Za nami kolejne Laboratorium Miłości. O wielkiej potrzebie rozmowy w erze smartfonów, pożyteczności kłótni i naśladowaniu rodziców w swoich związkach.
- Zaufanie buduje się przez całe życie. Swoją postawą, swoimi czynami. To nie jest łatwe. Czasem zdarza się je nadszarpnąć, ale jest w związku niesamowicie potrzebne. Ja męża nie sprawdzam, nie kontroluje, po prostu mu ufam, bo widzę, co robi dla mnie, dla rodziny. Widzę tę jego wierność przysiędze, którą złożył przed ołtarzem. To codzienne świadectwo. A więc nie tylko słowa, lecz także czyny. Jeśli ktoś ciągle mówi ci czułe i piękne słowa, składa wielkie deklaracje, ale nie potrafi się dla ciebie poświęcić, to coś jest nie tak. Małżeństwo to jest codzienne umieranie dla siebie, dla swoich wad i słabości - opowiadała Małgorzata Lasek, żona z 23-letnim stażem małżeńskim.
- Ludzie w poznawaniu się chodzą na skróty. Byleby szybko wejść na kolejne poziom, nie potrafią włożyć wysiłku. W relacji trzeba być cierpliwym i zaangażowanym. Kiedyś para mówiła sobie mocne słowa, jak już byli „po słowie”, czyli w narzeczeństwie. Pamiętam, że nie wolno było ot tak chodzić do domu do dziewczyny czy do chłopaka. Obowiązywały pewne zasady na konkretnych etapach znajomości. A narzeczeństwo było pewnym poważnym krokiem. Teraz ludzie nie idą ścieżką, która pozwoli się najlepiej poznać, ale najszybszą. Seks uprawiany w przypadkowych miejscach, na prędko, potem wątpliwości, że może dziecko się trafi… Nie tędy droga. Na wszystko przychodzi czas, na cielesność także - podsumował Rafał Lasek.
Prelegenci podjęli także temat kłótni w związku, czy może stać się przeszkodą, czy zbyt częste kłótnie są powodem do rozstania, czy raczej powinny wzmacniać związek?
- Kłótnia jest oczyszczeniem i wielką szansą. Mężczyzna i kobieta są różni i będą się różnić całe życie. Może to niepopularnie brzmi, ale kłótnie są dobre. Jeżeli ktoś mówi: „Nigdy się nie kłócimy” - albo kłamie, albo nie przeszedł żadnej poważnej próby. To oczywiście nie znaczy, że trzeba sprzeczki prowokować, ale różnice w związku prędzej czy później wyjdą. Nie zawsze emocje pozwalają nad nimi przejść spokojnie. Ważne, żeby skutek był dobry dla pary, czyli wyciągnięty wniosek, wypracowane rozwiązanie - odpowiadał o. Jacek Drabik.
- Najlepsze kłótnie to takie, do których już potem nie trzeba wracać, bo to oznacza, że wypracowaliśmy wspólne wyjście. Pogodziliśmy się, ale też wyciągnęliśmy wnioski i jest lepiej. Kłótnie dają szansę. Nie są niczym przyjemnym, ale stają się pewną próbą dla związku. Wtedy hartuje się nasza relacja. Nie wtedy, kiedy jest słodko i pięknie - skwitował Rafał Lasek.