Milicz Football Cup odbył się po raz piąty. W tegorocznej edycji wzięło udział 5 zespołów. Były emocje zarówno na boisku i wśród kibiców.
Celem spotkania jest aktywizacja osób niepełnosprawnych przez sport. - Dla uczestników jest to wielkie przeżycie. Zapewniliśmy wszystko, co trzeba - mówi organizator, Marcin Folmer. Rzeczywiście wszyscy obecni mogli poczuć dreszcz emocji jeszcze przed pierwszym kopnięciem piłki. Odśpiewano wszystkie zwrotki hymnu narodowego, a prezentacji drużyn towarzyszyła ta sama melodia, przy której odbywa się prezentacja najlepszych europejskich zespołów w Chamions League.
- Widziałem to wzruszenie u naszych piłkarzy. To napędza nas do tego, by w kolejnych latach organizacja stała na jeszcze wyższym poziomie - dodaje M. Folmer. Przekonuje, że na pewno warto tego typu wydarzenia przygotowywać, a dodatkową korzyścią jest możliwość spotkania się, nawiązanie nowych relacji.
Czy wszyscy mogą grać w piłkę? M. Folmer podkreśla, że są wśród trenujących i tacy, którzy jeżdżą na co dzień na wózkach inwalidzkich. - Jest z nami kolega, który broni na bramce. Wózek nie jest dla niego barierą - opowiada. W turnieju brali udział zawodnicy z niepełnosprawnościami ruchowymi oraz intelektualnymi.
Patronem Milicz Football Cup był Tadeusz Pawłowski, legendarny piłkarz i trener Śląska Wrocław, który obecnie kieruje Akademią Piłkarską WKS-u. W rozmowie z "Gościem" podkreślił, że takie turnieje jak ten w Miliczu to dobra zabawa, ale również okazja do promowania zdrowego trybu życia i marki Śląska Wrocław.
- To ważne, żeby klub brał udział w tego typu inicjatywach. Chcąc zapełnić nasz Stadion Miejski nie możemy tylko czekać aż kibice sami przyjdą, ale musimy sami wyjść do ludzi. Bardzo się cieszę, że mogę brać w takich imprezach, a szczególnie w tej, która odbyła się dzisiaj w Miliczu, która ma piękny cel i gromadzi wiele ludzi. To cieszy, że piłka nożna sprawia wszystkim ludziom, również niepełnosprawnym tyle radości - mówi.
T. Pawłowski zauważa, że kibice niepełnosprawni są wierni swojej drużynie i uczestniczą w każdym meczu WKS-u, nawet w tych, na które regularne grupy fanów Śląska nie są wpuszczane.
- I nie ma znaczenia czy to jest Wrocław, czy to jest spotkanie wyjazdowe. Gdy ja byłem trenerem pierwszej drużyny, pamiętam jak w ogromnym upale towarzyszyli nam podczas meczów eliminacji Ligi Europy w Celje czy Göteborgu - wspomina.
Trener zaznaczył też, że nie da się nie zauważyć transparentów kibicowskich, również tych z Milicza.
Oto wyniki V Milicz Football Cup: