Mężczyzna powinien budować autentyczny wizerunek na prawdzie, którą jest Jezus Chrystus. Takie przesłanie towarzyszyło kolejnemu spotkaniu z cyklu "Szkic natury - dla mężczyzn", które poprowadził Maciej Rajfur, dziennikarz Gościa Niedzielnego.
Na początku prelekcji uczestnicy usłyszeli, że w dzisiejszych czasach każdy stara się jak najlepiej wykreować swój wizerunek - niestety piękne “opakowanie” nie zawsze idzie w parze z rzeczywistością.
Kreowanie wizerunku ma również wymiar osobisty. Chcąc być dobrze postrzeganymi przez innych, czasem zakładamy maski i przestajemy być sobą. Tutaj z pomocą przychodzi człowiekowi Bóg, który każdego stworzył na swoje podobieństwo. Dopóki nasze starania będą oparte na naśladowaniu życia Chrystusa, nie musimy się obawiać utraty autentyczności.
Mówiąc o cechach widzialnych i niewidzialnych mężczyzny, M. Rajfur podkreślił: - Jako mężczyźni chrześcijańscy, powinniśmy przede wszystkim skupić się na dbaniu o stan naszej duszy, która jest ważniejsza niż ciało.
Pismo Święte wielokrotnie mówi o tym, że dla Pana Boga ważny jest nasz duch, nasze wnętrze - na króla Izraela powołany został najmłodszy syn Jessego - Dawid, nie traktowany przez ojca na równi ze starszymi braćmi. Potwierdza to również ewangelista Mateusz: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?" (Mt 16, 26)
Jednym ze specjalistów od “chrześcijańskiego kreowania wizerunku” był tego dnia św. Augustyn, który w swoich "Wyznaniach" nakreślił cechy dobrego mężczyzny.
Powinien on: być świadomym swojej słabości, być konkretnym w relacji do Boga, być obecnym przy powierzonych mu osobach i odpowiedzialny za nie, poszukiwać mądrości oraz umieć przyznać się do błędu.
Za przykład takiego mężczyzny można uznać św. Maksymiliana Marię Kolbego, który mimo słabego zdrowia i wielu przeciwności, dokonał w całym swoim życiu rzeczy wielkich, do końca realizując Bożą wolę.
Cechy przytoczone przez św. Augustyna nijak mają się do tego, co mówi świat: powinieneś nie okazywać słabości, być niezależnym i przystojnym macho, który prawie nigdy się nie myli i za wszelką cenę osiąga swój cel.
Jaki jest tego skutek? Zanikają uniwersalne zasady moralne, szacunek do sacrum, ważniejsza niż kościół jest siłownia, dżentelmen uznany zostaje za dziwaka, a wierzący to cienias. Tym sposobem męskość zależna jest od mody i aktualnej moralności.
- Dziś trudno nie ulegać presji i pozostać wiernym zasadom, trwającym niezmiennie od 2000 lat. Jednak bez wątpienia warto, bo gwarantują nam one prawdziwość naszego wizerunku jako mężczyzn rodem z nieba - mówił na zakończenie gość spotkania.
Kolejne spotkania "dla panów" już niedługo w Stolarni w Salezjańskim Duszpasterstwie Akademickim "Most". Dzięki nim szkic męskiej natury nabiera coraz wyraźniejszych kształtów.