Zadaliśmy to pytanie metropolicie wrocławskiemu, abp. Józefowi Kupnemu. Przeczytajcie co sądzi o internetowym fenomenie piosenki, której nagranie obejrzano już 1,7 miliona razy.
- Trudno jednoznacznie ocenić czy taka lub inna piosenka jest formą nowej ewangelizacji. Można bowiem przygotować wiele utworów o treści religijnej i zorganizować dziesiątki koncertów tzw. zespołów chrześcijańskich, a jednak absolutnie nie będziemy mieli do czynienia z nową ewangelizacją - mówi abp Józef Kupny.
Metropolita wrocławski przekonuje, że pierwsze pytania, jakie powinniśmy sobie w tym kontekście postawić, brzmią: czy Ewangelia stała się nowa w człowieku, który w ten sposób chce ją głosić? Czy on sam odkrył Ją jako nowość dla siebie i swojego życia? - Jeśli tak, stanie się przekonującym świadkiem bez względu na to, czy będzie o Dobrej Nowinie śpiewał, rapował czy będzie ją głosił słowem i świadectwem. Ufam, że słowa napisane przez siostrę wypływają przede wszystkim z tego, że spotkanie z Jezusem całkowicie odmieniło jej życie i że o tym spotkaniu chce opowiadać innym wykorzystując talenty, jakie Bóg jej dał - dodaje.
Przypomniał też, że Sobór Watykański II zauważył, że Bóg objawiając się światu przemawiał zawsze stosownie do stanu kultury właściwego różnym epokom. Także Kościół, żyjący w ciągu wieków w różnych warunkach, posługiwał się dorobkiem różnych kultur, by rozpowszechniać Chrystusowe orędzie o zbawieniu. - W tym kluczu odbieram piosenkę "Zdrowaś Maryjo", który swoją premierę miał podczas wrocławskiej pielgrzymki, a który - z tego, co wiem - został przejęty przez inne grupy zdążające na Jasną Górę. Jej twórcy wykorzystują tzw. kulturę masową do tego, by głosić Ewangelię - zaznacza.
Przyznaje jednocześnie, że warto się zastanowić czy rzeczywiście tak można. Metropolita wrocławski daje konkretny przykład. - Na zasadzie analogii - w Kościele pierwszych wieków toczyły się spory czy godzi się wykorzystywać retorykę klasyczną do głoszenia Dobrej Nowiny. Spierano się czy można uczyć tej dziedziny wiedzy, uważanej przez wielu za pogańską, tych, którzy mieli przepowiadać słowo Boże. Spory przeciął św. Augustyn, który napisał, że prawda nie może pozostać bezbronna. Nazwał niemądrymi tych, którzy pozwalaliby na to, by głoszący kłamstwa i zwodzący lud posługiwali się zręcznie pewnymi technikami, czyniąc swoje mowy pociągającymi i przekonującymi, a głosiciele prawdy przekazywaliby ją nieumiejętnie i jedynie usypialiby słuchaczy, a przez to nie docierali ze swoim przesłaniem do ich serc. Jako doskonale wykształcony w retoryce klasycznej, pokazał, że wykorzystanie jej na służbie Ewangelii jest czymś dobrym - tłumaczy..
Abp Kupny odnosi się również do krytycznych uwag tych, którzy twierdzą, że nie wypada, aby tego typu muzyka była promowana w Kościele. - Ważne jest, by podkreślić, że mówimy tutaj o tzw. piosence pielgrzymkowej, a ta od kiedy pamiętam rządziła się swoimi prawami i często różniła się od śpiewu liturgicznego. Jest pewnym nośnikiem, który może sprawić, że człowiek np. po raz pierwszy w swoim życiu z radością wyśpiewa słowa "Pozdrowienia Anielskiego" - zauważa.
Zwraca też uwagę, że być może dzięki piosence więcej osób usłyszało o pieszej pielgrzymce i już postanowiło zejść z kanapy, by przy najbliższej okazji wyruszyć na pielgrzymi szlak. - Jedno jest pewne - nie można pozostać na poziomie dźwięków i wpadającej w ucho melodii. Trzeba pójść krok dalej - zatrzymać się nad tekstem, uczyć się modlić słowami Pisma Świętego i w ten sposób, krok po kroku, prowadzić ludzi do Jezusa. Kiedy dojdzie do tego spotkania możemy mówić, że mamy do czynienia z ewangelizacją, która jest nowa. To zadanie dla tych, którzy odkryli, że Ewangelia wniosła nowość w ich życie.
Zobacz dwa nagrania piosenki:
Z pozdrowieniem dla duchowych pielgrzymów - Despacito
Gosc Wroclawski
Pielgrzymkowe "Despacito" - pełna wersja (Piesza Pielgrzymka Wrocławska 2017)
Gosc Wroclawski