Święto patronalne Zespołu Szkół Urszulańskich było doskonałą okazją, by przypomnieć, że każdy jest powołany do świętości. Nawet gdy ma trudny charakter.
Uroczystości związane ze wspomnieniem św. Urszuli, patronki gimnazjum i liceum sióstr urszulanek, rozpoczęły się w murach szkolnych już w czwartek. Najpierw konferencję wygłosił o. Wojciech Kowalski SJ (o tym, co powiedział, TUTAJ). W piątek koncert zagrał zespół 40 Synów i 30 Wnuków Jeżdżących na 70 Oślętach. W sobotę natomiast nastąpiła kulminacja święta patronalnego. Rano w kościele uniwersyteckim cała urszulańska społeczność szkolna zgromadziła się na Mszy św.
- Znamy tylu świętych z życiorysów, z litanii, z pięknych fresków, z obrazów malowanych na desce, na płótnie. Mamy świętych z tylu różnych rzeźb - kamiennych, drewnianych. Dziś jest święto patronki szkoły św. Urszuli. Nie będę mówił o jej życiorysie, jej legendach, bo one są nam dobrze znane. Ci wszyscy święci wybielili swe szaty we krwi Baranka i ujrzeli Boga takim, jaki jest. To ci, którzy są już teraz nieskończenie szczęśliwi - mówił w homilii ks. Arkadiusz Krziżok.
Zaznaczył, że Pan Jezus zaprasza wszystkich do świętości. Wszystkich. Wygłaszając Kazanie na Górze, zachęcał do podjęcia drogi prowadzącej do szczęścia, które nazywa się niebo. Błogosławieni to przecież szczęśliwi.
To był, można powiedzieć, Jezusa wyborczy program. W tej swojej specyficznej kampanii wyborczej Jezus jest niczym pewien właściciel pałacu ze starożytnej bajki. Chciał on swój pałac sprzedać. Wziął więc z niego jedną cegłę i poszedł z nią na rynek. Pokazywał ją i wołał: „Ludzie, chcę sprzedać swój pałac, a oto jego próbka!”. Z tego człowieka wychwalającego posiadłość wszyscy się śmiali, chociaż wszyscy zachwycali się wielkością i pięknością jego pałacu. Gdy dziś mówimy o świętości, zachowujemy się trochę tak samo, jak współcześni Jezusowi - opowiadał kaznodzieja.
Podkreślił, że my dziś tak samo zdumiewamy się szczególnością i pięknem świętości. Podziwiamy tych, którzy tę drogę nie tylko podjęli, ale też osiągnęli, czyli tych, którzy mają już niebo w posiadaniu. Jednak sami ostatecznie i na całość nie potrafimy na tę drogę wejść i bezwzględnie po niej kroczyć. Nie zawsze się udaje, ciągle coś nam nie pasuje. Mówimy, że może to dla nas za trudne, może to nie dla nas, może świat się zmienił i są inne czasy.
- Być może dlatego, że święci są właśnie tak pięknie wymalowani, świętość nas nie pociąga. Gdy patrzymy na obrazy i rzeźby świętych, myślimy sobie: „Jacyś tacy nienaturalni i nieziemscy”. Z drugiej strony na niektórych figurach widzimy jednak, że ci święci mają czasem poprzekrzywiane twarze. Jeszcze gdy sobie pomyślimy, że np. spali w trumnach, niektórzy jedli szarańczę, chodzili we włosiennicy... Tysiące umartwień, wyrzeczeń. Ktoś pewnie powie: „To nie dla mnie”, bo nie wyobraża sobie siebie we włosiennicy - mówił ks. Krziżok.
Tłumaczył, że są tacy, którzy śmieją się i drwią ze świętości. Jedni dlatego, że jej nie rozumieją, a inni po prostu uważają to za nieżyciowe. Jeszcze inni widzą w niej pochwałę dla przegranego po ludzku życia. Bo co to za życie bez telefonu, komputera i zabawy, ale z wyrzeczeniem.
- Rozumienie świętości jest bardzo ważne, bo od tego zrozumienia będzie zależała ewentualna gotowość do przyjęcia zaproszenia, by wejść na tę drogę lub w ogóle jej nie pragnąć - oświadczył kapłan.
Jak opisywał, świętość w ujęciu katolickim to odbicie świętości samego Boga. Święci to ludzie, którzy w heroiczny sposób naśladowali Chrystusa i doszli do pełnego z Nim zjednoczenia. Z jednej strony byli tacy, jak każdy i każda z nas, a z drugiej strony przemieniali się na wzór Chrystusa i mieli dzięki Duchowi Świętemu coraz pełniejszy udział w świętości Pana Boga.
- I dziś staje przed nami św. Urszula, która tak samo jak my szła przez ziemię i miała podobne problemy. Nie zawsze możemy o tym przeczytać, ale nawet wielcy święci mieli bardzo przykre charaktery, mieli problemy ze sobą, mieli pogmatwane karty w życiorysie. A zostali świętymi. I nie dzięki tym wadom, ale mimo tych wad i mimo tych braków. Bo dobrze zrozumieli swoje chrześcijańskie powołanie do świętości i odpowiedzieli na nie swoim życiem, uczynili świętość sensem swojego życia i to jest dla nas szansa - apelował ks. Krziżok.
Najważniejsze w życiu świętych jest owo pragnienie świętości i wieczności. Jak dodał kapłan, św. Urszula uczy nas dzisiaj nadziei, która jest bardzo potrzebna. Ludzie nie mogą żyć bez nadziei. W obozach koncentracyjnych ci, którzy utracili nadzieję, rzucali się na druty, połowa pijaństwa to skutek beznadziei.
- Wiara, nadzieja i miłość są ze sobą nierozłączne. Nie ma miłości, która by w coś nie wierzyła. Nawet Pan Bóg wierzy, że jednak coś z nas będzie. Nie ma wiary, która utrzymałaby się, kiedy umrze nadzieja - podsumował kaznodzieja.
Podczas Eucharystii pierwszoklasiści złożyli uroczyste przyrzeczenia, a pozostali uczniowie je odnowili.