Dobra szkoła nie tylko w wielkich miastach

O wdrażaniu reformy edukacji w naszym regionie mówi Roman Kowalczyk, Dolnośląski Kurator Oświaty (cz. II).

Jak wygląda kwestia likwidacji szkół?

Żeby zlikwidować szkołę, trzeba podjąć stosowną uchwałę 6 miesięcy przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Taka uchwała musi w odpowiednim czasie spłynąć do kuratorium. Chciałbym tu podkreślić, że w wolnej Polsce, za wyjątkiem czasu rządów PO-PSL, kurator miał kompetencje wydania opinii wiążącej, tzn. mógł zablokować likwidację szkoły. Dziś znów ma taką możliwość – i dobrze, nie można już likwidować szkoły tak „lekko”, jak jeszcze niedawno (gdy kurator mógł jedynie wydać w tej sprawie opinię, która jednak nie była wiążąca). Pozostaje oczywiście także droga sądowa.

O ile pamiętam, przeprowadziliśmy takich likwidacji 31. Liczba wydaje się duża, trzeba jednak pamiętać, że lwia część tych likwidacji dotyczy szkół pustych. Przy okazji przeglądu sieci szkół bywało, że samorządy stwierdziły istnienie w jakimś zespole szkół takiej, do której rekrutacja nie była prowadzona od wielu lat. Ponadto jest przepis mówiący, że w jednym zespole nie może być szkół tego samego typu – na przykład dwóch liceów, a i takie przypadki się zdarzały. Nie wszystkie samorządy zdążyły takie sytuacje uporządkować, spodziewamy się więc, że i w przyszłym roku będą tego rodzaju likwidacje nie funkcjonujących de facto szkół.

Czy jakieś likwidacje zostały zablokowane przez kuratorium?

Tak się stało w przypadkach Szkół Podstawowych w Mieczkowie, Karczycach, Tomisławiu, Krobicy, Kowalowie, ponadto Technikum nr 6 w Głogowie, Zasadniczej Szkoły Zawodowej Specjalnej nr 4 w Zespole Szkół Specjalnych i Placówek Oświatowych w Wołowie. Uznaliśmy, że na zachowanie tych placówek pozwala i demografia – choć skromna – i baza lokalowa nie najgorsza; ponadto lokalna społeczność ma swoje ambicje, aspiracje, chce zachować szkołę – miejsce spotkań, miejsce konstytuujące tę społeczność. Daliśmy ponadto 4 negatywne postanowienia, jeśli chodzi o propozycje samorządów, by szkołę dotąd 6-letnią przekształcić nie w 8-letnią, lecz 3- lub 4-letnią. Dotyczyło to miejscowości Osiek Łużycki, Trójca, Tymowa, Lubomierz.

Reforma zakładała m.in. gęstą sieć szkół.

Gęstą sieć dostępnych szkół, do których uczeń będzie miał blisko, szkół na jedną zmianę, kameralnych – co w sposób oczywisty wpływa pozytywnie na dydaktykę i wychowanie. Wiąże się z tym także zmiana w sposobie finansowania. Do tej pory subwencja była naliczana na ucznia, a od 1 stycznia 2018 r. ma być naliczana na oddział, czyli klasę. Takie rozwiązanie dowartościuje mniejsze miejscowości, ponadto zmniejszy motywacje samorządów do komasowania uczniów. Chcemy, żeby również poza metropoliami istniało życie. Polska ma się rozwijać równomiernie, każdy ma mieć dostęp do dobrej edukacji.

Uważam za wielką wartość wydłużenie kształcenia w szkołach podstawowych, powstanie 4-letnich liceów. Jestem szczęśliwy, że mogę przyłożyć rękę do rewitalizacji 4-letniego liceum ogólnokształcącego – szkoły z prawdziwego zdarzenia, inkubatora polskiej inteligencji, szkoły, która lepiej przygotuje na studia i pozwoli lepiej wychować młodzież. Przy ciągłej zmianie szkoły rwą się relacje, kilkakrotnie przeżywa się stres. Fachowcy podkreślają również korzyści z przemian dotyczących techników i szkolnictwa branżowego. Oczywiście wiemy, że w gimnazjach zgromadzony został cenny kapitał wiedzy, umiejętności – likwidując je, chcemy ów kapitał zachować, nic z niego nie uronić.

Po ustaleniu sieci szkół, nad czym obecnie trwają prace?

Kolejne zadanie to przygotowanie arkuszy organizacji pracy szkoły, czyli tzw. arkuszy organizacyjnych – dokumentu, w którym dyrektor szkoły projektuje pracę na kolejny rok szkolny. Czyni to po otrzymaniu zadań planowych – wykazu oddziałów, do których może być prowadzona rekrutacja. Trzeba wziąć plany nauczania, tzw. siatki godzin, dokonać przydziałów. Uwzględnia się w tym dokumencie nauczycieli, tzw. etaty wsparcia – jak bibliotekarz, psycholog, pedagog, logopeda, ale także pracowników administracyjnych oraz obsługi. Arkusz organizacyjny jest przedkładany kuratorowi do zaopiniowania – które polega na zbadaniu zgodności z prawem. Przyglądamy się w szczególności planom nauczania (ilość godzin poszczególnych przedmiotów, podziały na grupy w nauczaniu języka obcego), sprawdzamy limity, kwalifikacje nauczycieli. Do 10 maja trafiają do nas arkusze, a my mamy do 10 dni na analizę każdego z nich.

Niektórzy wysuwają zarzuty, że działania dotyczące zmian w edukacji prowadzone są zbyt gwałtownie.

Działamy szybko, ale moim zdaniem ewolucyjnie. Jeśli się jest przekonanym do swoim racji, nie ma na co czekać. Dotrzymujemy wszystkich zapowiadanych terminów. Dlaczego jednocześnie jest to proces ewolucyjny? Zauważmy, że licea ogólnokształcące i technika zaczną działać od 1 września 2019 r., gdy uczniowie ukończą szkołę 8-klasową. Nauka według nowych podstaw programowych w szkole podstawowej będzie się odbywała od 1 września 2017 r. nie we wszystkich klasach – chodzi o klasy I, IV i VII. W kolejnym roku dojdą klasy II, V i VIII, a jeszcze później klasy III i VI. Oczywiście prowadzone będą szkolenia dla nauczycieli dotyczące nowych podstaw programowych.

Jesteśmy w nieustannym kontakcie z dyrektorami, odpowiadamy na każde pytanie, mamy infolinię – z której nie zrezygnowaliśmy po ukształtowaniu sieci szkół [71 340 64 71, w dni robocze od 8.00 do 12.00]. Polecam stronę reformaedukacji.men.gov.pl

Jak duża jest grupa ludzi, którzy reformie mówią zdecydowane „nie”?

Strajk nauczycieli, który odbył się 31 marca, zainicjowany przez ZNP a wspierany przez środowiska opozycji, okazał się klapą frekwencyjną. Na podstawie informacji przekazanych z ok. 80 proc. szkół, wzięło w nim udział 20,3 proc. placówek, a nauczycieli ok. 8 proc. Oczywiście nie lekceważymy także tej grupy ludzi. To dla nas mobilizacja, by pracować jeszcze gorliwiej i solidniej. Mamy mnóstwo pracy w związku z wdrożeniem reformy, jestem jednak głęboko przekonany, że służymy dobrej sprawie.

Jak pan kurator postrzega szkoły katolickie?

To na pewno bardzo cenny segment edukacji – zwłaszcza jeśli są to szkoły publiczne, nie pobierające dodatkowych opłat. Szkoły podstawowe mają swoje obwody, osoba mieszkająca na danym terenie ma w niej zagwarantowane miejsce – i to jest bardzo ważne. Oczywiście jednak można dokonać z różnych względów innego wyboru. Osobiście bardzo cenię szkoły katolickie – zwykle bardziej kameralne, o dobrym poziomie. Zapewne łatwiej w nich o wychowanie w wartościach, o stworzenie wspólnego frontu nauczycieli z rodzicami, o uczestnictwo w rozmaitych działaniach pozalekcyjnych. Dobrze, że rodzice mają możliwość dokonania wyboru także i takiej placówki.

Zobacz także TUTAJ

W GN nr 18 specjalny dodatek o szkołach katolickich

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..