W Sobótce z piątku na sobotę młodzi ludzie wzięli udział w pierwszym Nocnym Spotkaniu Młodzieży pod hasłem: "Czuwaj".
- Bądźcie czujni i otwarci na to, kiedy mówi Pan Bóg. Pamiętajmy, że jesteśmy tu po to, by spotkać się z Jezusem. Oczywiście, te wszystkie zaplanowane atrakcje się odbędą, ale one mają nas prowadzić do Pana Boga - mówił na początku organizator ks. Jakub Bartczak, który, razem ze swoją wspólnotą „Ślęża - góra Tabor młodych”, przygotował całe wydarzenie.
Podczas Mszy św. do młodych kilka słów skierował ks. dr Ryszard Staszak, proboszcz parafii Sulistrowice:
- Musimy bronić naszych chrześcijańskich wartości wobec tego, co dzieje się obecnie w Europie. Nie pozwólmy, żeby inni poniżali nas, chrześcijan. Każdego dnia swoim życiem dawajmy świadectwo o naszym chrześcijaństwie - apelował do młodych kapłan.
W czasie nocnego spotkania uczestnicy modlili się na Eucharystii, dyskutowali w małych grupkach, mieli także okazję do spowiedzi. To coś dla duszy.
Dla ciała natomiast organizatorzy przygotowali pyszne frytki. Po posiłku w Gimnazjum im. Piotra Włostowica w Sobótce rozpoczęły się nocne rozgrywki w piłkę nożną i siatkówkę.
Konferencję do młodzieży wygłosił o. Marcin Kowalewski CMF, lider zespołu "Fragua".
- Czy mieliście taką chwilę w życiu, kiedy na coś bardzo czekaliście? Pewnie macie tak w związku z zakończeniem roku szkolnego. Tak się też nam marzy pewnie na każdej lekcji z nauczycielem, którego nie lubimy. Człowiek patrzy na zegarek i myśli, kiedy ten dzwonek zadzwoni? - rozpoczął klaretyn.
Podkreślił, że to naturalne, iż kiedy na coś bardzo czekamy, to trudno nam zasnąć, nie potrafimy myśleć o niczym innym.
- Pan Jezus zachęca nas do tego mówiąc: czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy przyjdzie koniec świata. Jezus porównuje to czuwanie ze złodziejem. Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Kradzieże dzieją się wtedy, kiedy jesteśmy nieuważni. Ale Panu Jezusowi nie chodzi o to, żebyśmy nie spali i wyczekiwali końca świata - tłumaczył o. M. Kowalewski.
Jak wyjaśniał, chodzi bardziej o to, żebyśmy byli gotowi na śmierć. A to oznacza, że trzeba dbać o łaskę uświęcającą w swoim wnętrzu.
- Jezus mówi o czuwaniu. Mamy być w każdej chwili przygotowani na Jego przyjście, kiedy zechce nas zabrać do nieba. Niestety, zdarzają się tacy ludzie, którzy spowiadają się raz albo dwa razy w roku. Po tygodniu już splamią swoją duszę ciężkim grzechem i potem mija cały rok do następnej spowiedzi. Gdyby w tym czasie spotkała ich śmierć… - rozważał klaretyn.
Zaznaczył, że Pan Jezus w Adwencie nas budzi i mówi: "Czuwajcie, przygotujcie się na moje przyjście"!
- Mamy wielkie możliwości w Polsce. Wielu moich współbraci pracuje na misjach np. w Afryce. Wyobraźcie sobie, że na terenie większym niż Polska posługuje dwóch księży i nie ma żadnego kościoła. Tam można spotkać księdza raz w roku. A jakie my mamy warunki? W Polsce trudno znaleźć miejsce, gdzie nie można się wyspowiadać. Trudno tu mieć jakąś wymówkę - podsumował o. Kowalewski.
Podkreślił, że my wiemy, ile trwa Adwent, zawsze kończy się 24 grudnia w nocy, natomiast Pan Jezus mówi do nas, byśmy czuwali, bo nie znamy dnia ani godziny.
- Zatem nie czekajmy byleby do 24 grudnia, potem zjemy karpia, dostaniemy prezenty i koniec zabawy - uczulał kapłan. - Mówi się, że Kościół jest dla starych ludzi, bo oni się szykują na śmierć. Nie! Kościół jest dla nas wszystkich, bo nie wiadomo, kiedy się skończy nasze życie. I nie chodzi o strach, ale o rzeczywistość - stwierdził.
Zachęcał młodzież, by ciągle dbała o czystość swojej duszy. Nawiązał także w swojej konferencji do wieczornego pacierza.
- Pan Jezus chce się z nami spotkać wieczorem, a my często do późna ślęczymy przed smartfonem, laptopem, tabletem i później tłumaczymy się, że nie mamy już sił na modlitwę. Czas Adwentu to dobra okazja na postanowienie, że będę się modlić, że nie zapomnę przez te 22 dni o codziennej modlitwie i dobrej spowiedzi - zachęcał o. Marcin Kowalewski.