Szanujmy sacrum!

Jezuita, o. Remigiusz Recław, broni w swoim ostatnim nagraniu na YouTube młodzieży i ich duszpasterzy, uczestników Salezjańskiej Pielgrzymki Ewangelizacyjnej. Przypomnijmy: w zamieszczonym w sieci nagraniu widzimy i słyszymy, jak wyglądało zakończenie pielgrzymki w bazylice jasnogórskiej. Brawurowe "wykonanie" coveru "The Passanger" Iggy Popa spotkało się z również z moją krytyką na łamach serwisu gosc.pl.

Pod adresem śpiewających i organizatorów pielgrzymki posypało się mnóstwo negatywnych komentarzy zwłaszcza ze strony tzw. tradycjonalistów. Wówczas głos zabrał DEON.pl w osobie p. Piotra Kosiarskiego. Szerzej można przeczytać TUTAJ.

O. Remigiusz Recław na prośbę DEON.pl również odniósł się do tego, co wydarzyło się na Jasnej Górze. W swoim wideokomentarzu nawiązał zarówno do mojego komentarza, jak i wypowiedzi wszystkich, którzy byli zniesmaczeni tym, co zobaczyli na filmiku SPE.

Zakładam, że duszpasterz mówiąc w pierwszych zdaniach o tym, że hejterskie komentarze robią wiele krzywdy salezjańskiej młodzieży, odniósł się też do tego, co napisałem ja. Myślę, że z internetowym hejtem nie miało to nic wspólnego. Dziwię się też słowom, które przedstawiają tradycjonalistów jako tych, z których zdaniem nie trzeba się liczyć, bo jest nic nie znaczące w Kościele. To przecież bardzo nieuczciwe.

Przypomnieć chciałem ojcu, że jesteśmy w jednej wspólnocie Chrystusowej. Dodam jeszcze, że oburzeni "wyczynami" w bazylice jasnogórskiej byli nie tylko zdeklarowani tradycjonaliści, ale, tak jak w moim przypadku, katolicy, dla których dbanie o kulturę w sferze sacrum jest czymś oczywistym.

W swoim komentarzu cytuje ksiądz również słowa św. Jana Pawła II "Nadzieją świata jest młodzież". Trudno się z tym nie zgodzić, co nie oznacza, że w związku z tym młodzieży można łamać wszelkie bariery.

Młodzież trzeba edukować, wyczulać, uwrażliwiać, a właśnie tej troski duszpasterskiej zabrakło tam na Jasnej Górze. O sacrum trzeba dbać. I wcale nie chodzi o "struganie" przez starszych i odbierania prawa do entuzjazmu i ekspresji. Jedno drugiemu kompletnie nie przeszkadza.

Nie wiem, na jakiej podstawie twierdzi ojciec, że Kościół oficjalnie chce, by młodzież się zachowywała w przestrzeni świątyni właśnie w ten sposób. Często odbywają się koncerty i integracje, w plenerze, w salach, na pielgrzymkach. To są miejsca na tę właśnie ekspresję.

Czymś, obok czego nie mogę przejść obojętnie, jest przypinanie tradycjonalistom łatki "tylko Msza św. trydencka". Dzięki Bogu papież Benedykt XVI ukazał piękno Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Słownik języka polskiego wyjaśnia, że nadzwyczajny to "wybijający się ponad przeciętność lub bardzo rzadko się zdarzający".

Tym bardziej słowa o. Remigiusza umniejszające liturgii trydenckiej są niesprawiedliwe. A poza tym wielu tradycjonalistów, również mi znanych, uczestniczy z nabożną czcią w Mszy św. "novus ordo". Wypowiadając się o tego typu wydarzeniach jak te w ramach SPE wielu katolików wyraża troskę o przestrzeń sacrum o czym już pisałem.

Czymś, co uderza jest relatywizm płynący ze zdania: "Lepsze jest to, co cię w danym momencie zmienia, to co tobie teraz konkretnie służy". W kontekście nagrania z bazyliki jasnogórskiej nie mogę zrozumieć jak mogło się on pojawić w wideokomentarzu.

Ojcze Remigiuszu, jako duszpasterz próbuj zwrócić delikatnie uwagę, a nie usprawiedliwiaj czegoś, czego naprawdę nie wypada w kościele robić. Poza tym jeśli słowa: liturgia, prawo, ołtarz, tabernakulum są dla ojca powodem do banowania w rozmowach na forach internetowych, to... brak mi słów, trudno to komentować.

Droga młodzieży, również salezjańska. Bądźcie sobą! Bądźcie ekspresyjni i radośni! To wy jesteście  przyszłością Kościoła! Pamiętajcie jednak, że są miejsca i momenty, gdzie szaleńcza zabawa - mimo swego uwielbieniowego charakteru - powinna ustąpić skupieniu i wyciszeniu.

W imię czego? Szacunku do Najświętszego Sakramentu, ale również innych wiernych. Ewangelizacja nie polega tylko na tym, by mówić o Chrystusie głośno, ale przede wszystkim, by to, co mówimy, było mądre.

I na koniec obrazek. W sam raz na początek września. Przychodząc do szkoły poza zajęciami lekcyjnym, trzeba zachować się odpowiednio. Co do tego nie ma chyba wątpliwości. Nie można krzyczeć na korytarzu, bo przecież w innych salach trwają zajęcia. Dotyczy to każdego, nie tylko zapisanych do danej placówki uczniów. Co więcej, nie można krzyczeć, również będąc w innej sali, bo to też przeszkadza.

Pozostając przy szkolnej nomenklaturze. Nie jest dobrze, gdy nauczyciel faworyzuje któregokolwiek ze swoich uczniów, bo działa to demotywująco na resztę. To nauczyciel ma decydujące zdanie o tym, co i jak będzie robione na danych zajęciach. Chodzi o to, by grupa była maksymalnie zintegrowana. Do przodu zdecydowanie łatwiej iść bowiem razem. Dlatego są zasady, których się nie łamie, bo one nie służą budowaniu jedności klasy.

Podobnie jest w Kościele, który nie wydaje dokumentów (już posoborowych), by je ignorować i interpretować na swój sposób. To są wskazówki zarówno dla duszpasterzy duchownych, jak i dla wiernych świeckich. Szanujmy sacrum!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..