- Takiej ilości to się nie spodziewaliśmy - stwierdzili pracownicy Koła Wrocławskiego Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta, kiedy rektor seminarium wraz z dwoma diakonami podjechali z darami.
Pod koniec listopada diakoni wrocławskiego seminarium Wojciech Borowski i Adam Bilski rozpoczęli zbiórkę odzieży dla bezdomnych pod hasłem "Otwierając szafę, otwórz swoje serce".
- Pan Bóg pokazuje nam, że interesując się ubogimi, interesujemy się samym Chrystusem - mówił Gościowi Niedzielnemu dk. Adam.
- Zdanie Jezusa: „Ubogich macie zawsze u siebie” bardzo mocno uderzyło mnie w serce. Bo to sama prawda. Seminarium wrocławskie znajduje się w samym centrum Wrocławia. Wystarczy wyjrzeć przez okno, by zobaczyć człowieka w łachmanach. - tłumaczył dk Wojciech.
Dzisiaj pomysłodawcy finalizowali swoją akcje i przekazali zebrane ubrania i buty do Schroniska św. Brata Alberta we Wrocławiu. Akcję ochoczo poparł rektor seminarium ks. Kacper Radzki, który pomógł alumnom przewieźć wszystkie darowizny. Było ich tak dużo, że wypełniły szczelnie całe wnętrze dziewięcioosobowego busa oraz samochodu. Razem kilkaset kilogramów.
- Warto podejmować takie inicjatywy, ponieważ one uczą wrażliwości na innych, na ich potrzeby, na ich obecność. Problemem współczesności jest trochę to, że ciężko nam zauważyć tych, którzy są obok nas, a którzy potrzebują naszej pomocy. To nowatorska akcja księży diakonów. Chciałbym, żeby w przyszłości kontynuowali ją ich młodsi koledzy z seminarium - mówi "Gościowi" ks. rektor Kacper Radzki.
- Zbiórka pokazuje, jak bardzo ludzie otworzyli swoje serca, jednocześnie otwierają swoje szafy - podsumowuje dk Wojciech Borowski.
Pracownicy Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta Koła Wrocławskiego podkreślali, że niezwykle rzadko zdarzają się tak duże transporty z ubraniami i butami,dlatego bardzo się cieszą z inicjatywy. Nie spodziewali się, że tyle uda się zebrać wrocławskiemu seminarium w tak niedługim czasie. A zapotrzebowanie jest zawsze. TPBA Koło Wrocławskie prowadzi kilka placówek.
- Ubrania były dostarczane nie tylko osobiście do seminarium, ale także wysyłane z różnych części Polski. Przyszła również spora przesyłka z Londynu i ze Stanów Zjednoczonych - dodaje dk Adam Bilski.
Duchowni przyznają, że chcieliby, aby ich młodsi koledzy z seminarium kontynuowali inicjatywę i przeprowadzali kolejne edycje, ponieważ Adam i Wojciech będą już po święceniach kapłańskich i trafią na parafie.
- Z roku na rok może być coraz więcej tych darów. Podczas tej edycji przekonaliśmy się o sile mediów społecznościowych, o tym, że przez internet da się dotrzeć do bardzo wielu osób. Większość darczyńców wiedziała o naszej inicjatywie z wirtualnej sieci. Po raz kolejny widzimy, że warto korzystać z tych współczesnych narzędzi i wykorzystywać je do pomocy innym - konstatuje diakon A. Bilski.