Zobaczyli się pierwszy raz, by rozwiązać konflikt interesów urzędów, które reprezentują. Wystarczyło jedno spotkanie, kontakt przez Facebooka, a dziś... się pobrali.
Piotrek wspomina ze śmiechem, że on zawodowo broni drzew przed wycinką, a Natalia jako "drogowiec" je wycina. - Jechałem w teren z kolegą. Powiedział do mnie: "Ciężka nam się wizja lokalna szykuje, bo taka nieprzyjemna kobita...". Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że to Natalia - i że wcale nie jest taka nieprzyjemna, a do tego drzew trochę zostało - wspomina.
Tak się również złożyło, że mieszkają niedaleko siebie (okolice Kątów Wrocławskich). - Po kilku rozmowach na portalu społecznościowym umówiliśmy się, by wspólnie biegać. I tak się zaczęło - dodaje Piotr.
W 2015 r. Natalia chciała się wybrać na pielgrzymkę wrocławską (pielgrzymuje od 1999 r.). Niestety nie pozwolił jej na to brak urlopu. - Byłam tylko pierwszego dnia i ostatniego. Do Trzebnicy szłam z intencją o dobrego męża - wspomina. Dziękuje też koleżance, która poruszona tym, że Natalia nie może uczestniczyć w całej pielgrzymce, codziennie w modlitwie różańcowej polecała właśnie ją.
Podkreśla, że to jest świadectwo o niezwykłym działaniu pielgrzymki. Nie spodziewała się, że owoce przyjdą tak szybko. Dlaczego? - Namówiłam Piotrka, byśmy do Częstochowy pojechali razem. I to była tak naprawdę nasza pierwsza wspólna pielgrzymka - opowiada. Następnie, w październiku, poszli razem do Trzebnicy, a później zaangażowali się w działalność wspólnoty przy parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Kątach Wrocławskich. Przygotowywali Dni w Diecezji podczas Światowych Dni Młodzieży, a następnie brali udział w uroczystościach centralnych w Krakowie. - Byliśmy też w ubiegłym roku na całej pielgrzymce jasnogórskiej - dodaje. - Nie mieliśmy typowych randek. Poznawaliśmy się właśnie na pielgrzymkach, spotkaniach.
Dla Piotrka pielgrzymka również nie jest nowością. Kiedy był małym chłopcem, tato zabrał jego i rodzeństwo na I Pielgrzymkę Świdnicką. - Rodzice pielgrzymowali długie lata, a byli związani z wrocławskim duszpasterstwem "Pod czwórką" i sługą Bożym ks. Aleksandrem Zienkiewiczem.
Piotrek dodaje, że wiara cementuje ich związek. - Wiedziałem, że chcę się związać z osobą, która jest katoliczką, bo we wcześniejszych relacjach właśnie tego mi brakowało. Wiedziałem, że to jest absolutny fundament wspólnego życia z kimś - mówi. Daje też świadectwo: - Gdy zastanawiałem się nad tym, czy Natalia jest tą właśnie kobietą dla mnie, wtedy rozjarzyło się moje serce i usłyszałem: "Bądź jak Lew Judy". Nie wiedziałem co to i kto to, dopiero wtedy zacząłem czytać i mnie poraziło. Już wiedziałem, że to Natalka.
To wszystko sprawiło, że postanowili pobrać się po drodze na Jasną Górę z myślą, że Maryja szczególnie będzie ich wspierać we wspólnym życiu. - Poszliśmy do ks. Pawła (Jędrzejskiego, przewodnika gr. 7. - przyp. red.), by zapytać, czy jest to możliwe do zrealizowania. Jak się okazało - jest możliwe.
Młodzi bezpośrednie przygotowania zaczęli wczoraj (w niedzielę 6 sierpnia) wieczorem. To była szybka akcja - umycie się, przygotowanie strojów ślubnych i dziś w Oleśnie stanęli przed ołtarzem. Po Mszy św. zaplanowali obiad weselny dla rodziny, a następnie... wracają do grupy, dla której już na wieczór przygotowali weselny poczęstunek. Jutro natomiast wstają ze wszystkimi i ruszają dalej w kierunku Jasnej Góry
Tutaj zobacz ZDJĘCIA.
Czytaj także: To jest ciało moje