"Idźcie i głoście" - brzmi pielgrzymie hasło. Niektórzy spod tronu Królowej Polski wracają do domu z bardzo konkretnymi zadaniami.
S. Mariola, józefitka, od wielu lat chodzi na pielgrzymkę wrocławską. I tym razem miało być jak zawsze. Ostatecznie siostra mogła wędrować tylko przez jeden dzień, ale... na Jasnej Górze otrzymała wcześniej, jeszcze w maju, specjalną misję. – Uczestniczyłam tam w wieczorze uwielbienia, zorganizowanym 13 maja w związku z 100. rocznicą objawień fatimskich – wspomina. – W czasie modlitwy otrzymałam od przyjaciela wiadomość o trwających zapisach na Przystanek Jezus. Wiele razy namawiał mnie do udziału w tym wydarzeniu, ale zawsze wydawało mi się, że to nie dla mnie, nie moje klimaty. Nagle przyszła myśl: „A jeśli to Pan Bóg chce, żebym pojechała?”.
Siostra opowiedziała o wszystkim przełożonej, zdając się na jej decyzję. – Nie chciałam stawiać Bogu granic – wyjaśnia. – Po modlitwie zapadła decyzja o moim wyjeździe. Wyruszyłam.
Zaangażowanie w Przystanek okazało się niesamowitym przeżyciem. Ewangelizatorzy najpierw uczestniczyli w 3-dniowych rekolekcjach, prowadzonych przez bp. Edwarda Dajczaka, ordynariusza koszalińsko-kołobrzeskiego. – To był czas spotkania z Bogiem, ale i integracji między nami. Przyjechaliśmy z różnych stron Polski i z zagranicy (byli m.in. Czesi, Filipińczycy). Mieliśmy warsztaty na temat dawania świadectwa, towarzyszyła nam schola prowadzona przez Huberta Kowalskiego. Uczestnicy Woodstocku mogli do nas przyjść, porozmawiać. Odbyliśmy rodzaj marszu przez teren festiwalu, by każdy miał szansę dostrzec naszą obecność. Mieliśmy namiot tuż obok małej sceny i sklepu, łatwo więc było do nas trafić. Co ciekawe, gdy odbywały się u nas ciekawe wydarzenia – spotkanie z bp. Grzegorzem Rysiem, koncert Tymoteusza, pokaz filmu „Szare anioły” – za każdym razem zaczynał padać deszcz i ludzie spontanicznie chronili się u nas, korzystając przy okazji z naszych propozycji. Niesamowite, jak Bóg błogosławił naszej ewangelizacji! To Matka Boża wysłała mnie na Przystanek...
– Pierwszy raz podjęłam decyzję o pójściu na pielgrzymkę przed maturą – mówi Agnieszka Wrzesińska z Obornik Śl. – Nasz rocznik był pierwszy, który miał zdawać nową maturę z języka polskiego. Bardzo mnie to stresowało. Tymczasem w naszej parafii trwała akurat peregrynacja kopii obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Uklęknęłam przed obrazem i mówię: „Matko Boża, żebym tak zdała tę maturę... A jak zdam na 100 procent, to pójdę do Ciebie”. Byłam, jak się okazało, jedną z trzech osób w klasie, która zdała na 100 procent.
Złożoną obietnicę trzeba było spełnić. – Poszłam. Pierwsze trzy dni były dla mnie bardzo ciężkie. Toczyłam wewnętrzną walkę ze sobą. Przecież to tak daleko, pewnie nie dam rady – wspomina dziewczyna. – Kiedy poznałam pielgrzymkowe siostry Kasię i Bożenę, nabrałam otuchy. Doszłam.
W tym roku Agnieszka, już studentka historii, postanowiła znów pójść. – Pochodzę z Obornik Śląskich, gdzie są księża salwatorianie, więc oczywistą rzeczą był dla mnie wybór „ósemki” – wyjaśnia. I tłumaczy, jak wiele w ostatnich miesiącach wydarzyło się w jej życiu. – Od niedawna jestem wolontariuszką wolontariatu misyjnego „Salwator”; w lipcu pojechałam na misję: wyjechałam z osobami niepełnosprawnymi do Drawna, w ramach Fundacji „Agape”. Czekało mnie niełatwe zadanie. Pod opieką miałam dziewczynę poruszającą się na wózku elektrycznym. Trzeba było przez cały dzień, a czasem i nocą, być rękami i nogami osoby niepełnosprawnej. To był skok na głęboką wodę i... chyba najlepsze dwa tygodnie mojego życia w tym roku. Poznałam wspaniałych ludzi. Połowa spośród tej grupy modli się za mnie, żebym teraz doszła do celu. Część z tej ekipy wyruszyła właśnie na Jasną Górę z Krakowa, także na wózkach, z osobami niepełnosprawnymi.
Z wizyt u Matki Bożej ludzie nie wracają tacy sami. „Idziemy po Nią, a nie do Niej” – mówi o. Maksymilian z grupy 2, zachęcając do wprowadzenia Maryi we wszystkie przestrzenie życia. Może się okazać, że Ona zmieni je nie do poznania. I pośle w konkretne miejsca – by głosić.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.