"Polsce swobodny dać świt..." - pod takim hasłem konferencja w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu zainaugurowała dolnośląskie obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości.
Celem spotkania było ukazanie społecznego wysiłku mieszkańców późniejszego pogranicza, który przyczynił się do ustalenia ostatecznego kształtu zachodniej i północnej granicy odrodzonego po I wojnie światowej państwa polskiego.
Podczas wydarzenia zaprezentowano ekspozycję Muzeum Historii Polski oraz Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości. Całość zorganizowali Ośrodek "Pamięć i Przyszłość" oraz Fundacja Odbudowy Demokracji im. Ignacego Paderewskiego.
- Jestem niezwykle zadowolony, że nasze obchody rozpoczynamy właśnie od konferencji naukowej, podczas której chcemy uwypuklić rolę społeczną, rolę mas, które zabiegały o wolną i niepodległą Rzeczpospolitą. Musimy to jasno powiedzieć: nie udałoby się naszym ojcom niepodległości, gdyby nie chęć społeczeństwa polskiego, chęć narodu jako całości. A cel był jeden: Polska ma być niepodległa, suwerenna i samodzielna. Bądźmy za to wdzięczni naszym przodkom - przemawiał wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak.
- Będziemy w tym roku wspominać i upamiętniać ojców niepodległości. Chcemy, by dzieci pytały swoich rodziców i dziadków o te osoby, by one zostały w świadomości ludzi na długie lata. Dlatego przed nami debaty, wystawy, koncerty, by budować więzi międzypokoleniowe. To święto powinniśmy przeżywać w poczuciu wspólnoty narodowej - zapowiadał Adam Grehl, wiceprezydent Wrocławia.
Organizator konferencji, Marek Mutor, podkreślił, że ta wielka rocznica odzyskania niepodległości powinna połączyć Polaków niezależnie od poglądów politycznych i przekonań. - To, że mamy państwo wolne po tak długim czasie i po burzliwym wieku XX, jest wielką wartością, która łączy nas wszystkim. Gdy kierowałem Narodowym Centrum Kultury, przeprowadziliśmy badania społeczne, z których wynikało, że fakt posiadania niepodległego państwa polskiego to wartość praktycznie dla wszystkich. I myślę, że my na Dolnym Śląsku postaramy się to udowodnić - stwierdził dyrektor Ośrodka "Pamięć i Przyszłość".
Prof. Stanisław Gebhardt, współpracownik Roberta Schumana, zwrócił uwagę, że nasi przodkowie walczący o niepodległość byli pełni entuzjazmu i przekonania, że budują nową, wspaniałą ojczyznę. Natomiast te ostatnie 100 lat nie upłynęły nam w całkowitym szczęściu i wolności.
- Pamiętajmy, że prawie połowa tego okresu upłynęła nam na walkach o sprawiedliwość i demokrację. Zobaczmy, ile lat zabrały nam II wojna światowa, a potem komunizm. Trzeba było dalej walczyć o wielkie ideały II Rzeczpospolitej. Historia odzyskania niepodległości stała się silnym bodźcem dla tych, którzy potem oddawali swoje życie za nasz kraj. Nie chodziło tylko o sprawiedliwość, ale o podtrzymanie wizji tej nowej, pięknej Polski - mówił prezes Fundacji Odbudowy Demokracji im. Ignacego Paderewskiego.
Wystąpienia naukowe podczas konferencji otworzył prof. Marek Marian Drozdowski, który zreferował temat "Ignacy Jan Paderewski - budowniczy II Rzeczpospolitej, orędownik chrześcijańskiego etosu życia publicznego, inspirator powstania wielkopolskiego".
- Paderewski był nie tylko utalentowanym kompozytorem, pianistą, muzykiem, ale także ofiarnym i skutecznym działaczem społecznym w służbie kraju w warunkach niewoli i zagrożenia. Natomiast do polityki, w przeciwieństwie do większości działaczy, odnosił się z pozycji artysty, zwracając uwagę na jej moralny sens, formę, styl i język - mówił prof. Drozdowski.
Podkreślił, że Paderewskiego można bez wątpienia nazwać świadomym dziedzicem romantycznej idei niepodległości Polski w dawnych granicach Rzeczpospolitej. Ludy, które szanowały swoją tożsamość narodową w tych granicach, chciał jednoczyć wzorem federacji amerykańskiej. - Z szacunku dla dawnej Rzeczpospolitej, w 1919 r. popierał idee federacyjne Józefa Piłsudskiego. W dzieciństwie wchłonął na Podolu bogatą tradycję powstań narodowych, a także pejzaż i barwę polskich Kresów - opowiadał prelegent.
O Józefie Hallerze, który stanął na czele walk społeczeństwa pomorskiego o odzyskanie niepodległości, mówił prof. Jan Żaryn. - W pewnym momencie gen. Haller stał się równorzędną postacią do marszałka i naczelnego wodza Józefa Piłsudskiego. Tę pozycję zdobył przez to, że nie tylko znalazł się na Pomorzu, kiedy trzeba było, ale zenit sławy zyskał w momencie, kiedy w 1920 r. wrócił do czynnej służby wojskowej. Wcześniej podał się dymisji z racji niezgody na prowadzoną przez Piłsudskiego politykę federacyjną - opowiadał prof. Żaryn.
Senator, jak stwierdził, ma wrażenie, że takie biografie jak gen. Józefa Hallera czy Ignacego Paderewskiego zostały w dużej mierze przez Polaków zapomniane. - Zapomnieliśmy tylko dlatego, że był komunizm, czy z powodu zamachu majowego? A może nie byliśmy skorzy przez 27 lat III Rzeczpospolitej zadać sobie podstawowych pytań, np. jak wiele możemy nauczyć się z polskiej historii, by samemu stać się bardziej niepodległym? - zastanawiał się prof. Żaryn.
Podkreślił na koniec swojego wystąpienia, że powinniśmy odzyskiwać pamięć o ojcach niepodległości, ponieważ mieliśmy ogromne bogactwo ludzi w latach I wojny światowej i po niej.