Pieśń archanioła i Jej radosne "Tak", żydowskie tańce, dramat krzyża, radość u stóp Niewiasty obleczonej w Słońce i akt zawierzenia Jej życia - musical, na który zaprosili wrocławian (i nie tylko) paulini, nie pozwala przejść obojętnie obok historii izraelskiej Dziewczyny, która została Królową Wszechświata.
– Przez 9 dni przychodziliśmy w czasie nowenny do Maryi, dziś Maryja przychodzi do nas – mówił o. Mirosław Bijata, proboszcz paulińskiej parafii, witając gości w auli Zespołu Szkół nr 14 we Wrocławiu. Zaprosił wszystkich do oddania Jej z ufnością swoich ran, problemów. Ona chce nas uzdrawiać – zapewniał.
Na pewno musical był lekarstwem na wszelki smutek i beznadzieję. Taka porcja żywiołowej radości – choćby przy spotkaniu z Elżbietą, na weselu w Kanie czy podczas Zesłania Ducha Świętego – nie pozwalała trwać w przygnębieniu. W pamięć zapadały pieśni uwielbiające Zmartwychwstałego. „Nikt cię nie kocha tak, jak Ja” – śpiewał On sam. „Roni Roni Bat Zijon, Hariju Jisrajel (…) Raduj się Córo Syjonu, wznieś radosny okrzyk Izraelu (…) On jest Królem Twym, mocarzem, który zbawia” – płynęło ze sceny.
Musical przygotowała Wspólnota Guadalupe (strona muzyczna, aktorska, koordynacja całości) oraz Wspólnoty Najświętszego Imienia Jezus z Lublina (m.in. tańce). – Jesteśmy jako Guadalupe wspólnotą uwielbienia i ewangelizacji – mówi Agnieszka Beszłej, liderka wspólnoty, która przy współpracy z innymi osobami przygotowała scenariusz, muzykę musicalu, podjęła się reżyserii. – Nasz charyzmat to uwielbienie Jezusa razem z Maryją. Prowadzimy adoracje, ewangelizacje, czasem rekolekcje, dajemy świadectwa… Czemu taki akcent na Guadalupe? Przez kilka lat mieszkałam z rodziną w Meksyku, moja mama została tam cudownie uzdrowiona za przyczyną Matki Bożej z Guadalupe. Gdy wróciliśmy do Polski, z wdzięczności zaczęła organizować specjalne święto dla Maryi. To dzieło się rozwijało, aż przerodziło się we wspólnotę. Pojawiły się kolejne płyty, musical, rozmaite dzieła.
Agnieszka od zawsze marzyła o musicalu. Koleżanka podsunęła jej myśl, że powinien być poświęcony Maryi, a ona… poczuła, że Bóg tego chce. – Graliśmy już wcześniej utwory, które pasowały np. do scen Zwiastowania czy Nawiedzenia św. Elżbiety. Niektóre wykorzystaliśmy, inne zostały napisane specjalnie do musicalu, jak np. „Niewiasta obleczona w Słońce” – wyjaśnia Agnieszka. – Na końcu pojawia się obraz Matki Bożej z Guadelupe, bo ukazuje Ją Wniebowziętą, obleczoną w słońce, z księżycem pod stopami. Chcieliśmy odzwierciedlić nieco świat, w którym Ona żyła, stąd m.in. wiele tańców żydowskich. Nawiązaliśmy współpracę e Wspólnotą Najświętszego Imienia Jezus, która wykonywała już wcześniej izraelskie tańce. W musical zaangażowanych jest ok. 50 osób. Spośród nich właściwie tylko ludzie grający na instrumentach są po szkole muzycznej lub w trakcie nauki w niej. Inni są amatorami, którzy lubią i potrafią śpiewać.
Zanim widzowie znaleźli się w auli Zespołu Szkół nr 14 we Wrocławiu większość uczestniczyła w uroczystej Mszy w. odpustowej w Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła. Eucharystii przewodniczył o. Stanisław Turek – który, jak przypomniał o. Mirosław Bijata – będąc generałem zakonu paulinów podjął niemal 20 lat temu decyzję o rozpoczęciu przez paulinów posługi we Wrocławiu. W homilii przypomniał słowa modlitwy zanoszone tego dnia w liturgii: „Wszechmogący i miłosierny Boże, Ty dałeś narodowi polskiemu w Najświętszej Maryi Pannie przedziwną pomoc i obronę (…), spraw łaskawie, abyśmy na ziemi z zapałem walczyli o obronę wiary, a w niebie wysławiali Twoje zwycięstwo (…)”. Jak to jest z naszą wiarą? – zastanawiał się. – Po co komu dzwon bez serca? – pytał, wobec propozycji życia bez Boga. „Kto znajduje się poza wiarą w Chrystusa, nie żyje” – cytował Orygenesa. Wskazał na Maryję jako wzór wiary oraz na konieczność przeciwstawiania się „poganieniu” naszej cywilizacji. – Kościół dziś musi być otwarty na człowieka, a jednocześnie musi być twierdzą zamkniętą na błędy, jakie się szerzą – zauważył o. Turek.