O wdrażaniu reformy edukacji w naszym regionie mówi Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty (cz. I).
Agata Combik: Jak przebiegał proces kształtowania sieci szkół na Dolnym Śląsku?
Roman Kowalczyk: Projekt sieci przygotowywały samorządy. Przedkładały swoje projekty w formie uchwały kuratorowi, a kurator miał 21 dni na zaopiniowanie ich. Opinia mogła być pozytywna, negatywna (tych nie wydawaliśmy) lub warunkowa. Po otrzymaniu opinii organ stanowiący jednostki samorządu, czyli rada gminy, rada powiatu czy rada miasta, podejmowały ostateczną uchwałę o sieci szkół. Przeznaczony na to czas mijał 31 marca.
Spośród 30 powiatów (mamy 26 powiatów i 4 gminy na prawach powiatu, czyli największe miasta: Wrocław. Jelenia Góra, Legnica, Wałbrzych) jedynie powiat trzebnicki nie ustalił w terminie projektu sieci szkół – co było spowodowane sytuacją polityczną tam panującą. Spośród 169 gmin (w tej liczbie również zawierają się wspomniane 4 miasta) trzy nie przyjęły projektu – gmina Bolesławiec, miasto i gmina Lądek Zdrój, miasto i gmina Szczytna. W Lewinie Kłodzkim projekt uchwały został podjęty bardzo późno; do nas dotarł po terminie. To dotyczyło projektów, natomiast w kilku miejscach nie podjęto – lub zrobiono to po terminie – wspomnianej uchwały ostatecznej.
W przypadkach braku odpowiednich uchwał następuje przekształcenie z mocy prawa – to znaczy: licea 3-letnie stają się 4-letnie, technika 4-letnie – 5-letnie, szkoły zawodowe zmieniają się w branżowe, podstawówki z 6-letnich stają się 8-letnie, a gimnazja są wygaszane.
Najwięcej emocji budziły losy gimnazjów.
Wobec gimnazjum mogliśmy postąpić na trzy sposoby: przekształcić je w szkołę podstawową, włączyć gimnazjum do szkoły podstawowej (te dwa rozwiązania popieraliśmy) lub pozostawić gimnazjum do wygaszenia – co jest wariantem najgorszym.
Jeśli chodzi o drugą opcję, natknęliśmy się na problem szkoły w 2 lub 3 budynkach. Ustawa mówi, że gmina powinna dążyć do szkół pełnych, 8-letnich (nie „pokawałkowanych”, z podziałem na dzieci młodsze i starsze). Szkoła może być w 2 czy 3 budynkach, ale powinny znajdować się one w bliskiej lokalizacji. Pytanie, czy 500, 800, 1000 m to jest bliska lokalizacja czy nie? Jeśli odległość była zbyt wielka, nie mogliśmy się zgodzić na włączenie takiego gimnazjum do podstawówki, nalegając na utworzenie odrębnych szkół podstawowych (klasycznym przykładem jest Bardo, gdzie chodziło o szkoły odległe od siebie o ok. 4 km – SP w Bardzie i gimnazjum w Przyłęku). Tam, gdzie nie podjęto uchwał ostatecznych, czyli tzw. dostosowujących, dokona się przekształcenie z mocy prawa; tam, gdzie podjęto uchwałę dostosowującą, ale inną niż zostało to zalecone w opinii kuratora, taka uchwała trafia do nadzoru wojewody.
Jako kuratorium zgłaszaliśmy swoje uwagi jedynie w sytuacjach ewidentnych, szanując kompetencje samorządu. Z drugiej strony, jako organ nadzorujący, też mamy swoje kompetencje. Musimy przestrzegać prawa. W wielu sytuacjach udało się załagodzić pewne napięcia, wypracować rozwiązania kompromisowe – na przykład w Jeleniej Górze i Świdnicy.
Dodam, że dbaliśmy i to, by nasz, wciąż skromny, zasób oświatowy nie doznał uszczerbku – by budynki nie stały zamknięte na głucho. Owszem, bywa, że uczniów jest mało, spośród budynków podstawówki i gimnazjum wystarczy im jeden i jeszcze będzie „luźno”. Wtedy trzeba wybrać lepszy, a ten drugi mądrze zagospodarować, na przykład na cele oświatowo-kulturalne.
Czy nauczyciele mogą obawiać się utraty pracy?
Niektórzy wieszczą w tej kwestii Armagedon. Uważam, że bezpodstawnie. W całej Polsce liczba uczniów w klasie wynosi ok. 17-18 osób w szkole podstawowej oraz ok. 24-25 osób w gimnazjum. Świadczy to o tym, że gdy dzieci szły do gimnazjum, były komasowane. Teraz tej komasacji nie będzie, ponieważ pozostaną w szkołach podstawowych. Z tego tytułu w całej Polsce będzie 5 tys. klas, co oznacza ok. 7-8 tys. etatów dla nauczycieli. Ponadto kwestię pracy dla nauczycieli gimnazjalnych stawialiśmy bardzo mocno w rozmowach z samorządami. Nadrzędna w reformie jest dbałość o ucznia, ale oczywiście troszczymy się też o dobro kadry. To sprawa naszej odpowiedzialności za edukację, ale i naszej koleżeńskiej solidarności.. Wielu włodarzy dało się przekonać do włączenia gimnazjum do SP zamiast wygaszania go. W przypadkach kiedy jednak gimnazjum pozostawiono do wygaszenia, prosiliśmy, by nauczycielom gimnazjalnym dawać wszelkie ponadwymiarowe godziny w szkołach podstawowych – zwłaszcza w klasach IV (kiedy uczniowie przechodzą od nauczania zintegrowanego w kl. I-III do nauczania na przedmioty) i klasach VII.
Oczywiście, może się okazać, że nauczyciele będą pracować w innej niż dotąd miejscowości, w innym zespole szkół, z innymi koleżankami i kolegami. Rozumiem dolegliwość takiej sytuacji, jednak uważam, że są usprawiedliwione przez wartość wprowadzanych zmian.
Mieliśmy na uwadze zatrudnienie całej kadry, nie tylko nauczycieli. Co więcej, musimy pamiętać także o tych, którzy kończą studia pedagogiczne. Trzeba być otwartym także na nowych adeptów tego zawodu.
Ważne okazały się spotkania w terenie.
Do świąt wielkanocnych odbyliśmy 88 wyjazdów w teren (potem odbywały się kolejne) – zainicjowanych jesienią. Wcześniej już oczywiście spotykaliśmy się z samorządowcami, związkami zawodowymi, mieliśmy konferencje dyrektorów. Nowością jednak były wyjazdy na otwarte spotkania, odbywające się co do zasady w dni robocze o 17.00; kilka odbyło się w soboty. Uczestniczyli w nich rodzice, nauczyciele, dziennikarze, samorządowcy, czasem młodzież gimnazjalna – wszyscy, którzy chcieli się czegoś dowiedzieć, zadać pytanie, powiedzieć, co ich boli. Były to bardzo cenne spotkania. Oprócz tego, że ułatwiły nakreślenie sieci szkół, umożliwiły nam zyskanie niemałej wiedzy na temat sytuacji w konkretnych miejscowościach. Będziemy te spotkania kontynuować. Nie muszą być poświęcone tylko sieci szkół – choć także, bo prawo pozwala na korekty sieci w kolejnych latach. Roześlemy jeszcze raz swoje zaproszenia do społeczności szkolnych, odpowiemy na każdą ofertę spotkania, pojedziemy – oczywiście po wcześniejszym umówieniu się – w najodleglejszy zakątek Dolnego Śląska.
Więcej TUTAJ
a ponadto - w GN nr 18 specjalny dodatek o szkołach katolickich.