"Kobieta i mężczyzna - jak się dobrze spotkać?" - na to pytanie znalazła odpowiedź dr Wiesława Stefan.
Bogata, wielowątkowa prelekcja wygłoszona 16 stycznia w Duszpasterstwie Akademickim MOST wieńczyła cykl spotkań “Szkic natury” o istocie męskości i kobiecości. Prawdziwie udane życie to dobre spotkania, a one zależą od naszej rodziny - powiedziała dr Stefan.
Opowieść na temat życiowych relacji, siły oddziaływania słów i działań rodziców na naszą przyszłość oraz prawdziwego obrazu siebie była znakomitym zwieńczeniem cyklu co wtorkowych spotkań w S.D.A. Most.
Żeby dostrzec pełnię swojej kobiecej lub męskiej natury należy zobaczyć jaki wpływ na swój własny obraz siebie miała rodzina - to w niej jesteśmy kształtowani. Zanim będziemy w stanie nawiązać owocną relację z drugą osobą powinniśmy z odwagą wyjść na spotkanie samemu sobie.
Po wielu latach pracy jako terapeutka w Poradni Rodzinnej wykładowczyni na Papieskim Wydziale Teologicznym czy w Instytucie Pedagogicznym, pani Wiesława zdaje sobie sprawę, że jeśli nie zdecydujemy się na “opracowanie własnego scenariusza” powielimy złe zachowania naszych rodziców.
Bo jeśli w rodzinie przebywamy ze sobą, zamiast się obdarowywać, pojawia się problem. Mama i tata nie okazywali ci czułości i interesowały ich tylko twoje osiągnięcia? Jeśli nie zdecydujesz się działać, będziesz zachowywać się tak samo wobec swoich dzieci.
Ale nic w tym dziwnego. Jeśli nikt nam nie pokazał jak kochać, nie będziemy wiedzieć, jak to robić. Zdaniem dr Wiesławy Stefan skończy się na tym, że “mieliśmy być pałacem, ale nie dowieźli materiałów”. Jednym z najważniejszych budulców jest właśnie czułość.
Również opinia naszych rodziców znacząco wpływa na to, jak sami siebie postrzegamy i jakie działania podejmujemy. “Poczucie własnej wartości jest naczyniem. Napełnia się komunikatami, które słyszymy w domu. Jeśli jest to zdanie: Do niczego się nie nadajesz”, często mimowolnie zaczyna ono działać jak samospełniająca się przepowiednia”. - usłyszeli studenci.
Duży wpływ na to, czy jesteśmy szczęśliwi sami ze sobą ma fakt, jak zostaliśmy przyjęci przez rodziców. Dotyczy to zwłaszcza kobiet: “Ech, następny dziurawiec w rodzinie. Wreszcie syn! Teraz, to jesteś ojcem.”
Nie ma chyba na świecie kobiety, która nie chciałaby być przyjęta przez własnego tatę. “Najlepsza inwestycja to powitanie i przyjęcie dziecka, nawet jeśli było tym “niechcianym”. Odsetki zwracają się całe życie” - powiedziała prelegentka.
Równie istotne jest, by posiadać dobry wzór identyfikacyjny ojca oraz matki. Dzięki niemu możemy odnaleźć w rodzicach lub ważnych dla nas osobach cechy, po których będziemy w stanie rozpoznać prawidłowe podejście do relacji z innymi, macierzyństwa czy ojcostwa.
W jaki sposób można zatem pracować nad obrazem samego siebie, a w konsekwencji nad jakością relacji, które budujemy? Dobrym początkiem jest powiedzenie samemu sobie, prosto w oczy: “Jestem osobą, która ma swoją wartość, godność i zasługuje na szacunek”.
Zanim pokochamy drugą osobę, spróbujmy obdarzyć miłością samego siebie. Na zakończenie dr Stefan podkreśliła: “Potrzeba dużo odwagi, żeby rozpoznać samego siebie. Nawet jeśli nie rozpoznali was rodzice, zna was Bóg. On pomoże wam w pracy nad sobą”.
Przez kilka miesięcy w Salezjańskim Duszpasterstwie Akademickim MOST staraliśmy się zgłębić naturę męskości i kobiecości. Cykl spotkań pt. “Szkic natury” zakończył się, ale dla wspólnoty duszpasterstwa akademickiego to początek drogi, którą ma przed sobą każdy człowiek. Drogi, na której uczymy się patrzeć na bliźniego i samych siebie oczami Stworzyciela.