Na to pytania odpowiadał prof. Jan Grosfeld podczas Dnia Judaizmu w Kościele Katolickim, obchodzonego we Wrocławiu po raz szesnasty.
Spotkanie z prof. Janem Grosfeldem, członkiem Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, poprowadził w czwartkowy wieczór w auli PWT ks. prof. Mariusz Rosik.
- Tytułowe pytanie jest bardzo ważne, ponieważ wydawałoby się, że Kościół i chrześcijanie nie do końca wiedzą, że 90 proc. rzeczy, które są w Kościele pochodzi od Żydów, łącznie z Panem Jezusem i Jego Matką - stwierdził prof. Jan Grosfeld.
Ks. prof. Mariusz Rosik zapytał także, dlaczego powinniśmy celebrować w Kościele katolickim Dzień Judaizmu?
- 365 dni w roku przeżywamy nasze chrześcijaństwo bez tej świadomości, że zrodziło się ono w łonie judaizmu, że Jezus nie był chrześcijaninem, ale Żydem, a chrześcijanami zostali jego uczniowie. I to ma dla nas dzisiaj bardzo duże znaczenie - mówił wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Jak dodał, chrześcijaństwo pozbawione korzeni żydowskich umiera. Dlatego jeden dzień w roku ma nam pokazać wagę naszych wspólnych relacji i oraz istotę judaizmu, która daje życie chrześcijaństwu.
- Wielokrotnie powtarzałem studentom, że Pan Jezus nie miał zamiaru założyć chrześcijaństwa jako odrębnej religii. Był wyznawcą judaizmu, narodził się jako Żyd, ale chciał, by poganie przychodzili do Niego i Jego Ojca przez naród wybrany, przez Izraelitów - mówił ks. prof. Mariusz Rosik.
Przypomniał, że Dzień Judaizmu obchodzimy we Wrocławiu po raz szesnasty, w Polsce - po raz dwudziesty pierwszy. Tym razem wydarzeniom towarzyszą słowa proroka Izajasza, które stały się tegorocznym hasłem: "Pokój, pokój bliskim i dalekim" (Iz 57,19).
- Dlaczego takie hasło i skąd koncepcja na motywy przewodnie z Pisma Świętego? - pytał gościa wrocławski biblista.
- Chcieliśmy iść śladami pewnych kluczowych postaci. Najważniejsi są ludzie oraz ich relacje z Bogiem, a nie doktryny i teologie. Dlatego zaczęliśmy od Abrahama, Izaaka i Jakuba, potem przez Józefa, Mojżesza i proroków: od Eliasza, Jeremiasza, a Izajasza mamy w tym roku - wymieniał prof. Grosfeld.
Jak tłumaczył, nie chodzi tu o poznawanie historii biblijnych postaci, bo możemy robić to na innych zajęciach. Dzień Judaizmu jest swego rodzaju celebracją, czyli żydowskim sposobem przeżywania słowa Bożego.
To aktualizacja wydarzenia, które miało miejsce kiedyś. Zaś my, jako uczestnicy, mamy rozpoznać siebie w tych biblijnych sytuacjach, które są przytaczane. Powinniśmy podjąć próbę odnalezienia się w tych postaciach.
- Potrzebujemy nie tylko tych Żydów biblijnych, ale również współczesnej relacji Kościoła z judaizmem. Jan Paweł II zapoczątkował ten dialog i powiedział do Żydów: w pewnym sensie jesteście naszymi starszymi braćmi w wierze. Papież Benedykt nazwał Żydów naszymi ojcami w wierze - mówił ks. prof. M. Rosik.
- Kościół przebył wielką drogę w relacji z żydami i w nauczaniu o Żydach. Żyd był postrzegany jako Bogobójca, niewierny, zły człowiek. Teologia substytucji należy na szczęście do przeszłości. Naród wybrany wciąż pozostaje narodem wybranym. Sobór Watykański II przyniósł w tym względzie zmianę fundamentalną. Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich "Nostra aetate" przy wprowadzaniu była rewolucyjna, a dzisiaj widzimy, że jest uboga - oświadczył prof. Grosfeld.
Przypomniał, że w 2015 roku Komisja Watykańska ogłosiła kolejny niezwykle istotny dokument, iż Kościół nie ma misji instytucjonalnej wobec Żydów.
- Czy to znaczy, że misja ewangelizacyjna wobec Żydów została zawieszona? W ich przypadku mówi się o dawaniu świadectwa, nie o nawracaniu - dopytywał ks. prof. Rosik?
- Co innego dawać świadectwo, a co innego nawracać - konstatował polski działacz i politolog. - To co się liczy realnie, to jest świadectwo. Żadna teologia, prawda filozoficzna, czy doktryny. Świadectwo życia przekonuje świat zsekularyzowany o wiele bardziej. Powiedzmy tu prawdę: Kościół powstał z Żydów. Mówimy, że odrzucili oni Mesjasza, ale dodajmy, że poza tymi, którzy Go przyjęli - zauważył prof. Grosfeld.
Dodał, że oprócz spojrzenia na judaizm, zmienia się również spojrzenie na relacje żydowsko-chrześcijańskie.
- Moja teza jest taka, że od długiego czasu nasze drogi się przybliżają. Co jest czynnikiem tego zbliżenia? Jest nim cierpienie - wyjaśniał gość wieczoru.
Nawiązał w ten sposób do zagłady Żydów podczas II wojny światowej, podczas której, jak wielu uważa, ujawniło się tzw. zło absolutne.
- Ta katastrofa jest wydarzeniem wyjątkowym nie co do liczby zabitych, ale co do specyfiki i charakteru. Judaizm nie miał prawa istnienia dla III Rzeszy. To cierpienie wpłynęło także na Kościół, którego nauczanie zmieniało się również pod wpływem zagłady - opowiadał prof. J. Grosfeld.
Podkreślał, że w podobieństwie chrześcijaństwa i judaizmu najważniejszy jest typ relacji człowieka z Bogiem. Zgłębiając swoją wiarę i tożsamość, szukamy drogi do Boga. Prelegent przyznał również, że zarówno chrześcijanie, jak i Żydzi mają problemy wewnątrz swoich religii, ze spadającą liczb wiernych i świadomością religijną.
- Musimy się łączyć w myśleniu, że Bóg jest, w co wątpi część Europy, i że Bóg jest dobry, w co wątpi cały świat. Musimy umieć odpowiedzieć na zło, cierpienie i niesprawiedliwości. Wiedzieć, jak się zachować wobec takiej rzeczywistości - uczulał działacz katolicki.
Słuchacze w dyskusji zwrócili uwagę m.in. na potrzebę nauczania podczas lekcji religii o judaizmie jako korzeniu chrześcijaństwa. Zaproszony gość zgodził się z tą opinią, bo - jak stwierdził - taka wiedza jest niezbędna dla pełnej tożsamości chrześcijańskiej.
- Dzieci chrześcijańskie będą dobrze uformowane w swojej religii, kiedy będą świadome, czym jest judaizm dla chrześcijaństwa - podsumował prof. Grosfeld.