- Jeśli chcesz pójść za Jezusem, musisz zdecydować się iść w nieznane, po prostu zaryzykować, czyli uwierzyć i zaufać - zachęcał studentów podczas inauguracji bp Jacek Kiciński.
- Jeśli chcesz pójść za Jezusem, musisz zdecydować się iść w nieznane, po prostu zaryzykować, czyli uwierzyć i zaufać - zachęcał studentów bp Jacek Kiciński.
Miedzyduszpasterska inauguracja nowego roku akademickiego rozpoczęła się w środę wieczorem od Mszy św. w kościele uniwersyteckim pw. Najświętszego Imienia Jezus. Przewodniczył Jej bp Jacek Kiciński, a koncelebrowali duszpasterze akademiccy Wrocławia.
- Po tym co się wydarzyło w raju, po dramacie grzechu i po tym, jak człowiek odwrócił się od Boga, a później musiał opuścić raj, zaczął tęsknić za Bogiem. W serce człowieka wpisana jest tęsknota - rozpoczął homilię bp Jacek Kiciński.
Podkreślił, że z drugiej strony Bóg tęskni za każdym człowiekiem. Dlaczego? Bo prawdziwa miłość rodzi prawdziwą tęsknotę. Kto prawdziwie kocha, prawdziwie tęskni.
- Jeśli człowiek naprawdę kocha, to tęskni za Bogiem i za prawdziwą miłością. Słowa te odkrył św. Augustyn, który pisze: „Stworzyłeś nas Panie dla siebie. I niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu” - nauczał bp Jacek.
Przytoczył także fragment z Ewangelii według św. Mateusza: „Gdzie bowiem jest twój skarb, tam będzie i serce twoje”. A wszystko poprzednie niejako łączy Jezus, mówiąc: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł”.
- Co z tego, że możesz osiągnąć wszystko, zrobić po ludzku zawrotną karierę, jeśli twoje serce będzie rozdarte i naznaczone tęsknotą, niezrealizowane. Dlatego człowiek zawsze tęskni za tym, co jest trwałe, za prawdziwą autentyczną miłością - stwierdził kaznodzieja.
Zachęcał studentów, by pytali siebie, jakie są ich ludzkie tęsknoty? Miłość, stałość, powodzenie, karierą, rodzina…
- Każdy z nas ma swoje tęsknoty. Opuściliśmy też dom rodzinny. Wielu przyjechało na studia do Wrocławia. Może tęsknimy za bliskimi, może ich nam brakuje. I dzisiaj potrzebujemy zakorzenienia. Podążamy nieraz za ideałami, ale nie potrafimy się zatrzymać, cały czas gdzieś biegniemy, jesteśmy w ruchu, jakby nieobecni. Mijamy się na ulicach, ale się nie widzimy. Dlaczego jesteśmy tacy smutni? - pytał bp J. Kiciński.
Przekonywał, że z tymi tęsknotami i zmartwieniami warto przyjść do Jezusa. On przyszedł po to, aby objawić Bożą miłość, dlatego za nim podążały tłumy. Pociągał ludzi za sobą, bo spełniał ich ludzkie tęsknoty. Z jednej strony uzdrawiał i leczył, ale wielu pokładało w nim nadzieję, że odbuduje tęsknoty Izraela.
- Ewangelia pokazuje nam dziś trzy postawy wobec Mesjasza. Pierwszy człowiek zachwycił się Jezusem i Jego postawą. Mistrz mu odpowiada: "Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. Jeśli chcesz pójść za Jezusem, musisz zdecydować się iść w nieznane, po prostu zaryzykować, czyli uwierzyć, zaufać, bo przecież Jezus później powie: „Będę z Wami aż do skończenia świata” - wyjaśniał biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.
Jak stwierdził, Jezus obiecuje radość wolność i szczęście w perspektywie nieba, ale trzeba po ludzku odejść od naszego myślenia.
Kolejna postać z Ewangelii oświadcza Nauczycielowi, że: „Chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi pogrzebać ojca”.
- Zobaczmy, ile nieraz sytuacji ogranicza nasze życie. Ile mamy dzisiaj osób niezrealizowanych. Zawsze będzie coś do zrobienia, jeszcze coś. Bo trzeba pogrzebać ojca… Jezus mówi: Zostaw umarłym grzebanie umarłych. Pójdź za mną. Nie bój się ryzyka - tłumaczył kaznodzieja.
Trzecia postawa głosi: „Chce iść za Tobą, ale pozwól mi pożegnać się z moimi w domu”.
- A więc znów przeszkoda. Zacznij się żegnać, może nigdy nie będziesz mógł się rozstać. Nieraz więzy rodzinne, domowe, emocje, czy uczucia blokują nas, żeby całkowicie zaufać Bogu. A On robi grubą kreskę i mówi: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie jest mnie godzien”. Czyli jeśli podejmujesz decyzje pójścia za Jezusem, pójścia drogą wiary, to bądź człowiekiem konsekwentnym, nie zatrzymuj się w drodze - nauczał bp J. Kiciński.
Uczulał, że realizacja naszej tęsknoty często łączy się z cierpieniem, wiąże się z wyrzeczeniem. Po co to wszystko? Żeby być wolnym. Biskup nawiązał jeszcze do wspomnienia św. Franciszka.
- Chciał być bohaterem na polu walki i nagle Bóg wszedł ze swoją miłością. Przychodzi moment, gdy Biedaczyna z Asyżu słyszy słowa: „Odbuduj mój Kościół”. I wtedy Franciszek chce zrealizować Bożą tęsknotę. Pan Bóg mówi mu, żeby szedł na cały świat i głosił Ewangelię swoim życiem. Potrafił zostawić wszystko, zrezygnować i stał się człowiekiem wolnym, kochającym Boga i Kościół. Stał się naśladowcą Jezusa - mówił bp Jacek Kiciński.
Po wspólnej modlitwie studenci tradycyjnie udali się na zakończenie wieczoru do Starego Klasztoru na koncert oraz potańcówkę.