza złączenie tego, co rozłączone. Czas rekolekcji to czas scalania tego, co rozbite. Rozbity dzban nie ma mocy, aby scalić się sam z siebie. Potrzebuje kogoś potężniejszego. Kogoś, kto ten dzban ulepił - mówił rekolekcjonista. Podkreślał, że każdy człowiek doświadcza rozbicia pomiędzy duszą i ciałem czy rozbicia między tym, kim jest, a tym kim chciałby być.
Biskup Janocha wskazywał, że człowiek w hierarchii bytów został umieszczony pomiędzy zwierzętami, a aniołami. Jednak wśród wielu cech wspólnych z tymi bytami jest powołanie, którego nie mogą wypełnić ani pozbawione wolności zwierzęta, ani aniołowie, którzy nie mają ciała. To powołanie do twórczości, które jest, w pewnym sensie, przedłużeniem stwórczego dzieła Boga. Podkreślał, za św. Janem Pawłem II, że nie każdy człowiek jest powołany do bycia artystą w sensie ścisłym, ale każdy chrześcijanin jest wezwany przez Boga, aby stworzyć dzieło sztuki ze swojego życia.
Drugiego dnia rekolekcji bp Michał Janocha pochylił się nad pierwszym warunkiem twórczego życia chrześcijanina. Jest nim umiejętność milczenia. Przytoczył ewangeliczną opowieść o Marii i Marcie. - "Marto, Marto - troszczysz się i niepokoisz o wiele". Żyjemy w czasie eksplozji słów i ich dewaluacji. A ta ewangelia jest o prymacie milczenia przed działaniem - mówił rekolekcjonista. Jak wskazywał, piękno rodzi się z ciszy. W kontekście współczesnej kultury, rekolekcjonista mówił o niebezpieczeństwie zatracenia się w hałasie. Jako gorzką diagnozę kultury przywołał wiersz Zbigniewa Herberta „Pan Cogito a pop”. - "Panie naucz mnie milczeć (…) naucz mnie milczeć nawet wtedy, kiedy mówię (…) naucz mnie sensu milczenia i milczenia sensu" - słowami Anny Kamieńskiej biskup Janocha zakończył rozważania o milczeniu.
Podczas poniedziałkowej konferencji biskup Michał Janocha mówił o współczuciu i miłosierdziu jako podstawie twórczego życia chrześcijanina. Tłem dla tych rozważań był obraz „Pejzaż z miłosiernym Samarytaninem” autorstwa Rembrandta. W tym kontekście biskup przywoływał interpretację tego fragmentu Ewangelii, jaką stworzył Orygenes. - Wino i oliwa, którymi Samarytanin opatruje rany napadniętego człowieka, to samarytańskie dary ofiarne, przeznaczone dla Boga. Ten Samarytanin to symbol Chrystusa, bo tylko w chrześcijaństwie Bóg staje się człowiekiem i stawia się na równi z człowiekiem. To jest istota Bożego miłosierdzia. Tak jak pisał Norwid, gdy człowiek jest ranny to ornat drze się w pasy i przewiązuje rany - tłumaczył rekolekcjonista.
W przytoczonej interpretacji gospoda jest symbolem Kościoła, a gospodarzem jest każdy chrześcijanin. - "Opiekuj się nim, a jeśli wydasz więcej, oddam Ci jak będę wracał". To aspekt eschatologiczny. On wróci. Przyjdź Panie Jezu, kończy się Apokalipsa. W kontekście powtórnego przyjścia Samarytanina wszystko przeminie. Przetrwa tylko to, co wypływa z miłości – mówił kaznodzieja. To jest, zdaniem biskupa Janochy, tajemnica życia rozumianego jako twórczość. Sednem ludzkiej twórczości jest umiejętność wzruszenia się losem bliźniego. A jednak, jak podkreślał rekolekcjonista, najważniejsze rzeczy dzieją się z boku, na marginesie, w ciszy - tak jak scena z Samarytaninem na obrazie Rembrandta.
We wtorek, punktem wyjścia do dalszych rozważań ksiądz biskup uczynił obraz Hieronima Boscha "Chrystus dźwigający krzyż". Wśród zniekształconych twarzy, szczelnie wypełniających płótno, tylko dwie z twarzy są łagodne. To twarz Chrystusa, niosącego krzyż, i twarz kobiety trzymającej chustę. - Są tylko trzy prawdziwe oblicza, wśród ludzkich twarzy wykrzywionych i oszpeconych namiętnościami. Trzecim jest odbicie Chrystusa na chuście Weroniki. Wizerunek na chuście jest owocem milczenie, współcierpienia i miłości. To jest klucz do każdej ludzkiej twórczości - opowiadał rekolekcjonista. Zdaniem biskupa Michała Janochy, wykrzywione twarze pełne są niszczącej, dzikiej i degradującej pasji. A jednak, jak wskazywał, pasja jest słowem dwuznacznym, bowiem tym samym słowem określamy mękę Chrystusa.
Tworzywem twórczości są zawsze namiętności, ale tylko namiętność opanowana przez wiarę i rozum, nie staje się niszczącym i pochłaniającym człowieka żywiołem. Te dwie namiętności są dwoma źródłami twórczości - w kontekście Starego Testamentu efektem pasji ukierunkowanej ku Bogu jest wąż miedziany, zaś namiętność oderwana od Boga stworzyła złotego cielca. - Namiętność jest potężnym darem Boga, który przez grzech pierworodny uległ skażeniu. Pasja z natury powinna służyć dobru. Słowa akatystu do Bogurodzicy, tłumaczone wprost z greki, wzywają "Witaj oczyszczająca płomień namiętności". Skąd to oczyszczenie? - pytał rekolekcjonista.
Jako odpowiedź przedstawił obraz błogosławionego Fra Angelico, dominikańskiego malarza z XV wieku, przedstawiający św. Dominika adorującego Chrystusa Ukrzyżowanego. - Dominik zatopiony w bezsłownej kontemplacji. To wyraz namiętności ukierunkowanej ku miłości Boga, która rodzi owoce piękna - mówił biskup.
Ostatniego dnia rekolekcjonista wskazywał na to, że arcydzieła mogą tworzyć się tylko w społeczeństwie tworzącym kulturę świadomą perspektywy, która ją przerasta. Życie człowieka może być wolne, twórcze i spełnione tylko, gdy jest on otwarty na nieskończoność. - Tymczasem alternatywą jest kultura, w której wszystko kończy się śmiercią. Kultury, w której wielkie energie twórcze, złożone w sercu człowieka, ulegają rozproszeniu, zmarnowaniu, ściśnięciu - ostrzegał kaznodzieja.
Końcowym rozważaniom o twórczości towarzyszyła ikona "Zstąpienia do Otchłani" napisana przez Andrieja Rublowa. Odwołując się do tekstów starożytnej homilii na Świętą i Wielką Sobotę, Orędzia Paschalnego oraz Kanonu Paschalnego św. Jana z Damaszku, rekolekcjonista przypomniał o wydarzeniach Paschy, które przeżywane będą w najbliższych dniach. Biskup Janocha wskazywał, że wszystkie aspekty człowieczeństwa, rozbitego i poturbowanego, ogniskują się w scenie Zmartwychwstawania.
- To, co chciałbym Wam zostawić to wizja życia jako twórczości rodzącej się posłuszeństwa wiary. Twórczości, która zna swoją cenę. Twórczości paschalnej - zanurzenia w śmierć, z której rodzi się życie - zwrócił się do studentów biskup Michał Janocha, kończąc rekolekcje wielkopostne w DA Dominik.