Rząd, walcząc ze skażeniem powietrza, przyjął w ubiegłym tygodniu projekt ustawy uderzającej w część kierowców. Nowe rozwiązania prawne pozwolą władzom miast nakładać opłaty za wjeżdżanie samochodem do wyznaczonych stref. Władze Wrocławia i organizacje ekologiczne popierają inicjatywę.
Zwolnieni z podatku będą tylko ci, którzy posiadają samochody zasilane gazem ziemnym, prądem lub wodorem. Maksymalna opłata przewidziana w projekcie to 30 zł na dzień, a kara za próbę wymigania się od kosztów - 500 zł. Minister energii wyjaśnił w wypowiedzi udzielonej stacji TVN, że ustawa w ciągu najbliższego miesiąca, dwóch powinna wejść w życie.
Władze Wrocławia ostatecznych decyzji jeszcze nie podjęły, ale już w październiku życzliwie ustosunkowały się do pomysłu wprowadzenia nowego podatku od nadmiernego wydzielania spalin. Podległy prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi Zespół ds. Jakości Powietrza szacuje, że ruch samochodowy odpowiada za jedną czwartą wszystkich zanieczyszczeń powietrza i stał się głównym trucicielem w kanonach miejskich ulic. W swoim oficjalnym stanowisku wskazuje na konieczność utworzenia dwóch lub trzech stref o zróżnicowanych ograniczeniach, bo jak uzasadnia: "Dalsze utrzymywanie stanu, w którym intensywny ruch pieszy odbywa się w spalinach samochodowych, zagrażających życiu i zdrowiu obywateli, wymaga jednoznacznego rozstrzygnięcia - eliminacji emisyjnych pojazdów z centrum miasta".
Miejska opozycja popiera obrany kierunek zmian i jednocześnie kładzie nacisk na konieczność dalszego rozwoju transportu publicznego, co i tak już jest realizowane - w najbliższych latach powstaną m.in. tory tramwajowe łączące Nowy Dwór z centrum Wrocławia.
Z inicjatywą zgadzają się także organizacje ekologiczne. Krzysztof Smolnicki, lider Dolnośląskiego Alarmu Smogowego, stwierdza: - Ruch samochodowy jest we Wrocławiu istotną przyczyną złej jakości powietrza, drugą w kolejności po dymach z pieców indywidualnych. Ograniczenie ruchu aut zanieczyszczających powietrze to sprawdzone rozwiązanie przyjęte w Europie - mówi. Zaznacza, że najczęściej wprowadza się strefy zmniejszonej emisji - ograniczającej wjazd samochodom niespełniającym restrykcyjnych norm jakości spalin. Sporo miast wprowadza także zakaz wjazdów diesli. Ograniczanie bądź utrudnianie (np. poprzez wprowadzanie opłat) wjazdu samochodom spalinowym może też być dobrym rozwiązaniem. Należy je jednak wprowadzać etapowo i w odniesieniu do stref.
- Oprócz kwestii dotyczących jakości powietrza pojawia się również kwestia użytkowania przestrzeni w mieście - w centrum preferowany powinien być transport zbiorowy oraz ruch pieszy i rowerowy - zaś indywidualny, zajmujący cenną przestrzeń, ograniczany. Stąd takie strefy powinny obejmować przede wszystkim śródmieście. Wprowadzanie opłat to dobry pomysł - gdyż zebrane środki mogą pomóc sfinansować niezbędne inwestycje w transport zbiorowy, infrastrukturę rowerową czy też ciągi piesze z zielenią - podsumowuje K. Smolnicki.