Ten instrument robił wrażenie. Niestety, niewielu pamięta, jak dokładnie wyglądał. Jest szansa, że organy z kościoła garnizonowego pw. św. Elżbiety znów zabrzmią. Odbudowa potrwa jednak co najmniej kilka lat.
Batalia o odbudowę instrumentu trwa już wiele lat. Była nawet szansa na uzyskanie odpowiednich pieniędzy z funduszy norweskich, tak, by były gotowe do użytku już w 2016 r., w czasie, gdy Wrocław nosił tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Niestety, nie udało się tego dokonać.
Dziś sprawa powraca. Jak informuje nas ks. płk Janusz Radzik, proboszcz parafii garnizonowej, 25 stycznia miasto Wrocław ma otworzyć przetarg na przeprowadzenie odbudowy organów. Jeśli uda się go pozytywnie rozstrzygnąć, zostanie wyłoniony wykonawca i określony przewidywany termin zakończenia prac oraz całkowity koszt. Mówi się nawet o 16 mln zł.
Świątynia, która stoi przy wrocławskim rynku, pochodzi z XIII w. Jej burzliwa historia związana jest z różną przynależnością państwową stolicy Dolnego Śląska, licznymi wojnami na tych terenach oraz z żywiołem ognia, który kilkakrotnie jej nie oszczędził. Dziś kościołowi powoli, ale systematycznie przywracany jest piękny wystrój. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze odbudowy najwspanialszych organów w mieście.
Instrument, zaprojektowany przez Michaela Englera, pochodził z 1761 r. i miał bardzo burzliwą historię. Był wielokrotnie przebudowywany. Ostatnia udana próba ratowania organów miała miejsce w latach 1938-1941. Dzięki niej przywrócono mu jego pierwotnego ducha i oryginalne 54 głosy (3077 piszczałek), które w międzyczasie zostały rozbudowane do aż 94.
Organy z kościoła pw. św. Elżbiety, jako jedne z nielicznych we Wrocławiu, szczęśliwie przetrwały okres Festung Breslau. Po wojnie jednak kościół dotknęły aż trzy pożary. Najtragiczniejszy okazał się ostatni, 9 czerwca 1976 r. Ogień wybuchł w samym instrumencie i szybko rozprzestrzenił się na cały obiekt.
Remont świątyni podjęto dopiero w latach 90. XX w. W 1997 r. kościół został poświęcony przez papieża Jana Pawła II, a w 2003 r. został ogłoszony bazyliką mniejszą. Rok później wrócił temat odbudowy monumentalnego instrumentu, który ewangelizował nie tylko mocą dźwięków, ale również niezwykłym wyglądem. Prospekt przedstawiał wyobrażenie "chwały niebieskiej". Była tam wspólnota Osób Boskich, uwielbiona przez zastępy anielskie i ludzi.