- Najważniejsza w mężczyźnie jest zdolność do miłości. Biada, jeśli człowiek tę zdolność zmarnuje - mówił ks. Stanisław Orzechowski podczas Dnia Skupienia dla Mężczyzn.
Dzień Skupienia dla Mężczyzn w parafii pw. św. Antoniego, który zorganizowała 25 listopada wspólnota Domowego Kościoła, zgromadził kilkudziesięciu panów. Spotkanie rozpoczęło się Eucharystią, po której konferencję wygłosił ks. Orzechowski. Odpowiadał w niej na pytanie: „Dlaczego niedobrze jest, żeby mężczyzna był sam?”.
- Pan Bóg odpowiedział na to nie tyle gadaniem, co czynem, bo postawił przed mężczyzną kobietę. Świat bez kobiety byłby bezbarwny i wypłowiały. Bo jakkolwiek panie są uciążliwe, to jednak stanowią ozdobę świata - mówił ks. Orzechowski.
Jak podkreślił, znamy kwiaty, które są trujące, ale jednocześnie są ozdobą świata. Oprócz tego kobiety to pomoc we wszystkich aspektach życia mężczyzny. M.in. przez dar macierzyństwa, a wcześniej przez dar małżeństwa. - Nie mówię już o starości, wtedy tak bardzo potrzebna jest ich opieka - oświadczył „Orzech”.
Zaznaczył, że kobieta jest codziennym ratunkiem mężczyzny, ale to nie stanowi najważniejszego powodu jej istnienia i stworzenia jej przez Boga. - Trzeba jednak pójść głębiej. Bóg stworzył kobietę, aby mężczyzna miał kogo kochać. Można kochać wróble, kaczki, pieski, ale to nie jest odpowiednia pomoc dla mężczyzny. Mężczyzna chce być kochany i chce kochać. I to może nastąpić dopiero za sprawą kobiety - oświadczył znany kaznodzieja.
Wyjaśniał mężczyznom, że człowiek został stworzony na obraz Boga, ma moc Boga i jest z Bogiem zjednoczony. Mówi o tym już pierwszy biblijny rozdział. Człowiek powstaje na podobieństwo swojego Stwórcy i na pewno nie chodzi tu o cielesność, bo Bóg nie jest cielesny, choć dał nam piękne ciało. - Tu zostaje uchylony rąbek tajemnicy Trójcy Świętej. Jeżeli mężczyzna ma być i jest podobny do Boga, to do takiego Boga, jaki jest. A jaki jest Bóg? Wszechmogący i w Trójcy Świętej jedyny - mówił duszpasterz akademicki DA „Wawrzyny”.
Wyjaśniał przy tym, że miłość Boga jest tak gęsta, że staje się Duchem Świętym, który przenika wszystko i udziela największej zalety człowiekowi, mianowicie - zdolności do kochania, mocy miłowania. - To jest najważniejsze u mężczyzny - że jest zdolny do miłości. Biada, jeśli człowiek tę zdolność zmarnuje. Życie wówczas jest do niczego. A tak może się zdarzyć. Mężczyzna rozwija się ku miłości, ku drugiej osobie. Tą osobą jest kobieta - stwierdził ks. Orzechowski.
Jak dodał, moc Boża sprawia, że możemy wpływać na ten świat, by był lepszy. Podobieństwo do Boga jest zawarte w miłości. A miłość może w mężczyźnie zaistnieć dzięki kobiecie. - I tu powstaje następne trudne pytanie: „Co to jest miłość?”. Dziś, gdy ludzi o to pytam, pada często odpowiedź: „Miłość to jest seks”. I zachodzi błąd w pojmowaniu miłości. Odpowiedź właściwa brzmi: „Miłość jest przede wszystkim opieką” - mówił „Orzech”.
Na uzasadnienie podał przykład ojca, który opiekuje się dzieckiem, zwłaszcza małym, ponieważ robi to z miłości. Okazuje mu dobre serce. - W tej prawdziwej miłości ważna okazuje się czułość. To nieprawda, że mężczyzna nie potrzebuje czułości. Coraz częściej słyszę od dorosłych, ale młodych ludzi: „Nigdy mnie mój ojciec nie przytulił”. Miłość wyraża się w czułości, czasem w skromnym geście, jak położenie ręki na ramieniu, także przytulenie z odpowiednimi słowami - tłumaczył ceniony kaznodzieja.
Zachęcał mężczyzn, by pracowali nad czułością, która przede wszystkim powinna wyrażać się w małżeństwie.
Ks. Orzechowski w swojej konferencji mówi także o odpowiedzialności, która wchodzi w skład miłości. Poinformował, że jedną z pierwszych książek, jakie napisał św. Jan Paweł II, była pozycja pt. „Miłość i odpowiedzialność”.
Kapłan przypomniał „Hymn o miłości” autorstwa św. Pawła, w którym apostoł pięknie rozwinął gamę różnych cech miłości. - Zwróćcie uwagę, że na pierwszym miejscu mówi: „Miłość cierpliwa jest”. To znaczy: potrafię coś przetrzymać. Nie odejdę od ciebie, zostanę przy tobie, przetrzymam to zło, które się dzieje - tłumaczył ks. Orzechowski.
Poruszył także temat kryzysu męskości i kobiecości, który za sobą pociąga kryzys rodziny. Przez ostatnie 100 lat można było obserwować skłonność człowieka do scjentyzmu, czyli stawania się mądralą, która wszystko wie i szuka przede wszystkim przyjemności. - Ta mądralińskość objawia się w tym, że powoli zaciera się różnica między męskością i kobiecością, a to bardzo niebezpieczna sprawa. Przy okazji kobieta zaczyna być traktowana jak przedmiot dostarczający przyjemności - ostrzegał „Orzech”.
Uczulał, jak mocno mężczyzna może zranić kobietę, ale i na odwrót. Jego zdaniem, Polacy - jak na razie - opierają się powyższym tendencjom poniżania godności kobiety, ale i mężczyzny oraz dewaluacji pojęć rodziny i małżeństwa. - Nasz opór powoduje w świecie atak na Polskę. Wyśmiewają nas i szydzą. A idzie w tej wojnie o to, by w mężczyźnie i kobiecie ocalić zdolność do prawdziwej miłości, która jest wrodzona i stanowi najważniejszą cechę człowieka - podsumował ks. Orzechowski.