Piękne, historyczne ornaty z Obertyna to przykład, jak wspaniałe i nieodkryte unikaty mogą znajdować się jeszcze w dolnośląskich kościołach. Być może niedługo zobaczymy je na wystawie.
Sobocisko to niewielka wioska między Oławą a Wrocławiem. Po II wojnie światowej przesiedlono tam z Kresów Południowo-Wschodnich liczną społeczność z miasteczka Obertyn. Na szczęście, wraz z Polakami na Ziemie Zachodnie przyjechały też unikatowe przedmioty liturgiczne. Możliwe, że po kilkudziesięciu latach niektóre z nich zobaczymy na wystawie w Centrum Historii Zajezdnia. A to już był dla nich ostatni dzwonek.
Niezwykła przygoda z ornatami zaczęła się dzięki projektowi wrocławskiego Ośrodka Pamięć i Przyszłość „Obertyn - opowieści o życiu miasteczka przed 1956 rokiem”.
Badacze dotarli do informacji, że po zakończeniu II wojny światowej kościół katolicki w Obertynie został zamknięty i funkcjonował jako magazyn zboża oraz środków rolniczych. Na początku lat 60. rozebrano świątynię, a jej wyposażenie liturgiczne przekazano w różne miejsca.
Społeczność obertyniaków, osiedlona już tu na zachodzie, w Sobocisku, postarała się ściągnąć ze swoich rodzinnych stron parę przedmiotów: 8 ornatów, jedną kapę liturgiczną, monstrancję, puszkę na komunikanty i relikwiarz. Po tym jak kościół pw. WNMP w Sobocisku po wojnie został odremontowany, szaty liturgiczne trafiły na plebanię. Później przeniesiono je do wilgotnego miejsca, gdzie w kolejnych latach przebiegała ich destrukcja. Dosłownie w ostatniej chwili od zupełnej ruiny uratował je Ośrodek Pamięć i Przyszłość.
Dzięki pośrednictwu proboszcza ks. Tomasza Zająca z Marcinkowic (kościół w Sobocisku należy do marcinkowickiej parafii) oraz kościelnego Michała Wagnera udało się podjąć współpracę i pozyskać przez Ośrodek Pamięć i Przyszłość ornaty i kapę, które w przyszłości mają być wyeksponowane na wystawie w Centrum Historii Zajezdnia.
- Ich konserwacja to bardzo kosztowna sprawa. Jeśli uda nam się zdobyć pieniądze, wystawimy chociaż część z nich - mówi Dariusz Misiejuk. Kierownik Centrum Dokumentacyjnego Ośrodka Pamięć i Przyszłość podkreśla, że eksponaty są w złym stanie. Przez długi czas znajdowały się w pomieszczeni o wysokiej wilgotności, stąd dotknęło je duże skażenie mikrobiologiczne.
- Nastąpiło także pewne rozmycie barwników syntetycznych stosowanych w ornatach na przełomie XIX i XX wieku. Prace konserwatorskie będą wobec tego przebiegać dwutorowo. Najpierw szaty czeka proces fumigacji i odkażenia, następnie dokonamy podstawowych prac konserwatorskich. Na chwilę obecną kluczowe jest zabicie flory mikrobiologicznej, która przez lata osiadła na szatach liturgicznych oraz wyczyszczenie materiału. Z powodu wilgoci uległy również pewnej deformacji ‒ opisuje Dariusz Misiejuk.
Niestety, nie da się ustalić we wszystkich przypadkach okresu powstania szat, ale część z nich posiada ciekawe datacje i zapiski o fundatorach oraz miejscu wykonania. Na jednym z ornatów możemy przeczytać: „Ofiara Heleny hr. Gołejewskiej dla kościoła łac. w Obertynie 1899 na prośbę ks. J. Dręgiewicza”. Na naszywce innego umieszczono: „GŁÓWNY SKŁAD APARATÓW KOŚCIELNYCH ETC. Sztuka kościelna LWÓW PLAC HALICKI L. 7”.
- Sam ich kształt i ornamentyka wskazują, że wszystkie pochodzą okresu przedsoborowego - podsumowuje Dariusz Misiejuk z Ośrodka Pamięć i Przyszłość.
W kościele w Sobocisku zostały jeszcze inne obertyńskie pamiątki. To monstrancja, puszka i relikwiarz, które są używane w liturgii. - Mają ogromną wartość sentymentalna dla mieszkańców. Wiążą się z ich kresową przeszłością, dzieciństwem, a jednocześnie pokazują, jak bardzo wierzący był lud Kresów. Chrześcijaństwo nieodłącznie wrosło w jego kulturę - mówi ks. Tomasz Zając, proboszcz parafii w Marcinkowicach.
Lokalny duszpasterz nie czuł żadnych oporów, aby przekazać szaty liturgiczne do Ośrodka Pamięć i Przyszłość. Doskonale rozumie on, że to obecnie najlepsza droga dla tych cennych przedmiotów. - My nie mamy możliwości wystawienniczych, a tym bardziej konserwatorskich. Wierzę, że ornaty i kapa wkrótce będą cieszyć oczy zwiedzających Centrum Historii Zajezdnia - podsumowuje kapłan.