Mówią studenci, którzy wczoraj wieczorem przeszli przez centrum Wrocławia w nabożeństwie Drogi Krzyżowej.
Rynek, który w stolicy Dolnego Śląska jest miejscem protestów, manifestacji i różnych zgromadzeń, wczoraj stał się miejscem męki Jezusa Chrystusa.
Akademicka Droga Krzyżowa mimo kiepskiej pogody zgromadziła tłum młodych ludzi. Za wielkim drewnianym krzyżem wędrowali uczniowie, studenci (nie tylko ci zrzeszeni w duszpasterstwach akademickich), pracujący, kapłani oraz pasterze Kościoła wrocławskiego: abp Józef Kupny i biskupi pomocniczy ks bp Andrzej Siemieniewski i o. bp Jacek Kiciński.
Wszyscy wyruszyli o 19:30 spod Kościoła Uniwersyteckiego w stronę rynku. Ostatnia stacja została umieszczona pod bazyliką garnizonową. W niej odprawiona została na zakończenie Msza św pod przewodnictwem bp. Andrzej Siemieniewskiego.
Rozważania tegorocznej ADK przygotowali uchodźcy z Syrii zamieszkali w Polsce.
Stacja X, Jezus z szat obnażony. Z głośników słyszymy rozważanie:
"Jezusie, ubierz mnie w szaty czystości, bo moje grzechy spowodowały, że jestem nagi. Mogę taki pozostać na zawsze, byle przy Tobie i razem z Tobą. Chrystusie, Twoja czystość i szlachetność pozwala mi żyć okryty Twoim ciepłem. Przecież to Twoje szaty ciągle nas ochraniają w trudnym życiu".
Stacja XI, Jezus przybity do krzyża.
"Przybij proszę moje grzechy do Swojego krzyża Chrystusie, abym więcej nie grzeszył. Proszę, wybacz mi. Ty pozwoliłeś im przybić Siebie, abyśmy byli dziś wolni i aby nas wyzwolić wiecznie. Chrystusie, Twoje cierpienie za nas, Twój obraz przebity tkwi w naszych sercach. Twoja przelana Krew płynie we mnie dając mi miłość i pokój".
Tłum kroczący w nabożeństwie Drogi Krzyżowej zwracał uwagę przechodniów. Siedzący w restauracjach wyglądali przez okna z ciekawości. Część się uśmiechała ironicznie, nagrywała wydarzenie komórką, niektórzy wyszydzali, ale byli i tacy, co w skupieniu patrzyli, zatrzymywali się na chwilę, klękali razem z wiernymi.
Nie brakowało wymownych obrazków. W pewnym momencie, gdy studenci niosący krzyż mijali jeden z lokali serwujących burgery i whisky, wyszli z niego dwaj młodzi mężczyźni, niosący na wpół przytomnego, pijanego kolegę, który ledwo trzymał się na nogach. Grupka zachowywała się głośno, nieco zaskoczona odprawianą przy nich Drogą Krzyżową. Szybko jednak oddalili się, krzycząc chaotycznie i śmiejąc się na cały głos.
- Wyjście z krzyżem w przestrzeń publiczną to mocne świadectwo. Być może wielu je zlekceważy, czy obśmieje, ale na pewno niektórym zostanie w pamięci. Dla nas, modlących się, to akt przyznania się do Pana Jezusa. My wybraliśmy już Chrystusa i jego krzyż. I każdy może to uczynić. Nigdy nie jest za późno - mówi Magda, studentka Uniwersytetu Przyrodniczego.
Na koniec trasy, pod bazyliką garnizonową przeprowadzono zbiórkę na akcję "Dar dla Aleppo". Zachęcał do niej obecny wśród studentów ks. Rafał Cyfka z Pomocy Kościołowi w Potrzebie.
- Kiedy całkiem niedawno chodziłem po ulicach Aleppo, znalazłem w jednym z domów ostrzelany krzyż przez działania wojenne. Wtedy uświadomiłem sobie, że Pan cały czas tam jest. Chodźmy i my do Aleppo z gestem miłosierdzia i miłości. Pomóżmy przywrócić szpital potrzebującym, którzy od 6 lat cierpią wskutek okrutnej wojny - przemawiał ks. Rafał Cyfka.
Na koniec pasterskiego błogosławieństwa udzielił wszystkim abp Józef Kupny.
Zobacz zdjęcia z Akademickiej Drogi Krzyżowej TUTAJ.