W parafii pw. Najświętszego Zbawiciela na wrocławskich Wojszycach wymarsz na Orszak Trzech Króli poprzedziły niezwykłe jasełka przygotowane przez uczniów klasy 5A pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 23 oraz gości.
Choć w jasełkach nie zabrakło Maryi tulącej do serca Jezusa i wspierającego ją Józefa, pastuszków i aniołów, to nie była to tradycyjna opowieść o pojawieniu się na ziemi Jezusa."Cuda czasem się zdarzają, ale ich nie zauważają, ludzie w świecie i wy tutaj. (...) Dziś pokażę wam, jak co dzień, czyni cuda Bóg dobrodziej" - zapowiedział narrator na wstępie.
W finale w stajence przy żłóbku mały chłopiec ze smutkiem zwierzył się Jezuskowi: "bardzo tęsknię za swym tatą, bo czy zima jest czy lato, jego nie ma z nami w domu, bo z owcami jest na polu. A my z mamą tak tęsknimy, wiesz, brakuje mi rodziny, gdzie jest tatuś i mamusia, co kochają mnie Jędrusia". I tu wydarzył się pierwszy z cudów, bo przy Świętej Rodzinie, wraz z innymi pastuszkami czuwał długo niewidziany tata Jędrka. Rozpoznał go z niedowierzaniem i radością. Uściskali się serdecznie, z miłością. Tata przeprosił syna, że tak się oddał pracy, iż nie szukał możliwości by być z rodziną. Poprosił o wybaczenie. Mały Jędrek tacie wybaczył i dołączył do pastuszkowej gromady.
Podczas drogi do stajenki anioły zaprezentowały "ziemskie", czyli bliższe nam-ludziom cechy - bywały marudne, zmęczone, nieuważne czy przekonane o swej nieomylności. Jeden z nich, stojąc przy Nowonarodzonym zaznaczył jednak: "przy żłóbku się zmieniłem", a następnie zakończył przedstawienie mówiąc: "Każdy z nas się wciąż nawraca, a do żłóbka warto wracać. Bo tu cudów wiele co dzień, może czynić Bóg Dobrodziej!"
Z tym przesłaniem, uczestnicy jasełek wyruszyli w stronę centrum Wrocławia, by uczestniczyć w Orszaku Trzech Króli (czytaj relację i oglądaj zdjęcia).