Podchorążowie Akademii Wojsk Lądowych zorganizowali koncert pieśni patriotyczno-religijnych w Hospicjum Ojców Bonifratrów. To już kolejna inicjatywa studentów z DA "Nieśmiertelni" dla ludzi chorych.
W czwartek 23 listopada Wolontariusze z Akademii Wojsk Lądowych im. gen. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu zrzeszeni w Duszpasterstwie Akademickim "Nieśmiertelni" odwiedzili podopiecznych Hospicjum Bonifratrów.
Tym razem wizyta związana była z obchodzonym niedawno Świętem Niepodległości. Młodzi żołnierze w mundurach spotkali się z ludźmi chorymi w ich salach i wręczając im różańce przygotowane specjalnie na tę okazję przez dzieci z parafii garnizonowej pw. św. Elżbiety we Wrocławiu zapraszali na krótki program muzyczny z repertuarem religijno-patriotycznym. Pacjenci ochoczo odpowiedzieli na to zaproszenie i z pomocą wolontariuszy zgromadzili się w hospicyjnej kaplicy.
Podczas mini koncertu nie zabrakło łez wzruszenia zarówno u słuchaczy, jak i u artystów. Na koniec ks. por. Maksymilian Jezierski – duszpasterz "Nieśmiertelnych" i opiekun Wolontariatu Hospicyjnego poprowadził modlitwę w intencji wszystkich podopiecznych, pracowników oraz wolontariuszy a także udzielił błogosławieństwa.
Na koniec podchorążowie wręczyli wszystkim pacjentom wojskowe wydania Pisma Świętego w limitowanej edycji moro.
Wcześniej wojskowi studenci spotkali się z bonifraterskimi pacjentami przy okazji świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy oraz Dnia Babci i Dziadka. Wolontariuszy nie zabrakło również w Światowym Dniu Opieki Paliatywnej. Pomagają zarówno swoją obecnością, jak i pracą np. poprzez sprzątanie hospicyjnego ogrodu.
Ziarno tej współpracy zasiała sierżant podchorąży Zofia Wiszniewska.
- Wywodzę się z rodziny, w której rodzice ciągnęli mnie do kościoła za uszy. Msza św. była dla mnie przykrym obowiązkiem. Na studiach chodziłam do kościoła, gdy zjeżdżałam do domu i tylko dlatego, że wypadało, nie z potrzeby. W pewnym momencie stanęłam przed podjęciem trudnych decyzji, które oddziaływały też na przyszłość innych ludzi. Szukałam pomocy w Kościele, poszłam do spowiedzi po 2 latach, poprosiłam także o rozmowę duchową. To był przełom. Czułam, że potrzebowałam Jezusa, Kościoła i kościoła - w obu znaczeniach - opowiada "Gościowi Niedzielnemu" studentka 5. roku na Akademii Wojsk Lądowych.
Kiedy kapelanem AWL-u został ks. por. Maksymilian Jezierski od razu zaangażowała się w powstające przed rokiem duszpasterstwo, widząc że to inicjatywa z wielką energią i pasją. Złapała dobry kontakt z kapłanem. Bardzo spodobało jej się tworzenie nietypowej wizji duszpasterstwa, która wymyka się z sztywnych ram.
- Mocno się wkręciłam. "Nieśmiertelni" pojawili się w dobrym momencie mojego życia. Zaczęłam wyczekiwać naszych akademickich Mszy świętych. Msze w tygodniu były dla mnie niewyobrażalne, teraz jest zupełnie inaczej. W DA panuje rodzinna atmosfera, wspieramy się, spędzamy razem czas, obchodzimy święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc. Ta otoczka wspaniałych ludzi była mi potrzeba, by dotrzeć do Boga i do Jezusa - mówi Zofia Wiszniewska.
Zanim powstali "Nieśmiertelni" studentka była wolontariuszem w Hospicjum Bonifratrów. Szybko więc rzuciła pomysł, by połączyć siły i zaprosić innych członków duszpasterstwa do zaangażowania się w pomoc hospicyjną. Ks. por. Maksymilian chętnie podjął tęszczytną inicjatywę.
- Pierwszy raz w grudniu 2016 roku weszliśmy na oddział ze śpiewem na ustach, była oprawa muzyczna, każdy podopieczny dostał własnoręcznie wykonaną kartkę bożonarodzeniową. Ludzie naprawdę się zaangażowali. Sobota wieczór, a ponad dwudziestoletnie chłopy w mundurach robią kartki bożonarodzeniowe i rysują flamastrami bałwany - wspomina z uśmiechem Zofia.
I tak duszpasterstwo wojskowe kontynuuje regularne inicjatywy pomocy hospicyjnej. Ziarno, które zasiała studentka, zaczęło kiełkować. Sama, jako stały bywalec w hospicjum, pomagała innym podchorążym odnaleźć się na oddziale, by się pewniej czuli.
- Z naszej szkoły w sekcji wolontariatu hospicyjnego jest ok. 100 osób, aktywnie działających 50. Mimo pewnych ograniczeń, bo studenci AWL-u mogą wychodzić jedynie za przepustkami, staramy się działać jak najaktywniej, a władze uczelni i nasz duszpasterz bardzo nas w tym wspierają - podsumowuje Z. Wiszniewska.
Oprócz grupowych wyjazdów do hospicjum podchorążowie w czasie swoich przepustek zaglądają do chorych indywidualnie.