Prawdziwie wiosenna aura, kolędując "Arka Noego" i przede wszystkim chęć pokłonienia się Bożej Dziecinie sprawiły, że we wrocławskim Orszaku Trzech Króli wzięło udział, według danych przekazanych przez organizatorów, ok. 22.tys. osób.
Mędrcy ze Wschodu wyruszyli w swym orszaku przez Wrocław już po raz ósmy. W tym roku bardzo dopisała frekwencja. - Klimat jest wspaniały. Każdy z uczestników bardzo żyje tym, czym jest nasze dzisiejsze wydarzenie - pokłonem Nowonarodzonemu - mówił jeden z organizatorów, dyrektor Szkoły Podstawowej dla chłopców "Iskry", Daniel Sokołowski, tuż po spacerze po wrocławskim rynku na zakończenie wydarzenia. Zaznaczył, że zarówno przemarsz jak i sam koncert przebiegły bardzo bezpiecznie.
Orszak rozpoczął się o godz. 12.30 na Ostrowie Tumskim krótką modlitwą i błogosławieństwem bp. Jacka Kicińskiego. Następnie pielgrzymujący do Bożego żłóbka wyruszyli w drogę. Po drodze nie zabrakło oczywiście scenek - zwiastowania Pańskiego, czy walki dobra ze złem. Diabły próbowały również zmierzających do celu sprowadzić na manowce.
- Chciałem wszystkich pozdrowić i podziękować dzieciom, młodzieży, harcerzom i wszystkim wolontariuszom, którzy zorganizowali już ósmy z kolei Orszak Trzech Króli. Przychodzimy, by adorować Dzieciątko Jezus, pokłonić się Świętej Rodzinie, by przeżyć to, co wydarzyło się ponad 2 tys. lat temu. I doznajemy tu tej wielkiej radości bycia razem, ze sobą i z Panem Bogiem - mówił abp Józef Kupny na zakończenie orszaku. Życzył również, by dzisiejszą uroczystość przeżyć rodzinnie, w dobrym radosnym nastroju oraz by dzielić się pokojem, który mamy w sercu z innymi.
W imieniu władz miasta zabrał głos Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia. - Kłaniam się nisko Świętej rodzinie, a państwu dziękuję i gratuluję udziału, bo jest nas bardzo dużo. Bądźmy razem teraz i w przyszłym roku. Wszystkiego dobrego - życzył zebranym w rynku.
Elżbieta Woźniak-Łojczuk, podsumowując tegoroczny orszak, mówi z zadowoleniem, że wszystko się bardzo dobrze udało. - Wrocławian przyszło mnóstwo, pogoda była piękna, a gdy weszliśmy do rynku i zabrzmiały "Tryumfy Króla Niebieskiego" to wręcz frunęliśmy nad chodnikiem - taka była radość w sercu - przekonuje.
Głównych aktorów orszaku było w tym roku ponad 600. - Byli to harcerze, skauci oraz uczniowie i ich rodzice ze szkół podstawowych "Iskry" - dla chłopców i "Zdrój" - dla dziewcząt oraz przedszkolaki z przedszkola "Zdrój" - zaznacza D. Sokołowski.
Lilianna Sicińska, główny organizator zauważa, że każdego roku zgłaszają się nowi chętni, co wymusza organizowanie nowych zadań. - Trzeba doszywać nowe stroje. Potrzeba wychodzi z drugiej strony, od uczestników, a nie naszej - organizatorów. Orszak się tak bardzo u nas zadomowił, że ludzie sobie nie wyobrażają 6 stycznia bez niego - przekonuje. Na pytanie o głębię przeżywani wydarzenia L. Sicińska ma jedno słowo - epifania. - Ono oznacza objawienie, ale w sensie olśnienia, rewolucyjne objawienie Chwały Bożej. To jest to, co się tu dzieje.
E. Woźniak-Łojczuk jest przekonana, że do serc mniej zaangażowanych w życie Kościoła, a uczestniczących w orszaku jest to ziarno, które po pewnym czasie wyda plon. - Do tego tegoroczne hasło jest bardzo wymowne - "Bóg jest dla wszystkich". To pokazuje wymowę wydarzenia - tłumaczy.
W tym roku, z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, w orszaku były akcenty patriotyczne. Wśród aktorów pojawili się m.in. Adam Mickiewicz, Stefan Czarniecki, czy Brat Albert Chmielowski. Na czele pochodu kroczyła również nowa postać - latarnik wrocławski, kojarzący się z Ostrowem Tumskim. Marszowi towarzyszyła również orkiestra Dolnośląskiej Policji.
Kolędowanie na zakończenie poprowadziły dzieci i dorośli z zespołu "Arka Noego".
Szedłeś w Orszaku Trzech Króli? Rozpoznaj się na zdjęciu i wygraj nagrodę. Szczegóły w niedzielę o 17.00 na wroclaw.gosc.pl.
Zobacz filmy z trasy orszaku: