Pokazał to wrocławski "Marsz dla Igora Stachowiaka" z kuriozalną wypowiedzią Władysława Frasyniuka na czele.
Zacznijmy do tego, że jeżeli chcemy dobrze odczytać intencje maszerujących i organizatorów, musimy zrozumieć jedno: winny jest Kaczyński i nie ma innej opcji.
A teraz już bez ironii. Ponad 100 osób (dla niektórych kilkaset, tak podała TVN 24) przeszło z pl. Solnego pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu. Manifestowano przeciw brutalności policji na komisariacie we Wrocławiu, gdzie zmarł rażony paralizatorem i bity wcześniej Igor Stachowiak, oraz braku konsekwencji wobec polityków nadzorujących policję.
Ideały naprawdę szczytne i na wskroś obywatelskie. Czas pokazał jednak, że troska o śp. Igora miała swoje silne paliwo polityczne
W czwartek garstka wrocławian i przyjezdnych wyszła na ulice, tylko pytanie: po co? Okazało się, że wykorzystano tragedię, by za wszelką cenę i bez skrupułów uderzyć w obecną władzę. Nawet nie próbowano tego jakoś subtelnie ukrywać, tylko prosto z mostu. Policjanci zabili Igora? PiS musi odejść.
Jerzy Sawka, niegdyś redaktor naczelny "Gazety Wyborczej Wrocław”, mówił po marszu o szacunku do tej śmierci, ale inicjatywa pokazała zupełnie coś odwrotnego.
Organizatorzy w perfekcyjny sposób upolitycznili wydarzenie, tym samym ignorując apele samego ojca śp. Igora, który w wywiadach podkreślał, że nie interesuje go żonglerka polityczna ani spotkania z politykami w tej sprawie.
„Proszę mnie nie pytać o polityków i ich pomysły polityczne. Tak jak nie chcę rozmawiać o synu i mówić teraz o nim ani dobrze, ani źle, bo to nie chodzi o to, żebym go teraz wybielał, tak samo nie chcę mówić o pomysłach politycznych. Mówmy o faktach” - stwierdził na łamach wp.pl Maciej Stachowiak.
Sprawa na pewno nie jest zero jedynkowa, a jej głośny powrót na pierwsze strony gazet budzi kontrowersje. Niezaprzeczalnie policja straciła ogromnie na zaufaniu społecznym. Natomiast hasła i przebieg marszu we Wrocławiu ewidentnie zmieniły go w polityczny wiec.
Już sam baner czołowy: „Idziemy po prawo i sprawiedliwość” mówi za siebie. Dalej, Marta Lempart przemawiała na początku, że to pokojowe zgromadzenie, nie nawołujące do przemocy i nie stosujące przemocy, a na końcu marszu Władysław Frasyniuk kompletnie zaprzeczył temu w swoim emocjonalnym przemówieniu.
Na transparentach widniały hasła o człowieczeństwie, a czy uszanowali człowieczeństwo Igora i jego rodziny oraz wolę ojca zamordowanego mężczyzny?
- Rzeczywistość zawsze zmienia mniejszość! - wykrzykiwał W. Frasyniuk, odnosząc się do niewielkiej liczby zebranych ludzi. Po chwili stwierdził: - Cała Polska idzie po prawo i sprawiedliwość!
To ja już nie wiem, cała Polska, czy mniejszość? Myślałem, że to koniec już tego pomieszania z poplątaniem, ale wtedy z ust p. Frasyniuka padła "perełka".
- To, co nas gubi, to grzeczność. Młodzi ludzie powinni tutaj wykrzyczeć: "Idziemy po prawo i sprawiedliwość, a dopóki tego nie zobaczymy, będziemy mówić wobec was (politycy PIS - przyp. red.): mordercy!". Nie byłem zaskoczony tym brutalnym pobiciem. Nie mam specjalnych pretensji do policjantów, ale gnoje polityczni, którzy próbują to ukryć, nie można im tego darować, gdyż oni powinni być gwarantem praw i wolności obywatelskich - krzyczał były opozycjonista.
Ostatnie zdanie to gwóźdź do trumny całego marszu. Gdzie tu łagodność i brak agresji? I gdzie logika? Policjanci, którzy zabiliście Igora - nie mamy do was pretensji, bo tak naprawdę… winni są politycy PiS! To dopiero mordercy: Błaszczak i Ziobro...
Oczywiście padło jeszcze nazwisko Kaczyńskiego (bez tego ani rusz), który doprowadził do podziału Polski. Śmiał podzielić kraj na tych dobrych: zwolenników PO, KOD-u, .Nowoczesnej i tych strasznych, którzy myślą inaczej.
Standardowo ogłoszono, że współczesna Polska jest jak komunistyczna PRL. Do tego absurdalnego porównania już zdążyłem się przyzwyczaić.
Marta Lempart natomiast oświadczyła, że ministrowie Ziobro i Błaszczak sugerują, iż Igor Stachowiak sam był sobie winien własnej śmierci, że na nią zasłużył. To jakieś daleko idące, niczym nie poparte wnioski. Chętnie usłyszę wypowiedź obu panów, na podstawie której aktywistka KOD-u stworzyła tę ryzykowną tezę.
- Każde przestępstwo zasługuje na potępienie i bezwzględne ściganie. Dla prokuratury, którą kieruję, ta sprawa należy do nadrzędnych. (...) prokuratura podejmuje działania ponadstandardowe i tak było i jest w tej sprawie – mówił z sejmowej mównicy 24 maja minister sprawiedliwości.
Min. Błaszczak zaś apelował do opozycji, aby „wykazali się odrobiną przyzwoitości i nie wykorzystywali tej tragedii do totalnej wojny i ataków na polską policję”.
Przykro tak o tym pisać, lecz sprawa tragicznej śmierci Igora Stachowiaka na komisariacie stała się pretekstem dla środowisk KOD-u, "Gazety Wyborczej", i niektórych legend Solidarności, by bez żadnej refleksji uderzyć w PiS.
Szukanie wiatru w swoje opozycyjne żagle w takich okolicznościach mówi o tych ludziach bardzo wiele. Nie przepuszczą teraz żadnej okazji, by opluć, zaatakować, zmanipulować. Najlepiej to podsumować słowami samej Mary Lempart: "Żegnamy się też ze złudzeniami".