W KLO im. Pośredniczki Łask we Wrocławiu maturzyści rozpoczęli zdawanie od modlitwy. Dzisiaj zmierzyli się z językiem polskim. Czego się najbardziej obawiali?
Na Dolnym Śląsku dziś o godz. 9 rano do egzaminu dojrzałości przystąpiło prawie 19 tys. maturzystów, w tym ponad 5,5 tys. z Wrocławia. Na pierwszy ogień tradycyjnie poszedł język polski część podstawowa (170 min.). Od godz. 14 uczniowie pochylą się nad arkuszem z częścią rozszerzoną.
- Wielu z was czekało na ten moment nawet 6 lat, bo niektórzy tutaj są od gimnazjum. Wiem, że ostatnie dni były na pewno najtrudniejsze, bo sama je mocno przeżywałam. Mam w tym roku maturzystkę w domu. Zaraz po otrzymaniu arkuszy z pewnością puszczą wam nerwy - mówiła dyrektor szkoły Elżbieta Jóźwiak.
Okres matur uczniowie katolickiej placówki rozpoczęli od wspólnej modlitwy w klasie.
- Myślę, że jak zwrócimy się do naszej patronki, to będziecie mieli pokój w sercu, który jest najbardziej wam dziś potrzebny. W głowach na pewno macie wiele. Niebo nie musi za bardzo podpowiadać. A jak wam Matka Boża dorzuci swoich łask np. spokój, czy umiejętności szybkiego reagowania, to na pewno pójdzie wam wspaniale - stwierdziła pani dyrektor, która pomodliła się razem ze swoimi uczniami.
Maturzyści tuż przed egzaminem podkreślali, że znają jego wagę i znaczenie, ale wiedzą, że nie można się przesadnie stresować, bo to nie jest koniec świata.
- Najbardziej obawiam się groteski i pozytywizmu. Takich lektur jak „Lalka” czy „Sklepy cynamonowe”. To taka pomieszana książka (śmiech). Z groteski to znam „Ferdydurke” i dale dziura w głowie! - mówiła na korytarzu szkolnym kilka minut przed godz. 9 Justyna Stężała.
- Boję się tego dopasowywania w wypracowaniu innych lektur w tym samym kontekście. Wszystko zależy od motywu przewodniego matury. Zdaję sobie sprawę, że mogę trafić idealnie, ale też kiepsko. Najbardziej boję się czegoś z epoki oświecenia - dzieliła się Maya Glibowska.
Jak dodaje, chciałaby iść na studia anglistyczne lub na Akademię Sztuk Pięknych.
- Świadomość, że są tu inni i też muszą się mierzyć z tym wyzwaniem co ja, pomaga mi i dodaje otuchy. Nie jestem osamotniona. Ja już dzisiaj rano przeżyłam kryzys. Myślałam, że zgubiłam portfel z ważnymi dokumentami, generalnie panika. W dodatku mam dwóch młodszych braci w domu i nie można zachować spokoju, bo oni powodują dużo nerwów - opowiadała Maya.
Najbardziej, jak przyznała, stresuje się przed pisemną maturą rozszerzoną z języka polskiego. Zdaje jeszcze rozszerzoną historię i angielski.
- Nie mam większych problemów z kojarzeniem faktów z różnych lektur, więc nie powinnam mieć problemu z egzaminem z języka polskiego. Zdaję jeszcze biologię, chemię, matmę, angielski i polski. Już wiem, że najbardziej będę się stresować przed matematyką rozszerzoną. Jeszcze nie zdecydowałam, na jakie studia pójdę - mówiła Karolina Krawczyńska.
Zobacz galerie zdjęć z pierwszych maturalnych chwil w katolickich liceach w archidiecezji wrocławskiej: