Prawo do aborcji, eutanazji, czy małżeństwa homoseksualnego promuje się w parze z wolnością i równością. Uniwersalne wartości chrześcijańskie stały się dwuznaczne, co powoduje powszechne zagubienie i dezorientację - analizuje Marguerite A. Peeters z Belgii.
Jednym z gości II Kongresu Społecznego we Wrocławiu była prof. Marguerite A. Peeters. Konsultantka Papieskiej Rady ds. Kultury od 1994 roku śledzi polityczny, kulturowy i etyczny rozwój globalnego zarządzania. Jest autorką kilkuset raportów dotyczących tej tematyki oraz książki "Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej".
- Moja chrześcijańska perspektywa wynika z nadziei - rozpoczęła swoje wystąpienie Belgijka.
Wyraziła nadzieję, że Europa będzie mogła stawić czoła wyzwaniom i stać się tym czym, czym była kiedyś na podstawie poszukiwania dobra, prawdy oraz chrztu.
- Żeby wiedzieć dokąd zmierzamy, trzeba wiedzieć skąd pochodzimy. Europa racjonalnej myśli była kontynentem wartości uniwersalnych, cudownych postępów naukowych, wielkich odkryć, rewolucji przemysłowej, praw człowieka, gospodarki rynkowej i nowoczesności. A to wszystko wypłynęło z płodnego źródła dziedzictwa chrześcijańskiego - opowiadała M. Peeters.
Profesor podkreśliła, że z pokolenia na pokolenie na przestrzeni wieków Europejczycy byli wychowywani przez kulturę chrześcijańską.
- W Europie chrześcijaństwo otrzymało swoją kulturalną i intelektualną ideę. Europa była ewangelizowana od I wieku przez św. Pawła i Piotra. Ten kontynent dał Kościołowi najwięcej świętych, męczenników, doktorów, mistyków, teologów. Nawrócenie książąt i królów pociągnęło nawrócenie ludów. Europa dała światu świętych władców. A pejzaż europejski tworzą katedry, sanktuaria i bazyliki - wymieniała M. Peeters..
W swoim wykładzie zacytowała fragment wystąpienia św. Jana Pawła II z 1980 roku w siedzibie UNESCO:
„Na pewno nie będzie przesadą twierdzić, że cała Europa - od Atlantyku aż po Ural - szczególną gęstością tych faktów potwierdza ów związek między kulturą i chrześcijaństwem w dziejach poszczególnych narodów i wspólnot.”
- Patrząc na tak wspaniałe dziedzictwo, Europa zachowała się jak syn marnotrawny. Stała się sceną dwóch wojen światowych i holokaustu, nasieniem marksizmu, miejscem zrodzenia się rewolucji seksualnej. Z judeochrześcijańskiego zmieniła płynnie swój charakter na postmodernistyczny, świecki, zsekularyzowany - stwierdziła belgijska prelegentka.
Jej zdaniem wartości rewolucji seksualnej przerodziły się na naszym kontynencie w normy polityczne, kulturalne i społeczne. Nowa cywilizacja jednak nie przyniosła zakładanego wyzwolenia, lecz niepokój społeczny.
- Czyż nie mamy wrażenia, że w wielu krajach panuje próżnia i bezład> Nowoczesne ideologie miały w założeniu stworzyć systemy o charakterze konstruktywistycznym, ale ich konstrukcje upadły jak domino - oświadczyła M. Peeters.
Przypomniała zeszłoroczną uroczystość Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana w Polsce.
- Polscy biskupi zauważyli znaki czasu, poczuli sens historii. Ten proroczy akt wynika z waszego katolickiego ducha narodowego. Polska ma szczególne powołanie w Europie i całej ludzkości. Dlaczego uznanie Chrystusa za Króla jest znakiem czasu? Pamiętajmy, że wprowadzając to święto w Kościele katolickim papież Pius XI pragnął przynieść skuteczne lekarstwo na laicyzację i sekularyzację - tłumaczyła założycielka i dyrektorka Instytutu na rzecz Dynamiki Dialogu Międzykulturowego.
Podkreślała, że sytuacja w Europie nie jest najlepsza, ponieważ polaryzacja na kontynencie dotyczy już podstawowych kwestii społecznych jak np. definicji małżeństwa, czy eutanazji.
- Wprowadzono bardzo niebezpieczną etykę postjudeochrześcijańską, która wiąże eutanazję z prawami człowieka: współczuciem, wolnością, równością i tolerancją. To paradoks. A Polska, jako jedyny kraj, gdzie eutanazja wciąż jest nielegalna, stała się wyjątkiem. Historia nauczyła was, jak się opierać i sprzeciwiać - oświadczyła M. Peeters.
Jej zdaniem z zachodniej Europy, starzejącej się i laicyzującej się, wychodzą wszystkie projekty uśmiercania. Niegdyś ewangelizowaliśmy cały świat, dzisiaj staliśmy się punktem wyjścia i siłą odśrodkową apostazji.
- Prawo do aborcji, eutanazji, małżeństwa homoseksualnego promuje się w parze z wolnością i równością. Uniwersalne wartości chrześcijańskie stały się dwuznaczne, co powoduje powszechne zagubienie i dezorientację. Europa broni niby praw człowieka, ale to pułapka - tłumaczyła Belgijka.
Zaznaczyła, że Unia Europejska powinna być unią narodów wykształconych przez chrześcijaństwo. Kryzys kulturowy i demograficzny Starego Kontynentu sprawił, że islam ze swoim programem stał się najszybciej rosnącą religią.
- Łatwo zauważyć pewną zbieżność: właśnie w najbardziej laickich krajach mamy największy odsetek muzułmanów. To często ludzie młodzi i niewykształceni. W Brukseli tworzą już 31proc. całego społeczeństwa. Prognoza na 2030 rok mówi o 50 proc. A rewolucja seksualna stała się tykającą bombą, która doprowadziła do spadku dzietności, który potrwa prawdopodobnie do końca tego wieku - diagnozowała prof. Peeters.
Podkreślała, że zmierzenie się z obecną rzeczywistością wymaga odwagi. Nadzieja chrześcijańska, od której wyszła prelegentka, uczy, że dary łaski są nieodwołalne.
- Nie można unicestwić duszy narodu, jej geniuszu. Tożsamość, której szukają Europejczycy, jest tożsamością odziedziczoną po rodzicach, po Bogu Ojcu. Może ta wiadomość wyjdzie z Polski do Europy - podsumowała Marguerite Peeters.