"Pan Jezus daje nam zawsze swoje słowo, które jest słowem życia, daje nam świętą liturgię, w której możemy spotkać żywego Boga, i daje nam wspólnotę, która nas umacnia w wierze i podtrzymuje" - napisał ks. prof. Włodzimierz Wołyniec, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, w dorocznym liście bożonarodzeniowym.
List rektora Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu na święto Szczepana Męczennika w dniu 26 grudnia 2017 roku
Siostry i Bracia w Chrystusie!
Dzieląc się refleksją nad dzisiejszym słowem Bożym, chciałbym zwrócić szczególną uwagę na wizję, jaką miał św. Szczepan przed swoją męczeńską śmiercią. Jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu, Szczepan pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Boga. I rzekł: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,56). Zastanówmy się nad znaczeniem i sensem tej wizji. Przede wszystkim jest ona wyjątkowym i niezwykłym darem Boga, a nie przywidzeniem lub przejawem ludzkiej wyobraźni. Jest darem, który wiąże się z wiarą poddaną ciężkiej próbie. Pan Jezus chciał umocnić wiarę Szczepana, żeby wytrwał do końca i dał świadectwo o Chrystusie przez swoją męczeńską śmierć.
Przypomnijmy sobie, że w podobny sposób Pan chciał umocnić wiarę Piotra, Jakuba i Jana, kiedy na Górze Przemienienia pozwolił im zobaczyć siebie w jaśniejącej postaci. Wiemy też, że Pan zapewnił Piotra, że nie straci wiary: „Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,32). A Paweł Apostoł mówi, że Jezus Chrystus po swojej śmierci i zmartwychwstaniu siedzi po prawicy Ojca i przyczynia się za nami (por. Rz 8,34). Te ostatnie słowa oznaczają, że Pan Jezus wstawia się za nami, modląc się za nas, szczególnie o naszą wiarę, zgodnie z tym, co wyraził w modlitwie do Ojca: „Nie tylko za nimi proszę” – mianowicie za apostołami – „ale także za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie” (J 17,20). Dlatego możemy mieć nadzieję, że Pan Jezus chce również umacniać wiarę każdego z nas. W tym celu daje nam wszystko, co jest konieczne dla naszej wiary. Przeżywając niedawno rekolekcje kapłańskie, uświadomiłem sobie na nowo, że wiara umacnia się i rozwija przez trzy rzeczy: przez słowo Boże, przez liturgię Kościoła i przez wspólnotę wierzących. Otóż, Pan Jezus daje nam zawsze swoje słowo, które jest słowem życia, daje nam świętą liturgię, w której możemy spotkać żywego Boga, i daje nam wspólnotę, która nas umacnia w wierze i podtrzymuje. Kiedy przeżywamy Święta Bożego Narodzenia, to możemy przyjmować wszystkie te dary, a szczególnie doświadczać daru wspólnoty w gronie najbliższych i we wspólnocie wierzących, aby umacniała się wiara każdego z nas.
Wizja Szczepana ma jeszcze inne, ważne znaczenie. Jeśli Szczepan widzi Pana Jezusa po prawicy Ojca, to dlatego że jest głęboko i mocno zjednoczony z Panem Jezusem. Zewnętrzna wizja byłaby jedynie potwierdzeniem obecności Zbawiciela przez wiarę w sercu Szczepana. Jeśli pełen łaski i mocy czynił on cuda i znaki wielkie wśród ludu, to dlatego, że Pan był z nim. Jeśli nikt nie mógł sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał, to również dlatego, że Pan był z nim. Historia Szczepana przekonuje, że obecność Boga w sercu człowieka jest najważniejsza. Można nie mieć nadprzyrodzonych wizji, ale mieć Boga w sobie. Przez wiarę może On rzeczywiście narodzić się we mnie i przez wiarę mogę Go rzeczywiście przyjmować w Najświętszym Sakramencie. Po to właśnie przychodzi Syn Boży na ziemię. Chce być w każdym z nas. Niezwykle trafnie wyraził prawdę o Bożym Narodzeniu nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz: „Wierzysz, że Bóg zrodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie narodził się w tobie”. A jeżeli nowo narodzony Pan i Zbawiciel jest obecny w moim wnętrzu i w moim życiu, to mogę dostrzegać Go także w zewnętrznych znakach i w innych ludziach. Co więcej, Pan Jezus obecny we mnie pozwala mi myśleć, kochać, żyć i umierać jak On. I o tym także przekonuje nas pierwszy męczennik Szczepan, który nie tylko w życiu, ale także w śmierci upodobnił się do Chrystusa, kiedy oddając swego ducha Panu, modlił się jak Jezus na krzyżu: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!” (Dz 7,60).
Po tej krótkiej refleksji dotyczącej wiary i obecności Pana w naszych sercach chciałbym na koniec dotknąć sprawy naszej papieskiej uczelni. Przede wszystkim powinniśmy dziękować Panu Bogu za istnienie i działalność Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu oraz Wyższego Seminarium Duchownego, które jest integralną częścią Wydziału. Nasza Uczelnia jest niepubliczną wyższą uczelnią kościelną, która włącza się czynnie w misję całego Kościoła i katolicką edukację nowych pokoleń. Klerycy i studenci teologii, filozofii i pedagogiki zdobywają właściwą wiedzę i formację, uzyskując przy tym akademickie stopnie naukowe. Przez refleksję nad słowem Bożym, przez udział w świętej liturgii i przez budowanie wspólnoty akademickiej wzrastają oni w wierze i przygotowują się do przyszłej służby w Kościele i w świecie, zgodnie ze swoim powołaniem. Z całą pewnością taka uczelnia jest nam potrzebna. Dlatego z całego serca dziękuję wszystkim duszpasterzom i osobom świeckim za życzliwą pamięć i każdą pomoc duchową i materialną, dzięki której możemy realizować coraz lepiej i pełniej nasze zadania i cele. W duchu wdzięczności za ofiary złożone także w dniu dzisiejszym modlimy się o Boże błogosławieństwo dla każdego z Was.
Niech miłosierny Ojciec przez wcielenie swojego Syna oświeci wasze serca światłem łask, napełni wasze dusze swoją radością i udzieli wam darów pokoju i swojej miłości, abyście się stali uczestnikami społeczności świętych.
List podpisali: ks. prof. Włodzimierz Wołyniec, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu i ks. Kacper Radzki, rektor Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu.